Ludzie, tu nikogo nie ma - czyli targi w Genewie powrócą w skromnym wydaniu
Targi w Genewie zawsze były najważniejszym punktem w motoryzacyjnym kalendarzu. To właśnie tam debiutowały kluczowe modele, które wpływały na trendy na rynku. Po czteroletniej przerwie ta impreza wreszcie powraca do hal Palexpo, aczkolwiek możemy się spodziewać tam głównie hulającego wiatru.
Ach, targi w Genewie. 40 000 kroków dziennie, spotkanie za spotkaniem, premiera za premierą. Szalone tempo, które przez dwa dni wysysało z człowieka całą życiową energię. Była to specyficzna, ale bardzo ciekawa impreza, z której wracało się z workiem wywiadów, zdjęć i przede wszystkim z ogromną wiedzą. Poznawanie wszystkich nowości pozwalało na lepszą ocenę zmian na rynku - i to była rzecz nieoceniona.
Pandemia zmieniła zasady gry, a wiele firm uznało, że koszty ponoszone przy organizacji stanowisk na takich wydarzeniach są niewspółmierne do zysków. I choć targi powracają, to wiele firm już się na nich nie pojawi.
Targi w Genewie w 2024 roku opuszczą kluczowe marki
A dokładniej mowa o BMW, Mercedesie, Audi i Volkswagenie. Tutaj komunikat jest prosty - to się nie opłaca i stawiamy na inne kanały kontaktu z mediami i z klientami. BMW na przykład mocno rozwija koncepcję "social first", gdzie wszystkie kluczowe auta debiutują najpierw w kanałach social media.
Można śmiało założyć, że w ślad za tymi markami pójdą też inni producenci. Na przykład inne firmy z grupy Volkswagena wciąż nie podjęły decyzji, aczkolwiek szansa na pozytywny odzew jest bardzo niska.
Taki stan rzeczy to oczywiście ogromna szansa dla chińskich firm, które mogą zyskać kolejne 5 minut w blasku jupiterów. Media chętnie wrócą na targi, a na ich celowniku pojawią się właśnie firmy, które zajmą miejsca europejskich producentów.
Oczywiście nie wszyscy rezygnują z udziału w tej imprezie. Renault na przykład zapowiada swoją obecność w naprawdę mocnym wydaniu. Być może poznamy tam wyczekiwane Renault 5, które będzie jednym z kluczowych produktów marki.
Targi w Genewie przyciągną 30-40 producentów
Tak przynajmniej zakłada organizator. Czy to wystarczy, aby ta impreza przetrwała w kalendarzu w kolejnych latach? To pokaże potencjalny sukces lub porażka przyszłorocznej edycji. Pewne jest to, że Geneva International Motor Show ma 10-letnią umowę z Katarem, na mocy której organizuje tam "lokalną" wersję tych targów. Cóż za czasy, nieprawdaż?