Skoda Octavia II Combi 4x4 2.0 FSI Adventure
Octavia Adventure ma napęd na cztery koła, ale żadna z niej terenówka. To zwykłe, niezobowiązujące kombi z technicznym gratisem, który zwiększa poziom bezpieczeństwa i pozwala czasami zapomnieć o kiepskich drogach. Tylko dlaczego to aż tyle kosztuje?
Na dzień dobry napędzane są tylko koła przednie. Jeśli jednak elektronika wyczuje choćby minimalny poślizg przednich kół, momentalnie zwiększa się ciśnienie sprzęgła wiskotycznego Haldex i odpowiednia część mocy przenoszona jest na tylne koła. System jest na tyle inteligentny, że dozuje moc na tył zależnie od sytuacji. A do tego współpracuje z systemami ABS i ESP i wyłącza się podczas nagłego hamowania. Wszystko po to, aby auto w każdych warunkach zapewniało maksimum bezpieczeństwa, pewności i spokoju.
Przez większość czasu Octavia 4x4 Adventure jest więc zwykłą Octavią. W czasie normalnej jazdy Haldex nie ma nic do roboty. Tylny napęd dołączany jest podczas agresywniejszego wchodzenia w zakręty, na zaśnieżonych drogach, w czasie ruszania godnym wyścigu na 1/4 mili oraz w leciusieńkim terenie.
Octavia Adventure ma większy o 24 mm prześwit w stosunku do zwykłej wersji. Nie wpływa to jednak w żadnym stopniu na komfort i stabilność samochodu. Daje jednak większą swobodę podczas jazdy po polskich drogach - nie trzeba się przejmować wszystkim czarnymi dziurami, zapaściami, dołami i innymi "atrakcjami". Oczywiście w granicach przyzwoitości. Wersja 4x4 jest cięższa, wolniejsza i bardziej łasa na paliwo niż wersja "nie-4x4". Napęd na cztery łapy nie wpływa na pojemność bagażnika i ładowność.
Reszta auta pozostała po staremu. Nadwozie nie porywa, choć trudno się do czegoś przyczepić. Deska jest czarna i nudna, ale od strony praktyczno-użytkowo-schowkowo-funkcjonalnej nie można jej absolutnie nic zarzucić. Wysoka jakość wykonania i ogólne poczucie niczym niezmąconego niemieckiego porządku dominuje we wnętrzu.
Przestrzeni jest pod dostatkiem, ale ponury wygląd rozbudowanej deski ogranicza poczucie przestrzeni. Z tyłu godnie i komfortowo mogą podróżować maksymalnie dwie osoby. Trzeciej będzie się wbijał w plecy podłokietnik, nawiewy będą chłodziły lub ogrzewały rejony intymne, a krótki zagłówek okaże się bezużyteczny. Fotele są wygodne, obszerne i odpowiednio twarde. Możesz w nich siedzieć całe życie i nic Cię nie będzie bolało.
Dwulitrowa jednostka z bezpośrednim wtryskiem paliwa FSI pracuje cicho i kulturalnie. Zapewnia bardzo dobre osiągi i trzyma jako tako w ryzach swoje pragnienie. Układ kierowniczy zapewnia duże czucie tego, co się dzieje z kołami. 6-biegowa skrzynia działa lekko i bardzo precyzyjnie. I do tego ma atrakcyjny lewarek dumnie noszący logo "4x4".
Zawieszenie pracuje cicho i ma duże rezerwy. Wykorzystując pełnie możliwości silnikowych auta trudno oprzeć się wrażeniu, że zawieszenie wytrzymałoby bez problemu dodatkowe 50 KM. Cierpi na tym komfort jazdy. Jeśli lubisz swoją mięciutką sofę, to Octavia nie przypadnie Ci do gustu. To auto w stylu futurystycznego krzesła "zmiękczonego" jedynie małą poduszką.
Największą wadą auta jest cena. Wersja 2,0 FSI kombi kosztuje 82 tys. złotych z ogonkiem. Wersja Adventure jest o ponad 20 tys. droższa. Gdyby miała odpustowe plastikowe nakładki, przednie orurowanie i światła na dachu, można by jeszcze przeboleć taką różnicę. Ale wersja 4x4 jest skromniutka i niczym nie rzuca się w oczy.
Haldex drugiej generacji to też żadna rewelacja techniczna, więc cena jest tym bardziej przesadzona. Nie ma tu też żadnych reduktorów, blokad mechanizmów różnicowych czy innych terenowych wynalazków. Owszem, Octavia Adventure nie ma pretensji do bycia autem terenowym, ale za tyle pieniędzy można oczekiwać czegoś ekstra. Dobrze chociaż, że w wyposażeniu brakuje jedynie wodotrysku, kijów golfowych i klejnotów.
Za podobne pieniądze (101 tys. złotych) można zamówić przygodową Octavię 4x4 w wersji TDI. Ma mniej koni, gorsze osiągi i klekocze niemiłosiernie przy rozruchu, ale niższe koszty utrzymania to jej niezaprzeczalna zaleta. Niestety, wersja TDI też nie ma ani wyciągarki, ani orurowania, ani żadnego innego atrybutu auta terenowego.
Chociaż z drugiej strony... Audi A3 Sportback może mieć napęd quattro, 200 KM, zdecydowanie mniejszą wartość użytkowo-praktyczną i uboższe np. o czujniki parkowania wyposażenie, a i tak będzie o prawie połowę droższe niż Skoda. Możesz jeszcze kupić Alfę 156 Crosswagon Q4, która jest piękna, ciasna i zepsuje się przed pierwszym przeglądem. I wciąż jest o prawie 20 tys. droższa niż Octavia. Ale za niecałe 90 tys. VW oferuje 3-drzwiowego Golfa 2,0 FSI 150 KM 4Motion. Gorsze wyposażenie, mniejsze wnętrze i mniej drzwi przemawiają jednak bardziej za Skodą.
Prawie terenowa Octavia góruje nad zwykłą wersją nie tylko wzrostem, ale też większym poziomem bezpieczeństwa czynnego. Nie usprawiedliwia tego jednak tak duża różnica w cenie. Choć i tak Skoda to atrakcyjna oferta na tle nielicznej konkurencji. Skomplikowana sprawa.