Tak, to Mercedes W100 z 50-konnym dieslem z modelu W123. Jest wspaniały
Weź jedną z najbardziej kultowych limuzyn w historii i wrzuć do niej silnik, który jest dokładnym przeciwieństwem tego, co fabrycznie montowano tutaj pod maską. Oto Mercedes W100 z 55-konnym dieslem OM 615.
- Mercedes W100 cały czas uznawany jest za jeden z najwybitniejszych projektów tej marki
- Za projekt odpowiadali inżynierowie, którzy wcześniej stworzyli m.in. model 300 SLR
- Fabrycznie pod maską było 6,3-litrowe V8
To jeden z tych samochodów, które budzą u mnie ogromny respekt. Der Große Mercedes, czyli Mercedes W100, to jedna z najwybitniejszych limuzyn w historii motoryzacji. Zaprojektowano ją dbając o każdy detal, a mechanicznie była absolutnym arcydziełem, gotowym znieść naprawdę wiele. Zastosowano tutaj pneumatyczne zawieszenie, hydraulicznie wspomagane hamulce i układ kierowniczy, a także sterowane fotele i klimatyzację.
Łącznie powstało tylko 2677 takich aut, z czego jedno z nich ma teraz najdziwniejszy silnik pod maską. 250-konne V8 zamieniono tutaj na... 2-litrowego diesla, który oferuje 55 KM i jest spięty z manualną skrzynią biegów.
Tak, to naprawdę jest Mercedes W100 z silnikiem OM 615
Co ciekawe silnik wymieniono już w 1974 roku. W100 było wtedy w sprzedaży od 10 lat, a jego produkcję zakończono dopiero w 1981 roku. Ta sztuka pochodzi z 1966 roku i od 45 lat jest w rękach jednego właściciela.
Wszystko wskazuje na to, że wymianę silnika przeprowadzono w taki sposób, aby wszystkie hydrauliczne systemy prawidłowo działały. Teraz są jednak niesprawne i wymagają remontu. Do samochodu nie ma też dokumentów, ale sprzedający posiada notarialne potwierdzenie własności auta, które ułatwi sprzedaż i rejestrację.
Czemu ktoś, kto miał 8-letniego Mercedesa W100 skusił się na wymianę silnika? To doskonałe pytanie - tym bardziej, że zdecydowano się na jednostkę napędową z gamy marki ze Stuttgartu. To sugeruje, że była to świadoma decyzja. Historia nie jest znana, ale obstawiam, że auto "miało po prostu jeździć", być może jako taksówka. W tej roli jednak raczej się nie odnalazło, gdyż przebieg to raptem 99 000 km.
Warto dodać, że stan zachowania tego egzemplarza jest naprawdę dobry, a cena jak na W100 kusząca. Jestem ciekaw, czy znajdzie się jakiś szaleniec, który kupi to auto i da mu drugie życie. 55-konny diesel w ważącym 2,5 tony samochodzie musi dawać abstrakcyjne wrażenia z jazdy (czytaj zerową dynamikę), ale za to zapewne zużywa znikomą ilość paliwa.