Projektował Koenigseggi i Bugatti, teraz zrobił własny samochód. Byli pracodawcy mocno się zdziwią
Wolnossące V12, manualna skrzynia biegów i odlotowy wygląd, który zwraca na siebie uwagę. Oto supersamochód, który wyszedł spod ręki człowieka tworzącego przez lata Koenigseggi, a wcześniej współpracującego między innymi z Bugatti. Sasha Selipanov stworzył teraz własną markę Nilu, a to jest jej pierwsze dziecko.
Trzeba przyznać, że Sasha Selipanov ma ciekawe portfolio. W swojej karierze przyłożył się do wyglądu nowych Lamborghini, dodał coś od siebie do projektu Chirona, opracował jego cyfrową wersję dla Gran Turismo, a w ostatnich latach projektował Koenigseggi. Teraz przyszedł czas na nowy rozdział. Po rozstaniu ze szwedzkim producentem postawił na własną działalność, a to jest jej pierwszy owoc.
Nazywa się Nilu, wygląda zupełnie inaczej, niż jakikolwiek supersamochód i ma wyjątkowy napęd. Spokojnie - to samochód dla purystów. Tu nie ma miejsca na elektryfikację.
Sasha Selipanov stawia na klasykę gatunku. Mamy tutaj wolnossące V12, manualną skrzynię i zero elektronicznych wspomagaczy
Mowa tutaj nie tylko o jakimkolwiek hybrydowym układzie, ale także o systemach wspierających kierowcę w czasie jazdy. Nilu ma być maszyną dla purystów i dla bardzo doświadczonych osób. Póki co światło dzienne ujrzała torowa wersja, ale w planach jest też wariant drogowy.
Warto dodać, że nie mówimy tutaj o samochodzie, który "nie istnieje". Pierwszy egzemplarz zaliczy oficjalny debiut w Pebble Beach już za kilka dni, a Nilu pochwaliło się też kompletną specyfikacją tego auta.
Oczywiście kluczowym elementem jest karbonowy monokok, który tworzy całą konstrukcję samochodu. Za kabiną ulokowano 6,5-litrowe wolnossące V12, które generuje ponad 1000 KM. Jednostkę przygotowała firma Hartley Engines z Nowej Zelandii i postawiła tutaj na dość unikalną konstrukcję.
Kąt rozwarcia cylindrów wynosi 80 stopni, a układ dolotowy poprowadzono po zewnętrznych stronach głowic. Hipnotyzujący jest więc widok kolektora wydechowego, który niczym macki ośmiornicy wije się w centralnej części (układ 6-2-1), a wieńczą go 3 końcówki w centralnej części.
Moc na tylne koła przekazuje 7-biegowa manualna skrzynia biegów, a 20-calowe z przodu i 21-calowe z tyłu koła obuto w opony Michelin Pilot Sport Cup 2 R. Za felgami kryją się ceramiczne tarcze hamulcowe i potężne zaciski przygotowane przez Brembo.
Wnętrze jest bardzo spartańskie
Fotele stanowią integralną część monokoku. Jedynie pedały i kierownica mają spory zakres regulacji, aby każdy znalazł miejsce dla siebie. Nie ma tutaj żadnych wyświetlaczy, ani też systemu multimedialnego. Przed kierowcą znajduje się prosta 3-ramienna kierownica (klasyczna, okrągła), a za nią znajdziemy analogowe wskaźniki.
Sasha Selipanov twierdzi, że powstanie łącznie 69 takich samochodów
15 z nich będzie w torowej specyfikacji bez homologacji drogowej, zaś 54 zyskają możliwość jazdy po drogach publicznych. Cena jest tajemnicą, podobnie jak data produkcji pierwszych aut dla klientów.