Dochodzę do wniosku, że Renault Laguna było pięknym autem. Ale tylko 1 i 2 generacja

Zaparkowało dzisiaj przede mną idealnie utrzymane Renault Laguna drugiej generacji. I wiecie co? Jak dobrze narysowane jest to auto. Z czasem dochodzę do wniosku, że lata dziewięćdziesiąte i początek dwutysięcznych to najlepszy czas dla designu tej francuskiej marki.

Pamiętacie ten moment, kiedy Renault Laguna drugiej generacji wyjechało na drogi? To był niemalże prom kosmiczny, który skręcał karki przechodniów. Do tego ta futurystyczna karta zamiast kluczyka,  minimalistyczne wnętrze i zgrabna bryła - naprawdę ciężko było nie zauroczyć się tym samochodem. Oczywiście ta miłość okupiona była szeregiem problemów, gdyż szybko okazało się, że bezawaryjność nie jest domeną tego modelu. Ba, problemów było tyle, że niektórzy użytkownicy niemalże chcieli wpychać swoje auta do rzeki.

Renault Laguna

Jakoś niedługo po premierze taka Laguna trafiła na kilka tygodni do moich rodziców. Nie była to wybitna wersja (raczej dość uboga, chyba z silnikiem 1.6). Przyznam szczerze, że i tak byłem zahipnotyzowany wszystkim, co otaczało mnie w tym aucie - od fajnego jak na tamte czasy panelu klimatyzacji, aż po to przyjemne błękitne podświetlenie zegarów.

Teraz Renault Laguna drugiej generacji to już rzadki widok

Mam wrażenie, że większość samochodów umarła śmiercią naturalną, lub skończyła na złomie. Zadbane "dwójki" sprzed liftingu widuje się sporadycznie - ale kiedy wpadnie mi w oko, to naprawdę nie mogę oderwać od niej wzroku. Tak samo zresztą mam z drugą generacją Megane, zwłaszcza w wersji hatchback. Ten samochód także staje się coraz rzadszym widokiem - kiedy ostatnio mieliście okazję zobaczyć go w ruchu?

Renault Megane 2

To bez wątpienia były najlepsze czasy designu Renault. Odważne bryły polaryzowały rynek, ale jednocześnie wyznaczały trendy dla konkurencji. Zwłaszcza teraz, w dobie nowoczesnych elektrycznych samochodów, widać, że producenci idą na łatwiznę i nie bawią się już tak formą. A właśnie teraz wszelkie eksperymenty byłyby wręcz wskazane, aby wyrwać się z tej "nudy", która nas otacza.

Żeby nie było - pierwsza Laguna też była świetna

Ten samochód towarzyszył mi "za dzieciaka", kiedy to rodzice znajomego podrzucali nas takową Laguną do szkoły. Nawet nie wiecie jak imponujący był ten cholerny syntezator mowy. Po francusku komunikował problem z przepaloną żarówką lub z jakąś małą usterką.

Renault Laguna

Kilka lat temu wpadłem nawet na głupi pomysł upolowania takiego samochodu - aczkolwiek wymyśliłem sobie topową wersję z tymi pięknymi miękkimi skórzanymi fotelami i z 3-litrowym V6 pod maską. Tylko znaleźć takie auto w Polsce to misja na Marsa. Ba, nawet we Francji jest ich coraz mniej. A szkoda, bo moim zdaniem może to być ciekawy klasyk, zwłaszcza dla pasjonatów francuskiej motoryzacji.

Tyczy się to także Safrane. Równie udane wizualnie, niesamowicie przestronne (kto siedział z tyłu, ten wie), do tego świetnie wykonane. Gdybym miał w portfelu dużo za dużo wolnej gotówki, to już polowałbym na wersję Baccara BiTurbo, która jest po prostu kwintesencją lat 90. w Renault.