Cybertruck będzie małym wrzodem. W Europie nie ma szans, w USA blacharze i ubezpieczyciele zacierają ręce
Ach ta Tesla Cybertruck. Nie dość, że wygląda jak Tomb Raider z pierwszego wydania tej kultowej gry, to jeszcze waży bardzo dużo, a do tego będzie gigantycznym problemem przy naprawie. Ubezpieczyciele już zacierają rączki!
Powiedzmy sobie szczerze - mało kto potrafi zrobić taki szum wokół samochodu jak Elon Musk. Tesla Cybertruck po pierwszym pokazie w 2019 roku wywołała ogromny szum. Zamówienia spływały jak szalone, a lista oczekujących rosła z dnia na dzień. Już teraz ta marka ma spokój na kilka lat - jeśli wszystkie rezerwacje zamienią się w produkcyjne sloty, to kilka lat obstawiono z dużą górką.
O ile wszyscy skuszą się na zakup, gdyż finalna specyfikacja nieco różni się od pierwotnych założeń. Przede wszystkim cena poszła w górę, blisko o 100 procent. Do tego mamy mniejszy zasięg, ale za to osiągi porażają.
To jednak tylko jedna strona medalu. Tesla może i żyje medialnym szumem wokół tego projektu, ale warto zejść na ziemię i uświadomić, że kilka rzeczy jest tutaj bardzo problematycznych. O czym mowa? Już Wam wyjaśniam.
Po pierwsze - Tesla Cybertruck raczej nie przejdzie w Europie
Raczej, o ile nie macie prawa jazdy na ciężarówki. To ciężki samochód, ważący ponad 3 tony. Według homologacji europejskiej mieściłby się w klasach G i H, które wymuszają już posiadanie prawa jazdy kategorii C.
Jeśli więc nie śmigacie na co dzień ciężarówką, to zrobienie nowej kategorii specjalnie na potrzeby Cybertrucka może być problematyczne. Drugą kwestią jest fakt, że ten model może średnio radzić sobie z europejskimi wytycznymi dotyczącymi bezpieczeństwa.
To jednak nie będzie raczej wielkim problemem, gdyż nic nie wskazuje na to, aby Tesla zamierzała sprzedawać ten samochód poza Stanami Zjednoczonymi. W grę wchodzi więc prywatny import. Na pierwsze egzemplarze trzeba będzie jednak poczekać, gdyż początkowo, dla uniknięcia spekulacji cenowych, właściciele dostają zakaz odsprzedaży pojazdów.
A może by tak kupić rozbitego Cybertrucka? Cóż, tutaj także będzie ciężko - z naprawą i z... ubezpieczeniem
Już teraz kwestia ubezpieczenia Tesli staje się problemem. Ceny składek dla tych aut rosną, a w niektórych krajach stają się dużo wyższe od konkurencyjnych modeli. W przypadku Tesli Cybertruck będzie jeszcze gorzej z prostego powodu.
Jest nim poszycie ze stali nierdzewnej. Wygląda to ciekawie, o ile oczywiście ktoś dobrze poskłada panele. Niemniej blacha o grubości 3 milimetrów jest dużym wyzwaniem dla blacharzy. Na przykład wyciągnięcie wgnieceń (jeśli już się pojawią) wymaga ogromnej siły. A mało kto ma takie urządzenia. Tutaj młotek i przyssawki już nie wystarczą.
Do tego "wyciąganie" uszkodzonych elementów sprawi, że będą wyglądały tragicznie. W grę wchodzi więc wymiana, która jest oczywiście bardzo droga. Punktem odniesienia dla takiego rozwiązania może być DeLorean, który stał się inspiracją dla Elona Muska.
Większość jeżdżących egzemplarzy korzysta z elementów z innych aut, często uszkodzonych. To co dało się uratować i wykorzystać przekładano między samochodami. Naprawa elementów jest po prostu nieopłacalna.
Jeśli wiec skumulujecie skomplikowaną i problematyczną kwestię blacharki z potencjalnymi szkodami całkowitymi elektryków (czasami lekkie uszkodzenie obudowy akumulatora potrafi do tego doprowadzić), to ubezpieczenie Cybertrucka będzie kosztowną zabawą.