Kupiłeś uszkodzony samochód z USA? Państwo może kazać go zezłomować

Nie jest tajemnicą, że samochody z USA często przyjeżdżają do Polski uszkodzone. Media informują, że Państwo chce je złomować. Tak, ale... nie do końca.

Jeden z portali internetowych opublikował ostatnio artykuł, w którym informował o tym, że Główny Inspektorat Ochrony Środowiska chce złomować samochody z USA, które przyjechały uszkodzone. Oparto się na przykładzie jednego z właścicieli Chevroleta Bolta z 2017, który przyjechał z tytułem "Salvage" (czyli "Szkoda całkowita"). Wóz został w Polsce naprawiony i przejechał już ponad 100 tys. km. Teraz jednak jest prowadzone przeciwko właścicielowi, które może skończyć się zezłomowaniem samochodu oraz karą dla właściciela w wysokości 50 - 300 000 zł. Samochód z USA.

Samochód z USA - o co tutaj chodzi?

Sprawa nie jest tak oczywista i nie wszyscy musimy się bać, choć artykuł miał niepokojący wydźwięk.

Możemy mówić o głupocie urzędniczej, braku sensu i nękaniu "uczciwych obywateli". A możemy przyjrzeć się sytuacji i odkryć, że sprawa ma drugie dno, a urzędnicy sprawę prowadzą szybko i bez specjalnego zastanowienia.

Chevrolet Bolt na zdjęciach z aukcji wyglądał całkiem nieźle. Wymagał wymiany poduszek powietrznych (kierowcy i kolanowej), a poza tym "stłuczka" - lampa, zderzak, atrapa. Co prawda przez brak "poduch" ja już bym odpuścił, ale w zestawieniu z "przystankami" które czasem do nas przyjeżdżają, był niemal nieuszkodzony i wart naprawy.

Ta beemka też może zostać odbudowana

Tyle, że oznaczenie na aukcji miał nie tylko "Salvage", ale i "non-registerable" ("nierejestrowalny"). I to właśnie ten drugi zapis, choć mocno na wyrost, stał się podstawą dla GIOŚ. Sprowadzenie Bolta z USA urzędnicy podciągnęli pod handel odpadami, stąd zagrożenie karą. Wg obecnego użytkownika, samochód dostał dopisek "non-registerable" na wniosek właściciela, na czas naprawy, a w urzędzie miał mieć wydany status "rebuilt", po dokonaniu napraw. W międzyczasie Bolt trafił na aukcję.

A GIOŚ nie wziął tego pod uwagę, tylko uznał za wiążący dopisek o braku możliwości rejestracji. A certyfikat o odbudowie może wydać tylko urząd w USA, u nas nie ma takiej możliwości. Choć teoretycznie przegląd po odbudowie powinien wystarczyć.

Samochody z USA - bać się?

To jak, kupować? Czy bać się, że samochód się do niczego nie nadaje, albo że urzędnicy każą nam się go pozbyć? Samochód z USA.

Urzędy komunikacji nie widzą problemu przy samochodach z certyfikatem "Salvage". Nawet "non-registerable" jest odróżnialny od poniższych:

  • Certificate of Destruction (protokół zniszczenia),
  • For-parts, Parts Only (na części),
  • Junk, For Junk (śmieć/złom),
  • Non-repairable, Non-rebuildable (nie do odbudowy),
  • Total Damage (całkowicie zniszczony).

Pozostałe statusy wskazują na szkodę całkowitą, ale to wynika z decyzji firmy ubezpieczeniowej. Jeśli kwota naprawy jest wysoka, nawet samochód z niewielkimi uszkodzeniami dostaje tytuł "Salvage". Tak jak znany Wam z naszych łamów samochód poniżej:

samochody z USA tak, to są uszkodzenia na "Salvage"

Jeśli ma na aukcji status "Run & Drive", warto zaryzykować - pracownicy domu aukcyjnego sprawdzili, że wóz odpala i jeździ po placu.

Zgadzam się z założeniami GIOŚ - niektóre samochody, które przyjeżdżają do Polski, absolutnie nigdy nie powinny być dopuszczone do ruchu. Nie znaczy to, że samochodów z USA należy się bać. Kosmetyczne uszkodzenia, nie naruszające konstrukcji pojazdu, czy np. nie wpływające na pracę elektroniki (np. w samochodach popowodziowych) można bez problemu naprawić i cieszyć się solidnym samochodem.

Rozwiązania problemu urzędniczo-regulacyjnego widzę dwa. Albo damy urzędnikom możliwości, czas i budżet na to, żeby do przepisów się przykładali i byli w stanie się w nie zagłębić na tyle, żeby odróżniać sytuacje, które mogą się zdarzyć. Druga (a w zasadzie uzupełniająca) droga, to szczegółowe badania dopuszczające taki samochód do ruchu - szersze niż przegląd na SKP. Taki diagnosta byłby w stanie wystawić odpowiednik amerykańskiego (czy jakiegokolwiek) certyfikatu odbudowy i dopuścić samochód ponownie do ruchu. Tak jak zresztą ma miejsce w przypadku pojazdów typu SAM.