Samochody z Chin zgarnęły Europę. Co piąty nowy samochód EV stamtąd pochodzi. A to dopiero rozgrzewka
Myśleliście, że samochody z Chin powoli przejmują europejski rynek? Nic bardziej mylnego. One już podbiły Stary Kontynent, a apetyt wciąż rośnie.
Pytanie "czy Chińczycy podbiją rynek europejski" trzeba już zaktualizować. Teraz warto zastanowić się nad tym, czy europejskie, japońskie i koreańskie marki będą w stanie utrzymać swoją pozycję. Samochody z Chin stają się hitem w Europie - zwłaszcza wśród modeli elektrycznych. Już co piąty nowy elektryk to "chińczyk" - a wszystko wskazuje na to, że kolejne miesiące przyniosą jeszcze większy wzrost sprzedaży.
Samochody z Chin biją rekordy popularności. To nie powinno nikogo dziwić
W lutym europejski rynek urósł o 10%, co jest dobrym wynikiem. Warto jednak spojrzeć na inne dane. Rejestracje samochodów z Chin zwiększyły się o 45% procent względem lutego 2023. Co więcej, gdyby tak dokładnie przesiać dane, to chińskie marki (nie uwzględniając europejskich firm należących do Chińczyków) mają już 16% udziału w rynku.
To jednocześnie przeraża, ale też nie zaskakuje. W dobie inflacji i rosnących cen wiele osób kieruje się czystym rozsądkiem. Europejskie, japońskie i koreańskie auta elektryczne są drogie. To dobre konstrukcje, ale wymagają wyłożenia na stół dużych pieniędzy.
Tymczasem samochody z Chin nie są gorsze (a nawet w pewnych aspektach wygrywają z konkurencją), a do tego kosztują dużo mniej. Gdy w grę wchodzi rachunek korzyści, to wybór staje się oczywisty.
Ekspert Jato Dynamics uspokaja. Chińczycy nie przejmą Europy w najbliższym czasie
Felipe Munoz, znany analityk rynku motoryzacyjnego, zauważył w swojej analizie, że póki co Chińczycy nie mają szansę na zgarnięcie ogromnych udziałów w rynku. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta - na pewnej półce w grę wchodzi prestiż marki. Cena nie zawsze gra pierwsze skrzypce, a tutaj niektóre europejskie i azjatyckie marki mają nie tylko świetną pozycję, ale i wiernych klientów.
Można więc śmiało powiedzieć, że największe wyzwanie czeka masowych producentów, oferujących "zwyczajne" samochody. Takie koncerny jak Volkswagen, Ford czy Renault będą musiały mierzyć się z chińską ofensywą. Co więcej, także Tesla, która dotychczas dryfowała w dość bezpieczny sposób, notuje wyraźny spadek sprzedaży w tym roku. A to oznacza, że przed nami może być ciekawa bitwa o przetrwanie.