Tanio było i nie będzie. Płacz przy dystrybutorach zostanie z nami na długo

Liczyliście po cichu, że w tym roku ceny paliw jakoś się unormują? Nie ma na to szans. Nie wiadomo też, czy w przyszłym roku zobaczymy niższe kwoty totemach przy stacjach paliw. A runek kręci się jak szalony.

Jeszcze kilka miesięcy temu każda wizyta na stacji paliw oznaczała dyskretny uśmiech na twarzy. Sam pamiętam, jak 23 lutego zatankowałem swoje auta za 5,39 zł za litr bezołowiowej "95-ki". O czasach pandemicznych, gdy ceny zjechały do niskiej "czwórki" nawet nie wspominam.

24 lutego decyzja jednego smutnego człowieka kryjącego się w bunkrze zmieniła wszystko. Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa, przynosząc zniszczenie i cierpienie. Oczywiście tego typu wydarzenia nie uchodzą niezauważone przez gospodarkę - zwłaszcza, gdy mówimy o wojnie toczącej się w zasadzie w centrum Europy.

Ceny paliw poszybowały w kosmos i tendencja wzrostowa nie ma końca. Najpierw wszystko zostało napędzone paniką, zaś chwilę później do gry dołączyły zawirowania na giełdzie. Baryłka ropy naftowej tańczy w zakresie wartości, które jeszcze do niedawna kojarzyły nam się głównie z kryzysem finansowym.

paliwo kolejki

Eksperci mówią wprost - lepiej nie będzie

Wiele osób zakłada, że sytuacja z czasem nieco się unormuje. Wojna zawsze powszednieje - nawet, gdy toczy się tuż za naszą granicą. Po prostu wszystko zaczyna funkcjonować w nieco zmienionym rytmie.

Nie oznacza to jednak poprawy sytuacji na rynku ropy. Eksperci nie pozostawiają złudzeń i mówią wprost, że szans na tańsze paliwa nie mamy. Embargo na rosyjską ropę, wyłączone rafinerie (przez pandemię) oraz rosnący popyt na paliwa sprawiają, że ceny są tylko windowane.

Oczywiście swoje trzy grosze dorzucają do tego marże koncernów paliwowych. Tutaj nasz rodzimy Orlen przoduje, choć we wszystkich komunikatach twierdzi, że na innych rynkach jest gorzej.

Bez wątpienia - jeśli patrzymy tylko na cenę paliw. We Francji litr benzyny kosztuje już 2,86 euro, a we Włoszech sięga 2,3 euro. Tutaj jednak wzrost cen nie był tak wysoki i szybki, jak w Polsce - a marże nie podskoczyły o wysokie dwucyfrowe wartości.

To może chociaż Rosja dostaje w kość?

Nic bardziej mylnego. Rosja ma się świetnie, gdyż są kraje, które nie widzą problemów etycznych w kupowaniu ropy. Biznes się kręci jak nigdy - wzrost eksportu ropy w Rosji to 55% w porównaniu z majem 2021.

Od Rosjan ropę kupują także Indie i Turcja. Zachętą jest tutaj preferencyjna cena wynosząca 40 dolarów za baryłkę. W efekcie petrodolary wciąż płyną w ogromnych ilościach na konto Federacji Rosyjskiej.

paliwo akcyza inflacja

Oczywiście Rosjanie mają masę innych problemów, takich jak zapaść na rynku motoryzacyjnym. Dopóki jednak władza tego kraju będzie dalej naciskała na inwazję na Ukrainę, dopóty szans na poprawę sytuacji nie widać. Zresztą i tak bez zmiany całej ekipy będącej "u sterów" tego kraju poprawy nie zobaczymy.