SEAT Altea 4x4 Freetrack 2.0 TDI
SUV-y, SAV-y, Crossover-y - oferta aut tego typu jest wyjątkowo szeroka, a ich producenci twierdzą, że jeżeli coś jest do wszystkiego, to tym lepiej dla klienta. Czy jednak można w ogóle stworzyć auto idealne? Takiemu właśnie zadaniu próbuje dziś podołać żółty SEAT Altea Freetrack.
Jego stylistyka wymyka się klasycznej definicji. Za linię nadwozia odpowiedzialny jest Walter da Silva, który kiedyś pracował dla Alfy Romeo. Jego rękę widać także tutaj: efektowne przetłoczenia i reflektory o oryginalnym kształcie - oto esencja charakteru hiszpańskiej marki, której w koncernie Volkswagena przypada rola producenta stylowych aut z wyraźnymi akcentami sportowymi. Mentorem w tym wypadku ma być jednak Audi, o czym Hiszpanie obwieszczają z nieskrywaną dumą. SEAT należy bowiem do Audi Brand Group.
Jako crossover, Altea Freetrack łączy cechy hatchbacków i SUV-ów. Nadwozie ma mocno zaznaczone nadkola i stosunkowo małą boczną powierzchnię przeszklenia, zakończoną ciekawym akcentem w postaci trójkątnej szyby. To zaś, że poza drogami utwardzonymi poradzi sobie lepiej niż zwykły kompakt, sygnalizuje wykończenie dolnych partii czarnym tworzywem sztucznym.
Jak wszyscy dobrze wiemy...
...produkty SEAT-a są do siebie łudząco podobne. Freetrack wcale nie stara się ukryć bliskiego pokrewieństwa z Leonem, Alteą XL oraz Toledo. Od dwóch ostatnich niespecjalnie odbiega gabarytami, chociaż jest nieco wyższy (to za sprawą prześwitu, zwiększonego o 40 mm w stosunku do zwykłych odmian Altei). Nie na tyle, aby dorównać SUV-om, ale tak jak one, może - w testowanej wersji - pochwalić się napędem na obie osie.
Nie jest to oczywiście własna konstrukcja Hiszpanów, a rozwiązanie w postaci sprzęgła Haldex drugiej generacji, które stosuje się w autach koncernu VW. System automatycznie rozdziela moment obrotowy - gdy przyczepność jest dobra, napędzana jest tylko oś przednia, a gdy ta wpadnie w poślizg, Haldex dołącza napęd tylnej osi, kierując do niej nawet 50% siły napędowej.
Oczywiście nie mamy tu do czynienia z autem terenowym, bo nawet podjazdy pod wysokie krawężniki nie służą najlepiej seryjnym oponom 225/50 R17. Wydaje się, że pod tym względem SEAT przesadził - przydałoby się ogumienie o zdecydowanie wyższym profilu. Większość nierówności, drobnych kamieni np. na szutrach odczuwa się w kabinie jako wyraźne wstrząsy, co każe zastanowić się dwa razy przed wyruszeniem w bardziej "poważny" teren.
Mimo krótkiego rozstawu osi...
...mniejszego nawet niż w większości aut kompaktowych, na pasażerów czeka dużo przestrzeni. Freetrack jest wysoki, dlatego nad głowami pozostaje mnóstwo miejsca. Podróż można umilić sobie, oglądając np. film na 7-calowym ekranie umieszczonym w podsufitce. W tym celu potrzebny będzie odtwarzacz z wyjściem video - trzeba zaopatrzyć się w niego już we własnym zakresie, bo pokładowy system audio nie rozpoznaje płyt DVD.
Nieco rozczarowuje bagażnik, który ma zaledwie 490 l pojemności. Z jednej strony, patrząc obiektywnie, nie jest źle, pamiętajmy jednak, że w zwykłej, "cywilnej" Altei XL mieści się w nim ponad 600 l. Owszem, mechanizmy napędu 4x4 zabierają cenne miejsce, ale konkurenci są pod tym względem po prostu lepsi.
Staranność spasowania poszczególnych elementów kokpitu - urozmaiconego brązowymi wstawkami - stoi na wysokim poziomie, jednak dobór tworzyw nie został do końca przemyślany. Zupełnie jak w pozostałych SEAT-ach, faktura i kolorystyka jest całkiem przyjemna dla oka, ale twarde materiały nie wszystkim mogą przypaść do gustu. Poimo tego, w kabinie absolutnie nic nie skrzypi ani nie trzeszczy przy przejeżdżaniu przez wszechobecne na naszych drogach nierówności. Chciałoby się rzec, deska-monolit. Jak w Audi? No, prawie...
Komfort jazdy...
...jest wysoki, mimo że płyta podłogowa Freetracka pochodzi od leciwego już Volkswagena Golfa piątej generacji. Razem z prawidłowo zestrojonym zawieszeniem (z przodu na kolumnach McPhersona z wahaczami poprzecznymi, z tyłu z wykorzystaniem osi wielowahaczowej) - stanowi solidną podstawę, którą nietrudno docenić podczas codziennej eksploatacji.
W czasie szybkiej jazdy karoseria nieznacznie wychyla się na boki, a precyzyjny układ kierowniczy pozwala cieszyć się zwinnością auta i wystarczającym poczuciem kontaktu kół z nawierzchnią. Znakomicie sprawdzają się przy tym wygodne fotele z wydatnym podparciem bocznym, które na zakrętach spisują się nie gorzej od prawdziwych, rasowych "kubełków". Dziwić może jedynie przesunięty do tyłu podłokietnik, który umieszczono zdecydowanie za nisko. Spełnia on swoją funkcję w więcej niż ograniczonym stopniu.
Dobre wrażenie zacierają...
...odgłosy wysokoprężnego silnika TDI o mocy 170 KM. To sporo, ale tabun owych koni mechanicznych nie jest dostępny od razu. Aby auto zaczęło wyraźnie przyspieszać, trzeba cierpliwie poczekać, aż wskazówka obrotomierza dojdzie do 2000 obr/min. Ponadto, zastosowane tu TDI nie grzeszy kulturą pracy, co daje się odczuć szczególnie na biegu jałowym. Wydaje się, że nadszedł już najwyższy czas, aby najnowsze silniki z wtryskiem Common Rail trafiły również pod maski SEAT-ów.
Mimo wszystko, to głównie dzięki poczciwemu TDI, ważący ponad 1500 kg Freetrack porusza się więcej niż sprawnie. Jak przystało na jednostkę zasilaną układem pompowtryskiwaczy, kierowca może swobodnie odwiedzać górne rejestry obrotomierza, chociaż tak naprawdę będzie to pozbawione sensu. Rezultat to głównie większy hałas i wyższe zużycie paliwa. Notabene, sześciobiegowa przekładnia świetnie współpracuje z silnikiem. Skok lewarka jest krótki, a wybór biegów precyzyjny.
Podczas dynamicznej jazdy po mieście, dwulitrowe TDI potrafi swoje wypić - nawet 9 l oleju napędowego na każde 100 km. Nie wygląda to najlepiej, ale pamiętajmy, że auta z dwulitrowymi "benzyniakami" pod maską - zapewniającymi nierzadko gorsze osiągi potrzebują jeszcze więcej. Znacznie lepiej sytuacja wygląda podczas spokojnej jazdy na trasie - w takim przypadku można bez problemu osiągnąć wynik 6.5 l. Średnie, testowe 7.1 l to dobry, całkowicie akceptowalny rezultat.
Altea 4x4 Freetrack jest w pewnym sensie...
...unikatem, ponieważ występuje tylko w jednej odmianie wyposażeniowej. Nabywca nie musi dopłacać za sześć poduszek powietrznych, aluminiowe obręcze kół, czujniki cofania, zmierzchu, deszczu oraz ciśnienia w ogumieniu, skórzane obszycie koła kierownicy, elektrycznie regulowane lusterka i szyby, relingi dachowe, żaluzje przeciwsłoneczne w tylnych drzwiach, tempomat, radioodtwarzacz z CD czy dwustrefową automatyczną klimatyzację. Szkoda, że pozbawiono ją praktycznego trybu pozwalającego na szybkie ustawienie identycznej temperatury zarówno dla kierowcy, jak i siedzącego obok pasażera - udogodnienie to znane jest dobrze użytkownikom Audi. Czyżby uznano, że uczniowi nie wypada przerastać mistrza?
To wszystko za 102 999 zł - z silnikiem 2.0 TDI o mocy 140 KM. Wariant 170-konny oznacza dopłatę w wysokości 17 000 zł! To zbyt wygórowana cena jak za 30 KM i 30 Nm więcej. A kto nie potrzebuje napędu na obie osie, może spróbować 140-konnej odmiany 4x2 (94 999 zł).
Testowany egzemplarz posiadał dodatkowo biksenonowe reflektory (4990 zł), tylne poduszki powietrzne (1690 zł), podgrzewane przednie fotele (1290 zł) oraz przyciemniane szyby (790 zł). Razem z metalizowanym lakierem (1990 zł) daje to łączną sumę 130 749 zł, pozwalającą na zakup SUV-a z prawdziwego zdarzenia. A takiego SEAT póki co, jeszcze się niestety nie "dorobił".
Dlatego...
...rolę auta wielofunkcyjnego odgrywa u Hiszpanów właśnie Altea Freetrack. Jeśli chodzi o jazdę po asfalcie, nie zawodzi, bo SEAT - jak to ma w zwyczaju - nawet pojazd, który ma udawać terenówkę, potraktował po swojemu, czyli doprawił "na sportowo". Można natychmiast wyczuć, że Freetrack ma w genach pokaźną dawkę dynamiki i zadziorności. Czy to źle? Oczywiście, że nie. Taka charakterystyka znajduje przecież wielu zwolenników.
Pojazd "do wszystkiego" musi ponadto choćby trochę radzić sobie w terenie. Radzi, z naciskiem na "trochę", być poręczny w ruchu miejskim - tu też nie ma tragedii. Mieć sporo miejsca w kabinie i pojemny bagażnik - również się zgadza. Nie owijając w bawełnę, ma to być coś w rodzaju "mieszanki firmowej". I jest!