Renault 5 Turbo 3E kosztuje 155 000 euro, ale to nie jest problem. W tydzień wpadło 850 zamówień!
Co z tego, że w przeliczeniu na złotówki trzeba za nie zapłacić ponad 660 000 złotych, skoro sprzedaż idzie zgodnie z planem? Szalone Renault 5 Turbo 3E szybko znajduje nabywców.
- Renault 5 Turbo 3E to najmocniejsza i absolutnie szalona wersja miejskiego hatchbacka
- Ze standardowym modelem łączy ją raptem kilka detali
- Cena jest wysoka, ale klientów nie brakuje
Gdy okazało się, że Renault 5 Turbo 3E trafi na rynek, wiele osób nie dowierzało. Kto by się spodziewał, że Francuzi znowu wejdą na rynek szalonych "hothatchy"? Później jednak przyszedł mały zimny prysznic, gdyż okazało się, że mówimy tutaj o szalonym elektryków. Wówczas internetowi prorocy przemówili, twierdząc, że chętnych znajdzie się raptem garstka.
Jak myślicie, mieli rację? Oczywiście, że nie. Szalona "piątka" w tydzień znalazła ponad 850 nabywców, a to blisko połowa zaplanowanej liczby egzemplarzy. Zaskoczeni?
Na drogi wyjedzie tylko 1980 takich samochodów. Renault 5 Turbo 3E to propozycja dla indywidualistów
Francuzi zdecydowali się na naprawdę odważne zagranie. Wiele osób od dawna liczyło na powrót samochodu pokroju Clio V6, czyli czegoś całkowicie oderwanego od rzeczywistości.
Renault spojrzało w niebo, ale stopami dalej trzymało się ziemi. Z jednej strony stworzono samochód skrajnie odlotowy, bo bazujący na lekkiej platformie z włókna węglowego, z unikalnym napędem i z wyjątkową baterią. Połączyli więc to "szaleństwo" z odrobiną ekologii, trzymając się swoich założeń.
Poza tym powiedzmy sobie szczerze - skołowanie odpowiedniego silnika, mocnej rzędowej czwórki lub V6-ki do takiego auta, byłoby nie lada wyczynem. Francuzom obecnie brakuje takiej jednostki.
Wybór elektryka był więc jedynym rozsądnym. Co więcej, ogromna moc (540 KM) trafia tutaj tylko na tylne koła. Jest też hamulec ręczny do podcinania tyłu i do wprowadzania auta w kontrolowaną nadsterowność. To brzmi jak propozycja dla naprawdę odważnych i szalonych kierowców.
Renault życzy sobie 155 000 euro za ten samochód. 850 nabywców znalazło się w tydzień, więc sprzedanie wszystkich 1980 aut powinno być formalnością.
Warto dodać, że zakup nie jest prosty. Renault przyjmuje 50 000 euro zaliczki, a produkcja auta ruszy dopiero w 2027 roku w fabryce w Dieppe we Francji.
Co ciekawe jest tutaj wiele nowoczesnych rozwiązań
Przede wszystkim silniki elektryczne są zintegrowane z tylnymi kołami. Opracowała je firma Protean z Wielkiej Brytanii. Renault stosuje je po raz pierwszy, ale nie ostatni. Wszystko wskazuje na to, że pojawią się też w elektrycznym Alpine A110.
Źródło: Reuters