Retro Classics Stuttgart - poczuj wspaniałego ducha dawnych lat

Retro Classics to wielka giełda samochodowa. Jedna z najważniejszych w Europie poświęconych zabytkom. I wspaniałe moto-doświadczenie dla zwiedzających.

Techno Classica Essen, Retromobile w Paryżu, Auto e Moto d'Epoca w Padwie oraz Retro Classics w Stuttgarcie. To chyba cztery największe targi motoryzacji zabytkowej w Europie. Nie pokazy, nie show - po prostu targi. Na tych ostatnich się pojawiliśmy. I już wiemy, że tego typu imprezy to pozycja obowiązkowa dla każdego fana motoryzacji.

Fahrkultur - potrzebujemy tego słowa

Przede wszystkim, Retro Classics to targi całej "Fahrkultur", czyli w dosłownym tłumaczeniu "kultury jazdy", czy też "kultury prowadzenia". A tak naprawdę to niemieckie określenie oznacza to, co wszystkich nas tutaj zebranych "kręci" - motoryzację od A do Z. Samochody, części, styl, technologie, design, gadżety, zabawki, ale także stroje, muzykę i jedzenie. Czyż przecież do włoskiego klasyka nie pasuje "w tle" lampka Chianti i focaccia z pyszną oliwą? Czy Ford Thunderbird ze zdjętym dachem nie "składa się" z dziewczynami ubranymi w stylu Pin Up? Czy w końcu zarówno my - dziennikarze, jak i Wy - miłośnicy, nie cieszymy się z kraciastej tapicerki w Golfie GTI i Porsche 911? To elementy "Fahrkultur", obecnej na targach.

Retro Classics

W dziewięciu halach, wraz z przyległościami, znalazło się miejsce na każdą okołomotoryzacyjną okoliczność. Od pokazów kolekcji, przez sprzedaż "zorganizowaną" i prywatną, przez urządzenia warsztatowe, firmy restaurujące samochody, a kończąc na sprzedawcach. Części, starych plakatów, książek, szyldów i modeli samochodów. Do tego kurtki, sukienki, czapki, torby, wyścigowe rękawice, buty, a także przysmaki z Niemiec, Szwajcarii, Włoch i Francji (sery, wina, wędliny, oliwa). Wszystko to, co powoduje, że mówimy o "klimatycznych" kliszach, czy świetnej atmosferze dawnej motoryzacji.

Przepraszam bardzo, mógłbyś odwiesić mój mózg?

Wykonałem taki, jakże nieprofesjonalny, telefon do Naczelnego. Ale trudno się dziwić. Już przed wejściem na halę ustawiona była kolekcja ROFGO Gulf Heritage Collection - 20 samochodów wyścigowych jeżdżących w jednych z najbardziej ikonicznych barw w historii motorsportu - Gulf. Wśród błękitno-pomarańczowych samochodów znalazły się prawdziwe legendy. Stały więc Ford GT40, Porsche 917, McLaren F1, Porsche 908/3, nowsze Aston Martiny DBR9 i R16, ale także starsze bolidy McLarena - M20 i M16. Jeszcze przed wejściem na halę stał transporter Mercedesa w wyżej wymienionych barwach oraz Sauber C11 nr 2. W 1990 roku ścigali się nim Michael Schumacher i Jochen Mass.

Po wejściu na pierwszą halę, w zasięgu wzroku miałem Bugatti Chiron, Ferrari La Ferrari Aperta, Lamborghini Centenario Roadster, Lamborghini Jaramę, Alfę Romeo Montreal, Porsche 968 Turbo RS (jedno z czterech wyprodukowanych) oraz Talbota-Lago T15, jedynego wyprodukowanego z nadwoziem od firmy Worblaufen. A to tylko te bardziej egzotyczne modele. W tle z kolei majaczył ciemnozielony Ford GT40, Rolls Royce Phantom IV oraz... sześciodrzwiowa odmiana słynnego Mercedesa 600 Pulmann. Ten ulubieniec dyktatorów oryginalnie przeznaczony był właśnie dla Burundi. I był to jeden z czterech Pulmannów na Retro Classics (jeden z pozostałych wcześniej był wcześniej własnością Hugh Hefnera).

Następnie wpadłem na stoisko, gdzie fotele biurowe obszywano słynnymi barwami - Rothmans, Martini, Gulf? Wszystko jest. Za rogiem lśniły z kolei rzędy "911-ek" i "356-ek". Hurtowe ilości "prosiaków" obejmowały nie tylko egzemplarze nigdy nie restaurowane, ale również pieczowicie odnowione 356 Speedstery, 993 i 930 Turbo oraz odmiany GT3, czy GT2. Trudno to wszystko zliczyć. Podobnie jak kolejną ikonę motoryzacji.

Ciekawostki na każdym kroku

Retro Classics obfitowało nie tylko w Porsche, ale i Mercedesy. Słynny 300 SL "Gullwing" kosztuje obecnie ok. 1.2 mln Euro za sztukę. W Stuttgarcie było ich spokojnie ponad 30 sztuk i do tego pewnie z 10-15 egzemplarzy odmiany Roadster. W ramach tej samej marki, w innej hali znalazła swoje miejsce wyczynowa odmiana modelu McLaren SLR. Ten model był reprezentowany też przez limitowaną wersję Stirling Moss. Oraz dwa, czy trzy inne "zwykłe" egzemplarze. Podobnie jak SLS AMG. W różnych zakątkach hal można się było "spotkać" rajdowo wyspecyfikowane Porsche 911, Lamborghini Miurę, Maybacha Zeppelin DS8 Cabriolet, czy rajdowe Lancie Stratos i 037.

Retro Classics

Naprawdę trudno mi wymienić wszystkie samochody, przy których zatrzymałem się choćby na chwilę, aby popodziwiać. No bo jak tu pominąć Lamborghini Murcielago R-GT, czy egzemplarz z manualną skrzynią biegów? Ferrari 456 M, jedną z dziesięciu sztuk z ręczną przekładnią? Fioletowe Lamborghini Countach, czy Ferrari Testarossy z lakierami innymi niż Rosso Corsa? A może nie wspomnieć o jedynym istniejącym egzemplarzu Bizzarrini P538 z czterolitrowym V12?

Nawet przemykając się wśród rzędów samochodów prywatnych sprzedawców, można było natknąć się na oryginalne sztuki. Widzieliśmy m. in. drogowego Stratosa, Jaguary, Chevrolety Corvette wszystkich generacji, Nissany Skyline GT-R, malutkie Suzuki Cappuccino, Hondę Beat, furgonetkę Alfa Romeo, czy Lancię Flavię od Zagato. Swoje historyczne "stoiska" miały Ople Manta i Fordy Capri oraz samochody ze wschodnich Niemiec.

Wszystko bardzo profesjonalne, ale wykonane i wystawione z dużym stylem i smakiem.

Stylowo

Skoro już jesteśmy przy smakach - było kilka stoisk, na których prezentowano odrestaurowane... krajalnice do włoskich szynek i salami. Również piękne przykłady wzornictwa przemysłowego. Te ostatnie to również stare szyldy i neony z warsztatów, stacji benzynowych i sklepów motoryzacyjnych. No i dystrybutory. Do paliwa i olejów, stare, odnowione i nowe, stylizowane na stare. Wszystkie do kupienia. Udało się znaleźć też... stację ładowania zaprojektowaną tak, aby przypominała taki retro-dystrybutor. Swoją drogą, na targach prezentowało się kilka firm, które przebudowują klasyki na odmiany elektryczne.

Avions Voisin. Kojarzycie? Marka francuskich, luksusowych samochodów, istniejąca do 1939 roku. Przepiękne samochody, projektowane z nowatorskim podejściem do technologii i aerodynamiki. Na Retro Classics znalazło się miejsce na stoisko poświęcone marce; można było przyjrzeć się m. in. pięknemu C25 Aerodyne oraz modelowi nazywany po prostu 1927 World Speed Record Voisin. Zgadnijcie, skąd ta nazwa. Trzeba przyznać, że francuskie auta to kwintesencja stylu Art-Deco.

Retro Classics

Duże stoiska miały również Mercedes oraz Porsche. Tu można było zobaczyć nie tylko Taycana, ale przede wszystkim Porsche 356 "Nr 1" Roadster z 1948 roku oraz Lohner-Porsche. Ten ostatni to projekt przełomowy. Powstał w 1900 roku, a był hybrydowy (zasięg do 200 km, na silniku spalinowym i dwóch elektrycznych przy kołach) i miał napęd na cztery koła.

Dla każdego coś miłego

Zaglądając w inne zakamarki można było znaleźć np. Mercedesa "Pagodę", który spędził 40 lat na dnie rzeki Neckar i nigdy nie został odrestaurowany. W jednej z hal wielkie wrażenie robiły ciężarówki (marki Bussing) oraz autobusy. Wśród tych ostatnich wyróżniał się szwajcarski Saurer Alpentourer z 1954 roku, ze skróconym rozstawem osi, panoramicznymi oknami oraz... składanym dachem przez całą długość pojazdu (tzw. faltdach). Nawet jeśli nie jesteście fanami autobusów, warto było to zobaczyć. Do tego jeszcze wypić kawę w jego towarzystwie - sprzedawaną z Neoplana MIC 8008. Gdzie indziej można było posłuchać duetu smyczkowego, potańczyć Rock and Rolla, albo pojeździć na symulatorach (dwa wystawiło muzeum Ferrari w Maranello).

Jeden dzień to za mało, żeby na spokojnie poczuć atmosferę Retro Classics. Teren jest olbrzymi i o ile nie będziecie latali od jednego samochodu do drugiego, to nie dacie rady. Nie róbcie tego. Przystańcie na chwilę, na przykład zgodnie z reklamą "na jedno zimne piwo". Z precelkiem i wurstem oraz widokiem na stare BMW, Porsche i Mercedesy - brzmi jak idealne drugie śniadanie.

Innymi słowy polecamy i zapraszamy do galerii.