Jaki jest najtańszy elektryk z Czech? Oto Skoda Elroq 50 w pierwszym teście

Bazowa wersja tego samochodu kosztuje 149 900 złotych, co już jest interesującą propozycją. Czy Skoda Elroq 50, czyli ta z najmniejszą baterią, namiesza na rynku? Po 200 kilometrach za kierownicą tego samochodu znam odpowiedź na to pytanie.

Choć formalnie Skoda Enyaq nie jest pierwszym masowym elektrykiem w historii tej marki, to jednak w praktyce przyćmiła krótki sukces Citigo iV. Duży crossover czeskiej marki idealnie trafił w potrzeby rynku, ale od samego początku miał jedną wadę - cenę. Przez swoje wymiary i za sprawą większych baterii był zwyczajnie droższym samochodem. Do tego każdy potrzebował tak dużego auta. Czesi wreszcie mają alternatywę, która moim zdaniem jest paradoksalnie dużą konkurencją właśnie dla Enyaqa. W moje ręce trafiła Skoda Elroq 50 w wersji Essence, czyli "bazowe" wydanie nowego kompaktowego auta na prąd tej marki.

Choć jest w nim wiele nowości, to tak naprawdę postawiono tutaj na bardzo bezpieczną rozgrywkę. Wcale mnie to nie dziwi - nie od dzisiaj wiadomo, że nie warto psuć sprawdzonego przepisu.

Skoda Elroq 50 w teście. W jaki segment wpisuje się ten samochód?

Najprostszym wyjaśnieniem może być nazwa, a dokładniej końcówka "roq". Elroq jest bezpośrednim odpowiednikiem Karoqa, czyli kompaktowym crossoverem. Za sprawą swojej długości (niecałe 4,5 metra) i sporego rozstawu osi (2765 mm) zachowuje rozsądne wymiary, a jednocześnie oferuje naprawdę dużo przestrzeni.

To wszystko dostajemy tutaj w odświeżonym opakowaniu. Nowy pas przedni, utrzymany w stylistyce Tech-Deck Face, która będzie standardem w kolejnych samochodach marki, jest tak naprawdę głęboką ewolucją obecnego designu. To dobry kierunek zmian, gdyż front prezentuje się dynamicznie i wpada w oko, nawet pomimo mnogości czarnych błyszczących plastików.

Linia boczna i tył to z kolei "Enyaq w skali" - i nie jest to nic złego. Zachowano tutaj nawet podobne detale, a zmiany ograniczyły się do nieco inaczej narysowanej linii szyb i zmienionego tyłu, z tablicą rejestracyjną przeniesioną na pokrywę bagażnika.

Skoda Elroq 50 Essence TEST opinia

Jeśli jeździliście Enyaqiem, to w kabinie poczujecie się jak w domu

Powód jest prosty - wnętrze jest tutaj w zasadzie identyczne. Sam projekt deski rozdzielczej nie uległ zmianie, podobnie jak rozmieszczenie przycisków. Nawet kształt boczków drzwi i konsoli środkowej jest dokładnie taki sam.

Czy to źle? Moim zdaniem nie. Tak naprawdę wymyślanie koła od nowa nie miało sensu, a tutaj wszystko "działa tak jak należy". Co prawda chętnie zobaczyłbym klasyczny panel klimatyzacji (wzorem Kodiaqa i Superba), ale to już kwestia indywidualnych upodobań.

Największą nowością, która zawita także do innych aut marki, jest pokrywa poduszki powietrznej, która nie ma już logotypu marki. Jest tylko duży napis SKODA. Taki znajdziecie też na masce i na pokrywie bagażnika. Charakterystyczna strzała została już jedyne na dekielkach na felgach.

Czesi znowu zadbali o wygląd wnętrza

Gdy na liście samochodów dostępnych do jazd na prezentacji zobaczyłem wersję Essence, do tego z bazowym napędem, od razu poprosiłem o kluczyki do niej. Co prawda po cichu liczyłem na "absolutnego golasa", ale takiego nie udało się znaleźć. Czesi doposażyli nawet tę wersję w garść pakietów i w ładniejsze wnętrze.

Tu wrażenie robi ciemna tapicerka z jasnymi wstawkami i z czerwonymi pasami, które tworzą ciekawy kontrast. Co ciekawe tworzywa użyte do wykończenia boczków drzwi z przodu, a także te na desce rozdzielczej, są miękkie i przyjemne w dotyku. Dopiero z tyłu, a także w miejscach, z którymi nie mamy stałego kontaktu, znajdziemy twarde tworzywa.

Skoda Elroq 50 Essence TEST opinia

No dobrze, a jak Skoda Elroq prezentuje się pod kątem przestrzeni?

Zgodnie z moimi przewidywaniami, czyli bardzo dobrze. Choć nie jest duża z zewnątrz, to oferuje sporo miejsca w środku. Z przodu mamy dobre fotele i mnogość schowków. W drugim rzędzie z kolei jest naprawdę sporo miejsca. Poza tym nie zabrakło tutaj nawiewów, podłokietnika i innych udogodnień. Przestrzeni nad głowami również nikomu nie zabraknie, choć siedzi się tutaj wyżej, niż w przednim rzędzie.

Skoda Elroq ma bagażnik o pojemności 470 litrów. Jest ustawny i wyposażono go w szereg ciekawych schowków i skrytek. Do tego mamy tutaj różne uchwyty i mocowania do różnych przedmiotów. Kanapa oczywiście się składa, więc przewożenie większych przedmiotów nie będzie problemem.

Wersja z baterią 52 kWh teoretycznie oferuje zasięg na poziomie 350 kilometrów. Pod prawą nogą mamy 170 KM. Czy to wystarczy?

Nie jest to duża bateria - w końcu podobne znajdziemy w większości samochodów z gamy grupy Stellantis. Tutaj jednak nie jest to jedyna opcja - wręcz przeciwnie, będzie jedną z wielu. Póki co w ofercie jest też wariant z baterią o pojemności 77 kWh.

Zastanawiałem się, czy ten niezbyt duży akumulator, w połączeniu z "raptem" 170-konnym silnikiem, nie będzie tutaj zbyt skromną propozycją. Jak się okazuje niekoniecznie - aczkolwiek trzeba mieć odpowiednie podejście do tego samochodu.

Elroq 50 świetnie sprawdzi się jako drugi samochód, do poruszania się wokół miasta i do wypadków w krótsze podróże. Wówczas zasięg, który w trasie spada realnie do 230-260 kilometrów, w zupełności wystarczy. W mieście zaś, bez większego problemu, można będzie pokonać te 320-340 km na jednym ładowaniu.

Skoda Elroq 50 Essence TEST opinia

Dużym atutem tego wariantu jest fakt, że auto jest lżejsze. Jego masa zbliża się do 1900 kilogramów i jest o ponad 100 kg niższa od wersji z baterią 77 kWh. Czeski crossover jest dzięki temu znacznie przyjaźniejszy w prowadzeniu. Nie czuć w nim nadmiernej nadwagi, a w zakrętach zachowuje się bardziej neutralnie. Układ kierowniczy jest dobrze zestrojony, a malutki promień skrętu ułatwia manewrowanie w ciasnych przestrzeniach.

Do tego ten samochód bardzo łatwo jest wyczuć. Jego "pudełkowaty" kształt ułatwia poruszanie się nawet w ciasnych miejscach. W mieście 170 KM w zupełności wystarcza, w trasie też pary nie brakuje. Sprint do setki zajmuje 9 sekund, a prędkość maksymalna to 160 km/h. Myślę, że więcej tutaj nie potrzeba.

Maksymalna moc ładowania w tej wersji to 135-140 kW

Czyli czas spędzony przy ładowarce będzie stosunkowo krótki, co też jest atutem. Generalnie rzecz biorąc Skoda stworzyła naprawdę udanego crossovera na prąd, idealnie spełniającego wymagania potencjalnych klientów szukających takiego samochodu. Jest tutaj praktyczność, ekonomia (zużycie energii w trasie zamknęło się w 16,2 kWh) i zwrotność.

Wyciszenie kabiny nie zawodzi, komfort jazdy jest naprawdę dobry jak na elektryka, a wyposażenie może rozpieszczać. Oczywiście bazowa wersja nie oferuje wodotrysków, ale dokładając kolejne opcje z listy wyposażenia uzbroimy ten samochód w światła LED MATRIX, system automatycznego parkowania, czy w szereg innych udogodnień.

Skoda Elroq 50 jest więc zaskakująco uniwersalną propozycją, która może namieszać na rynku aut elektrycznych. Myślę, że jej największym konkurentem będzie KIA EV3. Czeski crossover zjada za to na śniadanie Volkswagena ID.3, który jest mniej praktyczny i ciaśniejszy.

I pamiętajcie: jej ceny startują od 149 900 złotych przed dopłatami.