TEST: Sprawdzamy możliwości Mercedesa-AMG A 35 i GT 63 S na Torze Poznań
Tor Poznań i Mercedesy z rodziny AMG to idealne połączenie. Tym razem na torze sprawdziliśmy nowości tej marki - model A 35 i GT 63 S.
Pięć prawych zakrętów, trzy lewe. Długa prosta, ostre hamowanie przed zakrętami. Tor Poznań, choć już nieco trącający myszką, wciąż stanowi jedno z najlepszych miejsc do ścigania się i testowania sportowych aut w Polsce. Tym razem powróciliśmy tam z Mercedesem, który zaprezentował nowości z gamy AMG, czyli model A 35 i GT 63 S. Można śmiało powiedzieć, że te auta to alfa i omega z oferty producenta z Affalterbach. Mercedes-AMG A 35 oferuje nieco ponad 300 KM. GT 63 S blisko 640 KM. Łączy je sportowy charakter, ale jeszcze więcej dzieli. Jak sprawdziły się na torze?
Zacznijmy od podstaw
Mercedes-AMG A 35 to nowa koncepcja w gamie Mercedesa. Producent ten postanowił rozszerzyć gamę sportowych odmian Klasy A, dorzucając do oferty tańszą i prostszą wersję. Samochód ten został oczywiście dopracowany przez specjalistów z Affalterbach, ale więcej łączy go z modelem A 250, niż z nadchodzącą wersją A 45 czy A 45 S. Przy 302 koniach mechanicznych pod maską A 35 staje się atrakcyjną alternatywą dla Audi S3 czy Volkswagena Golfa R. Tylko jak sprawdza się w akcji?
Zacznijmy od podstaw. Model A 35, choć jest najsłabszym AMG, wizualnie tego nie zdradza. Sportowe zderzaki, efektowny dyfuzor z tyłu, lotka nad tylną szybą, masywne końcówki wydechu czy opcjonalne fotele Performance sprawiają, że w aucie tym nie poczujemy się skromnie. Front wyróżnia się z kolei standardowym grillem - charakterystyczna atrapa o nazwie Panamericana zarezerwowana została dla mocniejszego brata. Wnętrze pozostało tutaj takie samo jak w Klasie A, co akurat można uznać za atut, gdyż materiały wykończeniowe oraz cała stylistyka jest przyjemna dla oka.
Wsiadam za kierownicę i wciskam przycisk startera. Silnik zaczyna delikatnie buczeć, ale silnik jest daleki od uznawanego za rasowy. Ze względu na nowe normy uruchamianie w trybie głośnym wymaga przytrzymania prawej łopatki przy odpalaniu silnika. Cóż, ekologia dopada nawet takie samochody. W przeciwieństwie do poprzedniej Klasy A AMG, A 35 zachowało wybierak skrzyni biegów za kierownicą. Wystarczy więc lekki ruch prawą ręką, aby auto zaczęło się delikatnie toczyć.
Wyjeżdżamy na końcówkę prostej startowej i łamiemy się w kultową babę-jagę. To bardzo szybki, ale i bardzo podchwytliwy zakręt. Dopiero na nim nabieramy prędkości i dynamicznie zbliżamy się w stronę lewego zakrętu Pod Dębami. Pierwsze wrażenia? Przede wszystkim można odnieść wrażenie, że A 35 jest... wolne. Moim punktem odniesienia jest tutaj model A 45 i CLA 45, którymi również miałem okazję jeździć na kilku torach. 302 konie mechaniczne sprawnie rozpędzają kompaktowego Mercedesa (osiągi są porównywalne z Golfem R), ale nie robią efektu "wow". Ten za to serwowany jest przez układ jezdny, który w stosunku do A 45 jest ogromnym postępem. Układ kierowniczy pracuje z należytym oporem i jest bardzo precyzyjny, co ułatwia wyczucie auta podczas szybkiej jazdy. Najwięcej pracy włożono jednak w zestrojenie napędu 4MATIC, który nie tylko zapewnia fantastyczną trakcję, ale także bardzo mocno niweluje podsterowność. Ta pojawia się dopiero w momencie, w którym zdecydowanie przesadzimy z mocą w zakręcie. Można też odnieść wrażenie, że A 35 jest znacznie zwinniejsze i bardziej angażujące w prowadzeniu - a tego w A 45 bardzo brakowało. Mocniejsze dohamowania nie wyprowadzają auta z równowagi, a sztywne zawieszenie skutecznie niweluje nurkowanie. Szybkie przerzucanie masy także nie doprowadza do jakiejkolwiek nadsterowności czy podsterowności.
Warto dodać, że w nadchodzących modelach A 45 i A 45 S znajdziemy zupełnie inny napęd na cztery koła, który nosić będzie nazwę 4MATIC+. Podobnie jak w Fordzie Focusie RS zyska on Drift Mode, który ma pozwalać na efektowne zamiatanie tylną osią. Do tego 383 i 416 KM sprawi, że model ten z pewnością zaskoczy swoimi osiągami, a być może także pobije większość konkurentów.
Mercedes-AMG GT 63 S, czyli mastodont
Na drugim krańcu ligi AMG stoi nowy członek rodziny GT, czyli model GT 63 S. Muszę przyznać, że choć wizualnie model ten bardzo mi się podoba, to na dłuższą metę nie mogłem znaleźć dla niego sensownego wytłumaczenia. W końcu w ofercie jest też kapitalny Mercedes E 63 S, który zrobił na nas ogromne wrażenie po blisko 2000 kilometrów spędzonych za jego kierownicą. Przedstawiciele Mercedesa argumentowali, że choć GT 63 S i Klasa E 63 S są ze sobą częściowo spokrewnione, to jednak dzieli je przepaść. I nie mylili się. Pierwsze podejście do tego auta zaliczyłem na próbie zręcznościowej, gdzie do pokonania był bardzo szybki slalom, oraz szykany. To w tym miejscu czuć największą różnicę. Pomijając już wyższą moc, GT 63 S ma przede wszystkim zupełnie inaczej zestrojone zawieszenie oraz wyposażone jest w tylną skrętną oś, która w zależności od prędkości skręca tylne koła w kierunku przednich (do 80 km/h) lub w przeciwnym. Wszystko to sprawia, że zwinność tego auta jest wręcz niewiarygodna, choć czuć, że ogromna masa (ponad dwie tony) próbuje pokonać sztuczki inżynierów z Affalterbach. Co więcej, osiągi są wręcz porażające. Mocne wciśnięcie pedału gazu wgniata w fotel z niewiarygodną siłą i nie pozwala się od niego oderwać.
Kolejnym etapem była jazda po pełnej nitce Toru Poznań - najpierw za kierownicą GT 63 S, następnie zaś w E 63 S. Każdy zakręt i każda prosta pokazują, jak bardzo różnią się od siebie te samochody, ale jednocześnie wzajemnie nie pożerają. Przede wszystkim GT 63 S jest maszyną bardzo precyzyjną i wręcz do bólu skuteczną. W E 63 S pojawia się więcej elementu walki z samochodem, wymagającej od kierowcy większego skupienia oraz większych umiejętności. Jestem tym wręcz zaskoczony, ale pomimo imponującego charakteru nowego auta z rodziny GT, osobiście wybrałbym starszą Klasę E - być może właśnie ze względu na tę surowość w prowadzeniu, która ma w sobie coś uzależniającego.
https://www.youtube.com/watch?v=L2lwPHABRwE
Mercedes-AMG GT 63 S doskonałe wrażenie robi także za sprawą unikalnego wnętrza. Choć górna część jest tutaj niemal taka sama jak w Klasie E, o tyle szeroki i masywny tunel środkowy z całkowicie nową konsolą powoduje, że w tym aucie czujemy się zupełnie inaczej. Nowe cyfrowe przełączniki na tunelu i na kierownicy pozwalają na łatwiejsze i szybsze wybieranie poszczególnych ustawień, zarówno napędu jak i ESP czy układu wydechowego.
AMG Driving Academy - szkoła, do której chcesz wracać
Testy nowych modeli Mercedesa po raz kolejny zorganizowano w ramach AMG Driving Academy. Pod okiem niezwykle doświadczonych instruktorów mieliśmy możliwość sprawdzenia nowych aut tej marki, ale także ponownego doszlifowania naszych umięjętności. Pomiędzy modułami, gdzie rolę główną grał Mercedes-AMG A 35 i GT 63 S uczyliśmy się między innymi utrzymywania kontrolowanego poślizgu w modelach E 63 S i C 63 S. Poza tym nie zabrakło tutaj tzw. team-buildingu, czyli zawodów grupowych, które mają uczyć współpracy w zespole.
Deserem po dniu zmagań było kilka kółek po dużej nitce Toru Poznań za kierownicą genialnego Mercedesa-AMG GT R. Dwa lata temu zasiadając po raz pierwszy za kierownicą tego auta trafiłem na ulewny deszcz, który sprawił, że tempo przejazdu było - delikatnie mówiąc - emeryckie. Tym razem dzięki pięknej pogodzie instruktorzy podczas jazdy w konwencji Lead&Follow pozwolili nam na odrobinę więcej szaleństwa i wyciśnięcie z GT R-a niemal całego potencjału.
AMG Driving Academy odbywa się regularnie na kilku znanych obiektach, takich jak Tor Kielce czy Silesia Ring w Polsce, a za granicą na Autodromie Brno lub Salzburgringu. Wydarzenie na Torze Poznań było także inauguracją nowego sezonu, który wedle Michała Maksymiuka, AMG Brand Managera zapowiada się niezwykle ciekawie, bowiem szeregi tej szkoły zasiliły właśnie nowe auta, w tym czterodrzwiowi przedstawiciele rodziny GT czy bazowe A 35.