Tesla sprząta bałagan w Berlinie. Fabryka staje, aby przyspieszyć

Tesla mocno liczy na fabrykę w Berlinie. Póki co musi jednak zatrzymać produkcję, aby opanować panujący tam chaos. A wszystko po to, aby zakład mógł wreszcie wejść na właściwe obroty.

Nowa fabryka, którą Tesla otworzyła z pompą dwa miesiące temu, ma produkować nawet 500 000 samochodów rocznie. Tak wygląda to w założeniach, które Elon Musk prezentował podczas ceremonialnego "przecięcia wstęgi". Tymczasem moce produkcyjne wykorzystywane są w 10%, a do tego niemieckie Tesle borykają się z wieloma problemami technicznymi.

W efekcie marka zdecydowała się wstrzymać działania na dwa tygodnie, aby zoptymalizować funkcjonowanie całego zakładu. A to jest naprawdę duże i ambitne zadanie.

Tesla musi rozpędzić Berlin - to ważna dla marki fabryka

Zakład w Grünheide ma być kluczowym elementem planu firmy, który zakłada wyraźnie zwiększenie produkcji kluczowego Modelu Y. Obecnie podzespoły, które do niego trafiają w Niemczech, częściowo pochodzą z fabryki w Szanghaju

Tesla, jak wiele innych marek, boryka się wciąż z problemami związanymi z koronawirusem. Przestoje w Szanghaju związane z lockdownem sprawiają, że wiele aut i komponentów nie dociera na rynek. Liczba wyprodukowanych aut zmniejszyła się z tego powodu o blisko 40%.

Tesla Gigafactory Berlin Tesla Gigafactory Berlin

Jednocześnie fabryka w Berlinie zawodzi - delikatnie mówiąc. Teoretycznie każde auto powinno spędzać do 30 sekund na kolejnych stanowiskach montażowych. Tymczasem obecnie zajmuje to nawet 3 minuty. W efekcie tygodniowa produkcja ledwo sięga 1000 egzemplarzy. Poza tym problemem jest także dostępność półprzewodników, niezmiennie ograniczona.

Tesla wysyła pracowników na urlop, aby "doszlifować" działanie fabryki

Zakład "stanie" 11 lipca i przez 11 kolejnych dni będzie odpowiednio ustawiany, aby czas spędzony przez samochody na stacjach montażowych spadł do 30 sekund. Jednocześnie Tesla cały czas szykuje się do lokalnej produkcji konkretnych komponentów, aby ułatwić procesy logistyczne.

Zmiany w fabryce powinny także wpłynąć na jakość produktów. Auta z Niemiec, jak się okazuje, pod kątem montażu i wykończenia wypadają gorzej od swoich chińskich kuzynów. Oczywiście można to zrzucić na wczesny etap działania fabryki i być może przeciętne przeszkolenie personelu, aczkolwiek takie rzeczy nie są dobrze odbierane przez klientów.

W berlińskiej fabryce Tesli zatrudnionych jest 4500 osób. Obecnie nie wiadomo ile z nich zostanie wysłanych na przymusowy urlop w trakcie wprowadzania zmian.