TEST: Brakujące ogniwo. Ford Mondeo Kombi Titanium Hybrid

Wraz z faceliftingiem w ofercie hybrydowego Mondeo wreszcie pojawiła się praktyczniejsza wersja kombi. Czy to wystarczy, by przekonać klientów do wyboru „zielonego” Forda?

Testowane przez nas czterodrzwiowe Mondeo Hybrid miało dość wyraźną wadę w postaci małego i niezbyt użytecznego bagażnika. Tym razem pod lupę wzięliśmy bardziej sensowną odmianę nadwozia, sprawdzając przy okazji, czy wraz z modernizacją poprawiono również napęd elektryczny oraz jakość wykończenia.

Kosmetyka + odrobina praktyczności

Kilka niewielkich zmian dotknęło oczywiście nadwozie, a różnice widnieją głównie w przednim pasie. Jeśli nie śledzicie na bieżąco gamy modelowej Forda, czy też newsów ze świata motoryzacji, prawdopodobnie zdziwi Was w ogóle fakt, że Mondeo przeszło facelifting. Typowo flotowy przedstawiciel klasy średniej wciąż skutecznie zlewa się z otoczeniem, nawet będąc w „niezbyt flotowej” wersji Titanium Hybrid. Co w takim razie słychać we wnętrzu?

Właściwie nic specjalnego. Kokpit do złudzenia przypomina ten z wcześniejszej wersji, a dobre materiały wykończeniowe kończą się mniej więcej pośrodku deski rozdzielczej i boczków drzwi, idąc w dół. I nie chodzi o to, że oczekiwałbym w tej klasie miękkich wykończeń w okolicach nóg (a takie nawet są – choćby przy prawym kolanie kierowcy), a raczej o samą jakość tworzyw, którymi wykończono dolne partie kokpitu. Najmniej korzystnie prezentują się środkowe panele na boczkach drzwi.

Pod względem obsługi i funkcjonalności jest już znacznie lepiej. System multimedialny SYNC 3 znacznie przewyższa łatwością obsługi swojego poprzednika, czyli SYNC 2. Rozbudowany komputer pokładowy zintegrowany z prędkościomierzem został z kolei bardzo logicznie rozplanowany i steruje się nim równie prosto, przy pomocy przycisków po obu stronach kierownicy. Do dyspozycji kierowcy i pasażerów przewidziano sporo schowków o niezłej objętości, a kabina jest jedną z przestronniejszych w klasie, co szczególnie odczujemy na tylnej, podgrzewanej kanapie.

I tu przechodzimy do zagadnienia poruszanego we wstępie – co z bagażnikiem? Dane techniczne mówią o 403 litrach, co oznacza zaledwie 20 litrów więcej niż w przypadku sedana. Powierzchnia jest jednak znacznie bardziej regularna, próg załadunkowy niski, a sam otwór, jak i ogólne możliwości transportowe – typowe dla nadwozia typu kombi. Nie oczekujcie jednak praktyczności konwencjonalnej odmiany rodzinnej.

Podłoga bagażnika przymusowo została poprowadzona wyżej, tworząc nietypowy spadek tuż przy klapie, w którym lubią lądować niewielkie przedmioty przewożone luzem. Na pocieszenie otrzymujemy dość spory schowek pod podłogą.

Przyjazne, ale nie idealne

W codziennej jeździe, Mondeo zwraca uwagę kilkoma drobnymi mankamentami, które być może dla wyższych osób nie będą mieć znaczenia. Mnie od początku testu denerwowała „napuchnięta” maska, która wymusiła wysokie poprowadzenie deski rozdzielczej, czy linii okien, co z kolei wpłynęło na średnią widoczność do przodu i choćby orientację w położeniu auta na pasie ruchu.

Nie pomagają też lusterka zewnętrzne, które skutecznością jakby zaprzeczały swoim rozmiarom. Znacznie lepiej sprawa wygląda za naszymi plecami, gdzie spora powierzchnia szyb i regularne kształty bez problemu pozwalają na ocenę przeszkód znajdujących się z tyłu.

Kierowca Mondeo z pewnością doceni wygodną pozycję za kierownicą, która w dużej mierze jest zasługą dobrze wyprofilowanych foteli z 10-kierunkową regulacją (plus 4-kierunkową zagłówka). Dla mnie nieco zbyt krótki okazał się być jedynie środkowy podłokietnik, którego przy normalnym trzymaniu kierownicy po prostu „brakowało”. Nieznacznym, ale zauważalnym mankamentem, dającym się we znaki podczas wsiadania i wysiadania, są też stosunkowo ciężkie drzwi.

Dalej jest już znacznie lepiej. W letnich warunkach praktycznie każde ruszenie po nocy angażowało do pracy jedynie silnik elektryczny, a dopiero po pewnym czasie, przy większym obciążeniu uruchamiał się dwulitrowy, benzynowy motor.

Każdy jego rozruch, gdy już się rozgrzeje, jest bardzo cichy, więc przy rozsądnie „rozkręconej” muzyce właściwie nie wiemy, z jakiego napędu korzysta obecnie nasz pojazd. Samo wyciszenie kabiny jest świetne i poddaje się dopiero wtedy, gdy mocno wciśniemy pedał gazu, a swoją wątpliwie udaną rolę odegra bezstopniowa skrzynia biegów eCVT.

Przy spokojnej jeździe wszystko odbywa się jednak w sposób harmonijny. Przez brak przełożeń nie odczuwamy jakichkolwiek szarpnięć, niskie obroty utrzymywane są dopóki nie użyjemy trybu odzyskiwania energii (ostatnie położenie lewarka skrzyni - L), a zawieszenie dobrze tłumi nierówności, pozwalając nam na spokojną podróż. Układ jezdny nie lubi jednak „ostrych” dziur, na których momentami sprawia wrażenie zbyt zwartego.

Do sprawnej, ale spokojnej jazdy

Taki charakter podwozia sprawdza się jednak świetnie na przykład na rondach, gdzie szybkie zmiany kierunku jazdy nie robią na aucie żadnego wrażenia, nawet gdy dostanie dodatkowego „kopniaka” od napędu elektrycznego (który, swoją drogą, pomaga w wielu manewrach wymagających sprawnego przyspieszenia). Mondeo w większości przypadków prowadzi się pewnie i precyzyjnie, choć początkowo przyzwyczajenia będzie od nas wymagać wyższa (od wersji niehybrydowej) masa auta, pogłębiająca siłę odśrodkową na szybkich łukach.

Sama siła napędowa subiektywnie gdzieś „ucieka”, a to oczywiście za sprawą wspomnianej bezstopniowej przekładni, która przy wykorzystaniu pełnej mocy utrzymuje obroty na stałym, wysokim pułapie, nie posiadając żadnych wirtualnych biegów. Częste korzystanie z pełnej dynamiki układu hybrydowego będzie więc bardzo uciążliwe, co moim zdaniem przekreśla szanse tej wersji na konkurowanie z mocnymi dieslami.

Hybryda odwdzięczy się za to niskim spalaniem w mieście, mimo niezbyt dużej (1,4 kWh) baterii magazynującej energię. W czasie pomiaru testowego zużycie paliwa wahało się od 5 do 6,5 l/100 km, choć przy wysokim stanie naładowania baterii nawet wyniki z trójką z przodu nie są trudne do osiągnięcia. W trasie z kolei spalanie okazuje się być zaskakująco dobre przy wyższych prędkościach i mało zaskakujące przy niższych. Różnice przy pomiarowych „skokach” co 20 km/h wynosiły mniej więcej po litrze.

Zużycie paliwa: Ford Mondeo Kombi Titanium Hybrid
przy 100 km/h 5,7 l/100 km
przy 120 km/h 6,5 l/100 km
przy 140 km/h 7,6 l/100 km
w mieście 5,8 l/100 km

Czy czegoś brakuje hybrydzie Forda? Skoro mamy możliwość natychmiastowego ładowania baterii, przydałby się też tryb jazdy wyłącznie na prądzie. Ot tak, żeby ze stuprocentową pewnością po cichu podjechać pod dom, nie budząc sąsiada. Z drugiej strony, sam zasięg silnika elektrycznego i tak nie pozwoli nam na zbyt wiele, a „mózg” sterujący działaniem całego systemu mimo wszystko daje nam się nacieszyć jazdą w ciszy.

Zysk?

Sens wyboru wersji hybrydowej podważa jednak podstawowe pytanie – czy warto wydać tyle pieniędzy tylko po to, by mieć ciszę i spokój? Dopłata w stosunku do wersji benzynowej, czy wysokoprężnej, z pewnością zacznie się z czasem zwracać – w pierwszym przypadku w zużyciu paliwa, w drugim – zapewne w późniejszej eksploatacji, która w przypadku diesli (nie Forda, a ogólnie) bywa kłopotliwa. Nie nastąpi to jednak zbyt szybko, dlatego, jeśli nie zarabiamy chociażby na przewozie osób, zalet hybrydy upatrujmy bardziej w wygodzie, ciszy i płynności jazdy.

Wad w stosunku do „zwykłego” Mondeo też się jednak trochę znajdzie. Samochód jest mniej praktyczny, odczuwalnie cięższy, a do tego decydując się na hybrydę od Forda jesteśmy skazani na bezstopniowy automat. W wyraźnie niższej cenie możemy kupić lepiej wyposażoną odmianę Vignale (dostępną także w połączeniu z hybrydą) z mocnym dieslem, która niemal równie wygodnie dowiezie nas do celu, a przy tym wykaże się znacznie większą ochotą do dynamicznej jazdy w trasie.

Podsumowanie

Mondeo Hybrid to typowy przedstawiciel gamy Forda, ale w niszowej wersji, którą zainteresuje się raczej niewielu klientów. Wprowadzenie odmiany kombi było dobrym krokiem, choć to wciąż zbyt mało, by zdobyć szersze grono zainteresowanych. Poza tym, to wygodne, przestronne, świetnie wyciszone i dobrze prowadzące się auto, które uprzyjemni nam poruszanie się po zatłoczonym mieście.

 

Zapraszamy do dyskusji na temat testu na naszym forum.

Zalety
  • zwarty układ jezdny
  • płynność i komfort jazdy
  • ekonomia w mieście
  • „elektryk” sprawnie wspomagający niektóre manewry
  • bardzo dobre wyciszenie wnętrza
  • przestronna kabina
Wady
  • nieprzyjemna praca silnika przy dynamicznej jeździe
  • mała pojemność baterii
  • miejscami przeciętne wykończenie wnętrza
  • średnia widoczność do przodu i w lusterkach
  • mały bagażnik

Dane techniczne

NAZWA Ford Mondeo Kombi Titanium Hybrid
SILNIK benzynowy, R4, 16 zaw. + elektryczny
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni + baterie
POJEMNOŚĆ 1999
MOC MAKSYMALNA Całkowita moc systemu: 187 KM (137 kW) przy 6000 obr./min.,
MAKS. MOMENT OBROTOWY 173 Nm przy 4000 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, bezstopniowa
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe went./tarczowe
OPONY 215/55 R17
BAGAŻNIK 409/1508
ZBIORNIK PALIWA 49
TYP NADWOZIA kombi
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4974/1852/1501
ROZSTAW OSI 2850
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1716/544
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/750
ZUŻYCIE PALIWA średnie WLTP: 5,7-6,1
EMISJA CO2 130-138
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 9,4
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 187
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/3 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ 1.5 EcoBoost Trend: 109 320
CENA WERSJI TESTOWEJ 147 300
CENA EGZ. TESTOWANEGO 185 430