Samochód Gordona Murraya będzie miał ekstremalnie wysokoobrotowy silnik

Gordon Murray, twórca słynnego McLarena F1, zapowiedział w Genewie zbudowanie swojego supersamochodu. Teraz otrzymujemy pierwszą garść informacji.

Według zapowiedzi konstruktora, ma to być "najczystszy, najlżejszy i najbardziej nastawiony na kierowcę samochód zbudowany kiedykolwiek". Odważne zapowiedzi, dlatego spójrzmy na pierwsze informacje, które wiemy o T.50. Bo właśnie tak będzie nazywał się samochód Murraya.

Jego sercem będzie niespotykany w dzisiejszych czasach silnik. Umieszczony centralnie, o pojemności 3,9 litra, ale V12. Bez żadnego doładowania, ma dysponować 660 KM (485 kW) oraz 450 Nm momentu obrotowego. Silnik zbudowany został przy współpracy z Cosworthem i będzie o tyle unikatowy, że żaden z dostępnych motorów w samochodach produkcyjnych nie będzie w stanie osiągać takich wartości obrotowych. Jednostka w T.50 będzie bowiem miała czerwone pole przy... 12 100 obr/min.

Jeśli wydaje Wam się, że to niewielka moc jak na obecny "wyścig zbrojeń", to weździe pod uwagę, że samochód będzie ważył zaledwie 980 kg. Stosunek mocy do masy na poziomie 663 KM/tona? Powinno wystarczyć, zwłaszcza, że samochód ma mieć błyskawiczną reakcję na gaz. Moc przenoszona będzie wyłącznie na tylną oś (masa!) przez lekką, sześciobiegową przekładnię zbudowaną wraz ze specjalistami z firmy Xtrac. Hamulce będą miał tarcze karbonowo-ceramiczne.

Kierowca w T.50 będzie siedział centralnie, jak w myśliwcu, albo bolidzie F1, albo jak... w McLarenie F1. Do tego nadwozie ma mieć wyjątkowo zaawansowaną aerodynamikę, łącznie z wiatrakiem 400 mm umieszczonym z tyłu, poprawiającym przepływ powietrza pod samochodem.

Pierwszy ze 100 klientów T.50 ma otrzymać swój samochód na początku 2022 roku. Zapłaci za niego ok. 2 mln Funtów netto.