Renault Espace, Scenic i Talisman pójdą pod topór. Nie sprzedają się
Optymalizacja! Słowo-klucz, które cieszy księgowych i wkurza klientów. Choć w tym przypadku oburzy się garstka osób - Renault Espace, Scenic i Talisman mogą zniknąć z rynku.
Carlos Ghosn rozpętał burzę, którą dodatkowo podsycił koronawirus. Sytuacja w Renault nie jest kolorowa - nadchodzą ciężkie dni dla Francuzów. Według raportu do którego dotarł Reuters, oferta ma zostać uproszczona i ograniczona do modeli, które przynoszą zysk. A to oznacza, że Renault Espace, Scenic i Talisman trafiają na czarną listę jako pojazdy, które przynoszą głównie straty.
Renault Espace znalazło rok temu tylko 10 000 nabywców
To niestety tylko ułamek liczy osób wybierających ten model np. 20 lat temu. Winny jest oczywiście trend kupowania SUV-ów. Klienci wolą podniesione samochody, nawet kosztem przestrzeni i użyteczności. Do tego nowy Espace ma dwa zasadnicze problemy - jest ciasny jak na swoje wymiary i niestety zaskakuje wyjątkową awaryjnością. Nawet nowe egzemplarze potrafiły płatać figle. Wystarczy przytoczyć sytuację sprzed kilkunastu tygodni, kiedy to Emmanuel Macron "utknął" w Pałacu Prezydenckim w Warszawie, gdyż jego Espace najzwyczajniej w świecie się zepsuł. Na pomoc przybyła ambasadorska limuzyna z ambasady Francji.
Renault planuje obciąć wydatki o 2 miliardy euro w najbliższych trzech latach. Plan nie został jeszcze oficjalnie zatwierdzony i przygotowany, ale jak donosi źródło Reutersa blisko powiązane z producentem, Espace, Scenic i Talisman to trzy auta, które są ustawione na pierwszym miejscu do odstrzału.
Wcale mnie to nie dziwi. Nowy Espace, choć ciekawy wizualnie z zewnątrz, jest ciasny i mało wygodny. Zapomnijcie o wygodnym ustawieniu kubka z kawą w trakcie jazdy - to jest niemożliwe w tym samochodzie. Ten sam problem trapi Scenica. O ile poprzednie generacje były dopracowane i przemyślane, to tyle można odnieść wrażenie, że obecne wcielenie powstało na kolanie, w przerwie na kawę. Zarówno krótka jak i długa wersja nie dorównują swoim poprzednikom, co jest dużym problemem dostrzeganym przez klientów.
Talisman to pechowe auto
Tutaj Renault mogło się popisać, a wszystko wyszło dość kiepsko. Atrakcyjne nadwozie skrywa dość ciasne wnętrze. Do tego przez dłuższy czas oferta jednostek napędowych była mało atrakcyjna i nie przyciągała klientów. Brak sensownego diesla czy dostępność wyłącznie małych silników benzynowych nie zachęciła do wyboru tego auta. W ubiegłym roku zaledwie 16 000 aut trafiło do klientów. Żeby było ciekawej, z roku na rok liczba ta wyraźnie spada.
Co więcej, Talisman ma jeden z najmniejszych zbiorników paliwa w swoim segmencie. 47 litrów w wersji z układem 4Control to śmieszna wartość, która przy wysokim zużyciu paliwa odmian benzynowych staje się problematyczna.
Co uratuje Renault? Oczywiście - tylko SUV-y
Wystarczy spojrzeć na konkurencję. Peugeot trafił w dziesiątkę z modelem 3008 i 5008. Auta te sprzedają się bardzo dobrze i są cenione przez klientów. Renault powinno więc pójść tym samym szlakiem, aby utrzymać swoją pozycję na rynku. Kompaktowy i dopracowany SUV (znacznie lepszy od Kadjara) to klucz do sukcesu. Niestety.
Warto dodać, że całe portfolio Renault (uwzględniając Alpine, Dacię i Ładę) to blisko 50 aut. Eksperci twierdzą, że w obecnych czasach to zbyt duża liczba względem popytu.
Pozostaje głośno powiedzieć "au revoir". O ile Talismana i Scenica nie szkoda, o tyle Renault Espace to kawał motoryzacyjnej historii. Pierwsze generacje powoli stają się nieoczywistymi youngtimerami, a trzecia i czwarta generacja wciąż kuszą unikalną stylistyką i praktycznością.