TEST: Volkswagen Passat 2.0 BiTDI po liftingu... wciąż jest Passatem. Zaskoczeni?
Spodziewałem się dużej dawki nowości, ale Volkswagen Passat po zmianach jest tylko delikatnie odświeżony. I może rozczarować, nawet w najmocniejszej wersji.
Delikatne zmiany w nadwoziu to jedna kwestia. W końcu to lifting, a nie nowa generacja. Volkswagen Passat dostał jednak sporo technologii, które w większości działają. Najbardziej jednak traci na tym, co... stracił względem wersji przedliftingowej.
Co by tu wybrać?
Przede wszystkim, stracił... sens, jeśli chodzi o cenę. Tak, zawsze testujemy samochody "doposażone" maksymalnie jak się da, często z mocnymi silnikami. To własnie spotkało konfigurację tego Passata. Ale, nie wszystko jest tu "naj" - bardzo wygodne fotele ergoComfort mają co prawda skórzaną tapicerkę i ogrzewanie, ale sterowane są ręcznie i nie mają masażu. Kierownica nie jest ogrzewana. Lista opcji obejmuje jeszcze kilka pozycji, a Volkswagen Passat, którego widzicie na zdjęciach, został wyceniony na 249 700 zł, przy cenie bazowej za odmianę 240-konną, wynoszącą 190 290 zł. Trzy i pół roku temu wyposażony "na full" Passat Alltrack z tym samym silnikiem był tańszy o 12 tys. zł. Obecnie Alltrack pewnie kosztowałby ok. 260 tys. zł, gdyby był dostępny z tym silnikiem.
Jest się nad czym zastanawiać. Zwłaszcza, że jeśli wybierzemy Passata w odmianie Elegance, ze słabszym dieslem (190 KM) i skrzynią DSG, to i tak musi wydać minimum 165 490 zł. Skoda Superb kombi z tym samym układem napędowym, w wersji Style jest tańsza o 12 tys. zł.
Co na minus
Zaczynam od narzekania, bo mimo wszystko, spodziewałem się po tym samochodzie innego rodzaju "zwykłości". 240-konnym biturbo dieslem "w Alltracku" jeździło mi się całkiem przyjemnie. Tutaj mam wrażenie, że uciekło gdzieś trochę koni mechanicznych. Passat BiTDI owszem, jest dynamiczny, ale na autostradzie nie ma "ciągu" do samego końca, a i na starcie jest "przymulony" jak na 500 Nm odpychające się z czterech kół systemu 4Motion. No cóż, rzut oka w dane techniczne mówi nam, że WLTP zebrało swoje żniwa. Samochód nawet w sprincie do 100 km/h jest wolniejszy niż wcześniej, choć wciąż osiąga je teoretycznie w bardzo dobrym czasie, 6,7 sekundy ("stary" Alltrack w 6,4 s). Oczywiście, nie będę mówił, że Passat nie jest dynamiczny - bo jest. Jest tylko... wolniejszy niż wynika z papierowych danych. A dokładniej reakcja na gaz jest zupełnie inna niż dotychczas. Osiągi pojawiają się wraz ze wciśnięciem gazu bardzo głęboko.
Wtedy spodziewajcie się dobrego przyspieszania i łatwego wyprzedzania. Siedmiobiegowe DSG radzi sobie przyzwoicie i szarpie tylko przy niewielkich prędkościach i lekko wciśniętym pedale gazu. Passat robi się wtedy trochę "na gumkę" i jedzie z lekkim opóźnieniem w stosunku do zamierzeń. Niemieckie kombi jest za to nieźle wyciszone. Owszem, na zewnątrz diesla wciąż słychać - ten "bocian" TDI jest niepodrabialny. Ale w środku i w trasie jest bardzo przyjemnie. Tylko w trybie sport, mam wrażenie, włącza się lekkie "buczenie" generowane z głośników. I po co?
Do tego wszystkiego nie można powiedzieć, żeby "zaktualizowany" Volkswagen Passat był nadmiernie oszczędny. Na autostradzie średnio ponad 8 litrów? Łatwo przekraczalne 10 w mieście (choć trzeba przyznać, że da się i sporo mniej)? Jedynie wynik przy 100 km/h jest naprawdę dobry - choć nie wyróżnia samochodu na tle konkurentów.
Zużycie paliwa: | Volkswagen Passat Variant 2.0 TDI 240 4M DSG |
przy 100 km/h: | 5,2 l/100 km |
przy 120 km/h: | 6,8 l/100 km |
przy 140 km/h: | 8,2 l/100 km |
w mieście: | 10,1 l/100 km |
Co jeszcze? Może coś na plus
Za chwilę. Na razie... układ kierowniczy. Passat prowadzi się leciutko. Manewrować można jednym palcem.
Wróć!
To znaczy, to prawda, ale w gruncie rzeczy, układ kierowniczy jest zdecydowanie zbyt mocno wspomagany i bez czucia. Chyba jeszcze bardziej niż "ostatnio". Dobrze, że jest tryb "Individual", w którym można ustawić układ w ustawienie "sport" i zyskać nieco oporu. Bo czucia nie ma. Jeśli chcecie uczestniczyć w prowadzeniu samochodu w większym stopniu idźcie gdzie indziej. Nawet do Skody. Albo do Hyundaia, czy KIA, choć jeszcze parę lat temu to te marki były wzorem nijakich i "nieczułych" układów kierowniczych.
Za to w końcu widzę różnicę w pracy układu DCC. Co prawda płynna, wielostopniowa regulacja to trochę za dużo dobrego, ale między pływającym i bardzo komfortowym ustawieniem Comfort, a również wygodnym, ale znacznie pewniejszym ustawieniem Sport, jest sensowna różnica. W każdym z nich zawieszenie Passata pozwala na długie podróże, nie wybija plomb i nie powoduje choroby morskiej. Jest po prostu niezauważalnie dobre.
Podobnie niezły jest napęd na cztery koła. To oczywiście Haldex aktualnej generacji, bez pompy przedwstępnej, a więc działający z minimalnym opóźnieniem. Na szczęście bez odłączania systemów, nawet w trybie sport, przy współpracy z elektroniką staje się bardzo neutralny, bez tendencji do wyrzucania przodu na zewnątrz łuku.
W ogóle Passat jest bardzo stabilny i "nie czuć w nim prędkości", nawet na zakrętach - to akurat mu zostało i to w nim lubię. Jeździ się nim może niezbyt emocjonująco, ale, co docenią kierowcy - pewnie.
Dużo nowego
Nowy Volkswagen Passat to dużo nowych technologii, które trafiły w ramach liftingu. Z tych ciekawszych są to światła IQ.LIGHT, które muszę naprawdę pochwalić za działanie. Świecą jasno, daleko i ładnie wycinają snop światła w przypadku np. zbliżania się do poprzedzającego pojazdu.Druga sprawa to nowi asystenci wspomagający kierowcę podczas jazdy. Oczywiście, działają świetnie, choć włączający się automatycznie przy każdym uruchomieniu asystent pasa ruchu nie należy do moich ulubieńców. Zwłaszcza, że wyłączenie go jest z poziomu menu, a nie np. osobnego przycisku. Na dodatek, wraz z awaryjnym zatrzymywaniem się stanowią parę nadopiekuńczych "ciotek", które (takie mam wrażenie) działają szybciej i agresywniej niż potrzeba. Daleko nam do nawet ćwierć-autonomicznych samochodów, jeśli zaledwie chwilę po puszczeniu kierownicy, system ostrzega raz i zaczyna nagle hamować.
A hamulce są całkiem niezłe.
Stary dobry Passat?
Dobrze, że chociaż wnętrze się nie zmieniło za bardzo, choć tradycyjnie dla nowych VW, system inforozrywkowy nie jest idealnie ergonomiczny i równie szybki jak kiedyś. Dużo tu opcji, trzeba odrywać wzrok od drogi, odciski palców brudzą go natychmiastowo, a Android Auto lubi się rozłączyć sam z siebie. Poza tym mamy czytelne cyfrowe zegary, dobrą pozycję za wygodną kierownicą, prosty jak drut panel klimatyzacji oraz "wszędzie pod ręką". Do tego jakość jest niezła a spasowanie takie jak trzeba. Nie wzbudza się nawet przy głośnym słuchaniu muzyki. Ale trzeba przyznać, że Dynaudio, opcjonalny system w Volkswagenie, gra tak, że można zaoszczędzić parę złotych nie wybierając go. Jest nieźle - ale zupełnie nie porywająco.
Volkswagen Passat nie cierpi za to na brak przestrzeni, zarówno z przodu, jak i na tylnej kanapie. Ta jest również całkiem wygodna. Dla pasażerów znajdziemy oczywiście nawiewy. Ale sterowanie trzecią strefą klimatyzacji jest wyłącznie z poziomu systemu inforozrywkowego. Nieco bez sensu. Ale za to jest dużo miejsca na nogi i nad głową, choć to ostatnie kurczy się nieco przez szklany dach panoramiczny.
Podobnie jest w bagażniku. Jest wielki - teoretycznie ma 639 litrów, z możliwością powiększenia do 1 780. Oczywiście tyle nie ma, zwłaszcza z kołem zapasowym i subwooferem Dynaudio, ale i tak jest bardzo duży i ustawny, ma praktyczne schowki po bokach i dobry dostęp przez dużą klapę. To się nie zmieniło - i dobrze.
Podsumowanie
No cóż. Duży, przestronny, dynamiczny, dobrze jeżdżący - taki powinien być Passat Variant. I taki jest. Jest też drogi, przeciętnie oszczędny i przede wszystkim, wcale nie wyraźnie lepszy niż przed zmianami. Jeśli chcecie Volkswagena klasy średniej - proszę bardzo, ale raczej nie w tej odmianie.
Volkswagen Passat Variant 2.0 TDI 240 4MOTION R-Line
SILNIK | diesel, biturbo, R4, 16 zaw. |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni Common Rail |
POJEMNOŚĆ | 1968 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 176 kW |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 500 Nm / 1750 - 2500 obr./min |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, siedmiobiegowa, dwusprzęgłowa |
NAPĘD | 4x4, dołączany typu Haldex |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny MacPhersona, regulowane amortyzatory |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe, regulowane amortyzatory |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe |
OPONY | 235/45R19 |
BAGAŻNIK | 639 / 1780 l |
ZBIORNIK PALIWA | 66 l |
TYP NADWOZIA | kombi |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | -/1832/1516mm |
ROZSTAW OSI | 2786 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 635 |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/2200 kg |
ZUŻYCIE PALIWA | (średnie WLTP) 7,5 l/100 km |
EMISJA CO2 | 195 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 6,7 |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 241 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12 lat/3 lata |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | (Essence 1.5 TSI) 105 690 zł |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 190 290 zł |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 249 700 zł |