Skoda Enyaq Sportline 80X - Więcej sportu, więcej mocy i 4x4 - TEST, OPINIA

Pierwsze jazdy Skodą Enyaq Sportline to nie tylko zapoznanie z nowymi fotelami i stylizacją zderzaków, ale też z mocną odmianą 80X z napędem 4x4.

Na temat czeskiej propozycji w segmencie elektrycznych crossoverów mogliście już poczytać. Redaktor Naczelny miał okazję przez kilka godzin zapoznać się ze standardową (choć mocno doposażoną i z lepszymi parametrami) odmianą. Ten test wypadł nieźle. A na mnie w Czechach czekała niespodzianka. Enyaq Sportline, na którego prezentację pojechałem, okazał się również premierą nowej wersji, o nazwie Enyaq 80X.

Skoda Enyaq Sportline wygląda dobrze

Należę do tych osób, którym Enyaq się podoba. Wersja Sportline dorzuca do tego nowe zderzaki, inaczej poprowadzoną kolorystykę progów, czarne detale i wykończenie grilla (choć to podświetlane też jest dostępne), a także nowe wzory felg. Te widoczne na zdjęciach to model "flagowy" o średnicy 21 cali. Nowoczesne wzornictwo nie każdemu przypadnie do gustu, ale Enyaq Sportline wygląda na nich dobrze. I nie traci wiele z komfortu. Dziurawe drogi, po których jeździliśmy, nie sprzyjają takim testom, a Skoda (z zawieszeniem DCC) radziła sobie przyzwoicie.

Enyaq Sportline

We wnętrzu największym wyróżnikiem odmiany Sportline są nowe fotele. Które są naprawdę dobre. Długie siedzisko, szerokie oparcie, ale z poprawionym trzymaniem bocznym oraz regulacja elektryczna i niewielka funkcja masażu powodują, że wiele osób tylko z tego powodu wybierze Enyaqa Sportline.

Poza tym dostaniemy sportowo obszytą kierownicę i kilka dodających charakteru wstawek. Nic, co by spowodowało dużo żywsze bicie serca, ale trudno też powiedzieć, że Enyaq Sportline wygląda w środku źle. Jest też dość bogato wyposażony. W opcji znajdziemy między innymi nawigację z systemem rozszerzonej rzeczywistości. Podobnie jak w Mercedesach, na wyświetlaczu typu HUD pojawią się strzałki na wysokości tej drogi, w którą mamy skręcić. W miarę zbliżania się, strzałki będą rosnąć, żebyśmy na pewno nie przegapili naszego zjazdu.

Nieźle to działa, choć 100% pewności nigdy nie ma.

Wtem! Enyaq Sportline 80X

Sportowa wersja Enyaqa dostępna będzie w odmianach 60 i 80. Ta ostatnia to 204-konny silnik i napęd na tylną oś. Skoda dorzuciła do tego model 80X, którym mieliśmy okazję pojeździć.

X oznacza napęd na cztery koła, ale nie tylko. Drugi silnik elektryczny nie tylko poprawia stabilność na zakrętach, ale dorzuca dodatkowe 61 KM. Enyaq Sportline ma więc 265 KM i 425 Nm momentu obrotowego.

Zachowaną tę samą baterię - 82 kWh pojemności (77 kWh netto). Samochód jest o ok. 80 kg cięższy niż "osiemdziesiątka", ale tej różnicy w masie nie czuć. Aż do momentu gdy zaczniemy szybko "pokonywać slalom", albo "napadniemy na szykanę" z wysoką prędkością. Oczywiście, to pięciomiejscowy, wygodny crossover, więc takie sytuacje się nie zdarzą za często.

A Skoda Enyaq w odmianie Sportline poza tym radzi sobie nieźle i jest dość stabilna w zakrętach. Dodanie gazu na wyjściu nie powoduje jakichś specjalnych "zawirowań" w torze jazdy. Dzięki napędzanemu przodowi zyskała nieco bardziej neutralny charakter. Ten Enyaq jest też obniżony - o 15 mm z przodu i 10 mm z tyłu. W standardzie ma też progresywne wspomaganie. Cudów to nie zdziała, ale Skodą jeździ się przyjemnie. W sztywniejszych ustawieniach DCC jest wyraźnie bardziej "sportowo" nacechowana. Dla mnie idealnie. Na równej drodze powoduje to też dodatkowe punkty do pewności jazdy. 4x4 na pewno pomoże też zimą. Ale wyraźnie spadła zwrotność samochodu. Jak na 4,7-metrowego crossovera, i tak jest nieźle, ale średnica zawracania wzrosła o 1,5 metra.

Prawie jak RS?

To jest też szybki samochód. A w każdym razie szybszy. Co prawda wciąż rozpędza się do 160 km/h, ale pierwszą "setkę" osiąga w 6,9 sekundy, zgodnie z danymi technicznymi.

Nie czuć tego. Albo inaczej. Przede wszystkim, jak na samochód elektryczny, dobrze zgrano sposób rozwijania mocy. Dzięki temu nie szarpie nagle, ale efektem ubocznym jest subiektywnie "nijaka" dynamika. Przynajmniej dopóki nie spojrzycie na prędkościomierz. Enyaq Sportline w zakresie "pożądanych" prędkości jest wystarczająco sprawny, żeby zadziwić niejeden mocniejszy samochód benzynowy.

Po ponad 100 km jazdy i testowania samochodu zarówno na wąskich krętych drogach, jak i przy próbach przyspieszania, samochód zużył około 25% baterii. Co prawda teoretyczny zasięg przekracza 500 km, ale bez specjalnego uważania spokojnie będzie przejeżdżać 350 km. Albo ponad 400, jeśli nauczymy się w pełni korzystać z aktywnej rekuperacji, dopasowującej się do warunków na drodze. Działa, ale w BMW iX3 jest to znacznie bardziej rozwinięty system. 500 jest do osiągnięcia raczej w mieście.

Samochód, którego nie ma

Jeśli stwierdziliście, że Skoda Enyaq Sportline 80X to coś dla Was, to musicie uzbroić się w cierpliwość. Na początku w ofercie pojawią się tylko odmiany 60 i 80, a na najmocniejszą trzeba będzie jeszcze poczekać. To samo możemy powiedzieć o cenach. Musimy na nie poczekać.