Cięcia w liczbie toalet, czyli Stellantis sprząta we Włoszech
Stellantis zabrało się za porządkowanie finansów połączonego koncernu. Pod lupę wzięto włoskie fabryki, w których ograniczona zostanie liczba toalet. Koszty zostaną przycięte także na innych usługach związanych z obsługą zakładów.
Skoro fuzja jest już zakończona, to czas na porządkowanie finansów. Stellantis wysłało swoich najlepszych księgowych do Włoch, gdzie rozpoczęto poszukiwania rzeczy, na których można przyciąć koszty. Wszystko to tyczy się planu zaprezentowanego przez Carlosa Tavaresa, zapowiadającego "odnalezienie" 5 miliardów euro oszczędności. I jak widać pierwsze "drobne" już się znalazły. W toalecie.
Stellantis ogranicza liczbę toalet w zakładach
Na przykład w fabryce Mirafiori w Turynie zredukowana zostanie liczba toalet dostępnych dla pracowników. A to oznacza mniej zużytej wody i mniejsze zużycie papieru toaletowego/ręczników papierowych. Oczywiście taka decyzja rozwścieczyła osoby pracujące w tym zakładzie. W ich opinii podejmowanie takich kroków w trakcie pandemii jest nie tylko głupie, ale i niebezpieczne. Mniejsza liczba toalet w ich opinii oznacza większe skupiska ludzi i potencjalnie rosnące zagrożenie zarażeniem wirusem.
Mniejsza liczba toalet w użyciu to także duże oszczędności na ekipach sprzątających. W zakładzie w Atessie o 35% ograniczono liczbę osób odpowiedzialnych za utrzymywanie czystości. Według przedstawicieli związków zawodowych jest to "kropla w morzu potrzeb" i "niewskazana oszczędność", która nie przyniesie realnych korzyści.
Warto jednak pamiętać, że Carlos Tavares znany jest z odważnych decyzji, które przynoszą realne korzyści finansowe. Stellantis ma przed sobą bardzo trudny okres "zgrania" działalności dawnego FCA i PSA. Co więcej, Tavares nie chce zamykać żadnej fabryki, a jego idealnym celem jest uniknięcie zwolnień na szeroką skalę.
Stellantis zaoszczędzi także na synergii
Wspólne kupowanie materiałów i komponentów dla wszystkich marek koncernu to ogromne oszczędności w portfelu tej wielkiej grupy. Jednocześnie współdzielenie fabryk i platform (oraz silników) będzie kolejnym etapem na drodze do uzyskania założonych pięciu miliardów euro oszczędności.
Jednocześnie pieniądze na rozwój nie będą oszczędzane. Nowe modele mają debiutować w zasadzie co rok, a fabryki będą unowocześniane i dostosowywane do najwyższych standardów panujących w branży. Tyczy się to także zakładu w Tychach, gdzie produkowane będą kluczowe małe SUV-y z logo Alfy Romeo, Jeepa i FIAT-a. Stellantis planuje także dalszą ekspansję za oceanem, choć uczyni do za sprawą Alfy Romeo, a nie Peugeota, jak początkowo planowano.