Suzuki Burgman 400. Niby nowy, ale nie do końca - TEST

Suzuki Burgman 400 wraca do oferty japończyków jako nowy model. Jednak bardziej czuć tu powiew klasyki niż nowoczesne nuty.

Kiedyś Suzuki miało bardzo mocną pozycję w segmencie skuterów. Przez wiele lat w ofercie było kilka wersji Burgmana - od 125-tki aż do potężnej 650-tki, o której nawet powstała piosenka. Tak, być może pamiętacie, że w 2009 roku Sidney Polak wydał singiel „Skuter”, gdzie głównym bohaterem jest właśnie Suzuki Burgman 650. Minęło jednak kilka ładnych lat od tego czasu a obecnie jedynym dostępnym skuterem tej marki jest model Suzuki Burgman 400.

Suzuki Burgman 400 - TEST. Zacznijmy od cennika

Krótko i bez owijania w bawełnę. Suzuki Burgman 400 kosztuje minimum 35 900 złotych. Myślicie, że jest bogato wyposażony? Nie do końca. Wysoka szyba, kuferek centralny czy podgrzewane manetki są dostępne, ale są to dodatkowo płatne opcje. Suzuki jest zatem droższe niż BMW C400GT! I z całym szacunkiem do Japończyków, Burgman nie jest konkurentem dla Niemców.

Suzuki Burgman 400 TEST

W zestawieniu z japońskimi konkurentami wcale nie jest lepiej. Na przykład odrobinę słabsza (ale też lżejsza) Honda Forza 350, posiadająca na przykład elektryczną regulację przedniej szyby kosztuje… ponad 7 tysięcy złotych mniej. To jakieś 20% różnicy w cenie.

Schowki

Przeciętnie na tle konkurencji wypadają też schowki. Ten pod kanapą jest niewielki, rozmiaru jednego kasku. Niby wystarczy, ale przydałoby się dodatkowe miejsce. Jeśli często podróżujecie np. z aktówką, musicie albo wziąć plecak, albo dokupić kuferek centralny.

Za to pod kierownicą znajdziecie dwie skrytki. Ta z lewej strony jest niewielka, bardzo płytka, ponieważ skrywa też akumulator. Po prawej stronie zaś schowek jest spory i posiada gniazdo 12V. Jednak jego profilowanie jest takie, ze mój iPhone ledwo się tam mieścił, nawet wsunięty skosem.

Suzuki Burgman 400 - TEST. Przekonuje wygodą, ale nie ergonomią

Pozycja za kierownicą jest wygodna i typowa dla skuterów. Dużym plusem jest też kanapa, która oferuje kierowcy dodatkowe podparcie pleców. Podczas dłuższych podróży jego obecność jest nieoceniona. Miejsca na nogi jest sporo, aczkolwiek wysokie osoby mogą narzekać na kąty podestów przy wyprostowanych nogach.

Po zajęciu miejsca na kanapie przed oczami mamy klasyczne, analogowe zegary. Równie „klasyczny” jest wyświetlacz komputera pokładowego. Umieszczony jest on między szybkościomierzem, a obrotomierzem. Niestety, jest niewielki i monochromatyczny. Przekazuje też niewiele informacji i wygląda, jakby w Suzuki czas zatrzymał się jakąś dekadę temu.

I tu przechodzimy do ergonomii. Niestety, wspomniany wyświetlacz obsługujemy dwoma przyciskami znajdującymi się przy zestawie wskaźników. Oznacza to, że podczas jazdy przełączenie widoku jest zwyczajnie mało bezpieczne. Integracja ze smartfonem? Na to w Burgmanie nie liczcie.

Za to pozostałe przełączniki są dokładnie tam, gdzie być powinny i nikt w Suzuki nie próbował wymyślać prochu na nowo. Podoba mi się hamulec pomocniczy. Obok stacyjki jest solidnych rozmiarów dźwignia, którą możemy zaciągnąć ręczny. Bardzo praktyczna rzecz nie tylko podczas parkowania, ale nawet podczas jazdy w mieście. Jednym ruchem możemy na światłach "zablokować" Burgmana i nie martwić się o to, że będzie chciał się stoczyć. Zwolnienie wspomnianego hamulca jest banalnie proste i bardzo szybkie.

Suzuki Burgman 400 - osiągi

Pierwsza rzecz, na jaką się zwraca uwagę zaraz po odkręceniu manetki, to hałas. Podczas rozpędzania dźwięk z tłumika jest bardzo głośny i natarczywy. Zero w tym przyjemności. Samo przyśpieszenie jest niezłe, aczkolwiek wyraźnie czuć, że parametry silnika Burgmana zestrojono do jazdy miejskiej. Zarówno maksymalny moment obrotowy (35 Nm) jak i moc (niecałe 30 koni) dostępne są w niskim zakresie obrotów. Dzięki temu do około 80 km/h Burgman 400 całkiem sprawnie nabiera prędkości. Powyżej tej wartości wyraźnie słabnie i nie daje komfortu podróżowania po drogach ekspresowych czy autostradach.

W mieście Suzuki zużywa około 4,5 l benzyny na każde sto kilometrów. Ponieważ bak ma niezłe 13,5 litra pojemności, nie będzie trzeba zbyt często tankować.

Suzuki Burgman 400 - TEST. Prowadzenie

Podoba mi się zachowanie Suzuki na drodze. Prowadzi się pewnie i daje dużo przyczepności w szybciej pokonywanych zakrętach. Z drugiej strony podwozie skutecznie wybiera większość nierówności.

Przy wyższych prędkościach też jest stabilnie, a pęd powietrza dobrze niweluje owiewka wraz z szybą.

Suzuki Burgman 400 TEST

Zwrotność i zwinność są typowe dla skuterów tej wielkości. Bez problemu przeciśniecie się w korku między samochodami, ale do zwinności Vespy dużo brakuje.

Podsumowanie

Suzuki Burgman 400 mnie nieco rozczarował. Jego wysoka cena nie ma odzwierciedlenia ani w jakości wykonania, ani w wyposażeniu czy w osiągach. Jest to wygodny skuter ale raczej ze średniej półki cenowej, a nie wysokiej, na co wskazywałaby metka.

Zalety
  • Dobre prowadzenie
  • Czytelne, klasyczne zegary
  • Odpowiednia pozycja na skuterze
  • Komfortowa kanapa
  • Hamulec postojowy
Wady
  • Wysoka cena
  • Hałas podczas jazdy
  • Kiepskie osiągi
  • Niewygodna obsługa komputera
  • Zbyt mały schowek pod kanapą