Niemcy: sprzedaż elektryków słabnie. Do akcji mają wrócić dopłaty. To będzie strzał w...
Niemcy wracają do programu wspierania elektromobilności o równowartości aż 585 milionów euro. Problem w tym, że to może tylko pogłębić późniejsze załamanie na rynku.
- Olaf Scholz zatwierdził nowy program wspierania elektromobilności
- Zakłada on szereg ulg podatkowych o wartości do 585 milionów euro
- Ma to na celu wzmocnienie rynku, który zanotował największy spadek sprzedaży aut elektrycznych w Europie
W sierpniu sprzedaż aut elektrycznych w Niemczech spadła o 69% względem tego samego miesiąca w ubiegłym roku. To gigantyczna liczba, która uderzyła w największe koncerny z tego kraju. Wraz z zakończeniem programu dopłat (grudzień 2023), sprzedaż samochodów BEV zaczęła konsekwentnie topnieć. Teraz władze tego kraju chcą przeciwdziałać temu procesowi, a mają w tym pomóc nowe ulgi podatkowe, które zastąpią wsparcie finansowe.
Olaf Scholz, kanclerz Niemiec, zatwierdził już pierwszy zestaw nowych regulacji. Jak one wyglądają i dlaczego mogą być złym pomysłem?
Idea "dopłacania do zakupu konkretnego samochodu" nie jest dobra. Niemcy stawiają więc na ulgi podatkowe
Tu warto zwrócić uwagę na trzy filary. Pierwszym jest zwiększona amortyzacja samochodu elektrycznego dla firm. Będą one mogły odliczyć większą część kosztów - w pierwszym roku 40%, w kolejnych coraz mniej, aż do poziomu 6%.
Drugim filarem jest promowanie samochodów elektrycznych we flotach. Pojazdy służbowe typu BEV będą objęte niższymi podatkami z tytułu posiadania auta firmowego, niż spalinowe odpowiedniki. To ma zachęcić firmy do szybszej przesiadki do samochodów na prąd.
Trzeci filar to zakres cen samochodów. Ten wzrósł z 70 000 euro (to była maksymalna kwota w programie dopłat), aż do 95 000 euro. Dzięki temu większa liczba pojazdów będzie kwalifikowała się do ulg.
Dlaczego jest to złe?
Z prostego powodu: Niemcy jasno wyznaczyli końcową datę programu - mowa o 2028 roku. Póki co jednak budżet zakłada jedynie najbliższy rok. Jeśli cokolwiek zmieni się w tej kwestii, to rynek znowu zostanie zalany dużą ilością samochodów BEV, które potem trafią na sprzedaż, szybko tracąc swoją wartość.
Co więcej, kolejne wstrzymanie programu wsparcia finansowego dla aut elektrycznych z pewnością zakończy się jeszcze efektowniejszym spadkiem sprzedaży. Póki co potwierdzają to reakcje wszystkich rynków, gdzie wycofano wsparcie finansowe/podatkowe dla BEV-ów.
Rynek przyzwyczaja się do dobrego. Dopóki jest taniej, to korzysta. Jeśli przychodzi moment, w którym te ulgi i wsparcia finansowe znikają, to decyduje się portfelem. Do 2028 roku ceny aut elektrycznych mogą jeszcze spaść i stać się bardziej przystępne. Niemniej jest to póki co wróżenie z fusów. Przypomnijmy: trzy lata temu większość firm zakładała, że do 2024-2025 roku elektryki będą odpowiedzialne nawet za 50% sprzedaży (lub więcej). Jak wyszło? To wszyscy wiemy doskonale.