Nie dajcie się zwieść, Skoda Kushaq to T-Cross w przebraniu
Skoda Kushaq to nowe dziecko czeskiej marki, będące tak naprawdę dzieckiem niemieckiej marki, które przebrano w nieco inne odzienie. I nie martwcie się, tym razem ten samochód nie trafi do Europy.
Spokojnie, nikt nie wpycha kolejnego SUV-a do europejskiej gamy Skody. Kamiq, Karoq i Kodiaq w zupełności wystarczają, a dla fanów elektryków pozostaje też do dyspozycji Enyaq. Czym jest więc Skoda Kushaq? To nic innego jak auto dla rozwijającego się rynku indyjskiego. Tam popularność zyskują małe SUV-y, cenione za wygląd i praktyczność.
Czesi zapukali więc do drzwi kolegów z Wolfsburga i poprosili o pomoc. A pomocą tą stał się Volkswagen T-Cross.
Na górze T-Cross, na dole Kushaq. Znajdź 10 różnic
Skoda Kushaq swoich korzeni nie może się wyprzeć, ale to nic złego
Bo wygląda po prostu dobrze. Nie porywa, nie przeraża - ot, kolejny przyjemny mały SUV. Czesi wpletli w bryłę tego auta unikalne dla siebie elementy, takie jak charakterystyczne światła przednie i tylne. Ogólny efekt jest przyjemny - designerzy wykonali kawał przyzwoitej roboty.
To samo tyczy się wnętrza. Prosta bryła nawiązuje do Karoqa i Kodiaqa, a jednocześnie jest całkiem przyjemna dla oka. Klienci w Indiach będą zachwyceni.
Oczywiście z T-Crossem Kushaqa łączy nie tylko bryła nadwozia, ale też i platforma oraz napęd. Konstrukcja MQB A0 w wersji dla rynku indyjskiego ma nieco wzmocnioną konstrukcję, aby lepiej radzić sobie z ichniejszymi drogami. Poza tym to stary znajomy z naszych dróg.
A jakie silniki dostanie Skoda Kushaq?
Będą to dwie jednostki, obie benzynowe. Słabsza to litrowa turbodoładowana benzyna oferująca 115 KM. Silnik 1.0 TSI dobrze sprzedaje się na całym świecie i zyskuje coraz większą popularność. Drugą opcją jest 4-cylindrowa konstrukcja 1.5 TSI, która zapewnia 150 KM. Tutaj dodatkowo można wybrać 7-biegową przekładnię DSG. Moc przekazywana jest oczywiście na przednie koła.
Co zaskakuje w Kushaqu?
Szczerze mówiąc jest to jedna rzecz - multimedia. Zastanawiam się, czy Czesi opracowują specjalne systemy dla rynku indyjskiego i chińskiego, czy też są to kupione od innych firm rozwiązania, dopasowane do potrzeb ich samochodu. Jest to o tyle ciekawe, że nasze "europejskie" rozwiązania zdają się być projektem, na który wyłożono miliony euro. Dlaczego więc na innych rynkach stosowane są zupełnie inne multimedia? To temat, który zdecydowanie warto zgłębić - zaraz okaże się, że tamtejsze rozwiązania są... lepsze.