Jaguar XE 25d AWD R-Sport | TEST
Po zakończeniu produkcji modelu X-Type, będący w trudnej sytuacji Jaguar ponad pięć lat był nieobecny w klasie średniej. W 2015 ruszyła jednak produkcja sedana, którym zajmiemy się dzisiaj.
Brytyjska motoryzacja kojarzy się w naszym kraju głównie z SUVami lub niedostępnymi dla większości samochodami luksusowymi i sportowymi takich marek jak Bentley, Aston Martin, Rolls-Royce, czy Lotus. Przy wyborze auta klasy średniej mało kto z kolei w pierwszej kolejności zwraca uwagę na Jaguara. Błąd! Bardzo świeżo wyglądająca gama producenta z kotem w emblemacie cały czas powiększa się o kolejne modele, w tym ostatnią ciekawą nowość – kompaktowego SUVa E-Pace.
Gdy już dostrzeżemy mało popularnego u nas Jaguara XE, nagle okaże się, że możliwości konfiguracyjne oraz paleta silników są porównywalne z niemiecką trójką, a design w niczym nie ustępuje najnowszym klasowym rywalom. Choć auto kompletnie zrywa z oryginalnością swojego poprzednika, prezentującego typowo brytyjską, dla wielu ciężkostrawną stylistykę, wciąż trzyma pewien dystans, podążając nieco inną ścieżką niż konkurencja.
Patrz na mnie
Do testu otrzymaliśmy nie najbogatszą, ale chyba najlepiej wyglądającą wersję R-Sport, która już od pierwszych chwil zachwyca nas swoją prezencją. Mistrzostwem jest przedni pas, przy którym po prostu czuć wiele godzin spędzonych podczas projektowania. Świetnie zgrane linie świateł oraz zderzaka, charakterystyczny, masywny grill oraz długa maska składają się na bardzo wdzięczny i odpowiednio agresywny wygląd, któremu nie brakuje elegancji.
Linia auta nie udaje klasy wyższej, a jest odpowiednio lekka, zdradzając, z jakim segmentem mamy do czynienia. Pokryte lakierem Firenze Red, doprawione czarnymi elementami nadwozie świetnie współgra z prostymi, ale dobrze prezentującymi się kołami. Wszystko zdaje się być na swoim miejscu, gdy nagle, przechodząc dalej, dostrzegamy chyba jedyną wadę stylistyki auta – zupełnie bez polotu narysowany tył. Zgadzacie się czy nie – szczegółową ocenę pozostawiam Wam.
Po swojemu
Zasiadając do kabiny, w pierwszej chwili można odnieść dwa skrajne wrażenia – z jednej strony jest tu zupełnie normalnie i ciężko dostrzec jakiekolwiek fajerwerki, z drugiej jednak, wszystko dookoła wydaje się być nieco inne niż u konkurencji, zaczynając od szczegółów, kończąc na ogólnym spojrzeniu na projekt deski. Stylistykę kokpitu charakteryzują proste kształty, jednak detale nie są już tak oczywiste. Wysuwające się wraz z uruchomieniem silnika pokrętło zastępuje tradycyjny lewarek automatu. Choć rozwiązanie potrafi nieco zirytować, gdy chcemy po prostu szybko odjechać, trudno odmówić mu oryginalności.
To oczywiście nie jedyny ciekawy element wnętrza XE. Warto zwrócić uwagę na emblematy umieszczone na nawiewach, czy ciągnącą się przez całą deskę rozdzielczą listwę (również stosownie opisaną), która płynnie przechodzi w panele znajdujące się na boczkach drzwi. Elementy te można skonfigurować wedle własnych upodobań, dobierając jeden z aż jedenastu rodzajów wykończenia. Miłym zaskoczeniem jest dostępność ciemnoniebieskiej tapicerki skórzanej, którą częściowo możemy pokryć fotele oraz boczki. Nam trafiło się klasyczne połączenie czerni i szarości, które wciąż przyjemnie otula kierowcę.
Niestety, nie wszystko idzie w parze z jakością. Tam, gdzie jesteśmy skazani na twarde wykończenie (choć nie jest go zbyt wiele), spasowanie mogłoby być nieco lepsze. Niektóre tworzywa potrafią się mniej lub bardziej (konsola środkowa) „odezwać” albo poruszyć, co w tym segmencie nie przystoi nawet tańszym konkurentom. W miejscach, w których znajdziemy miękkie wykończenia, jest już na szczęście lepiej niż dobrze.
Świetne wrażenie sprawia bardzo wygodna w trzymaniu, miła w dotyku i zwyczajnie ładna kierownica, którą oznaczono emblematem R-Sport. Stosunkowo spore połacie skórzanego wykończenia, oprócz większego fragmentu deski rozdzielczej, znajdziemy na boczkach drzwi. Również i tu postawiono na własny pomysł, ciekawie zarysowując kształt choćby osłony głośników.
Trudnym do pominięcia w kabinie jest zestaw dwóch szerokich ekranów, z których jeden zastępuje klasyczne zegary, oferując m.in. obszerny widok mapy, natomiast drugi, sterowany niestety tylko dotykowo, pozwalając na obsługę multimediów, czy wyświetlając tryby jazdy. Osobiście w klasie premium wymagam jednak manualnego pokrętła i przycisków funkcyjnych, tak jak ma to miejsce w moim zdaniem najlepiej zaplanowanym pod względem obsługi BMW, czy nowych modelach Alfy Romeo. Dotykowy ekran byłbym w stanie zaakceptować, gdyby pracował idealnie szybko i z odpowiednią czułością, tymczasem ten w Jaguarze miewa z tym pewne problemy.
Nieprzesadnie praktyczny
W przedniej części kabiny trudno narzekać na jakieś niedobory przestrzeni. Nieco gorzej robi się w tylnej części nadwozia, gdzie wyżsi pasażerowie tylnej kanapy mogą narzekać na brak miejsca nad głowami. W nogach jest jej wystarczająco dużo, z kolei nieprzesadnie dużą objętością legitymuje się bagażnik, który pomieści 455 litrów (opcjonalnie z możliwością powiększenia przez położenie oparć).
Jedyny większy schowek znajdziemy w tunelu środkowym, natomiast ten przed pasażerem… w całości zajmuje gaśnica wraz z wyprofilowaną pod nią formą. Dziwne rozwiązanie. We wnętrzu znajdziemy oczywiście kilka mniejszych skrytek, ale zdecydowanie nie należy ono do najbardziej pojemnych i praktycznych, nawet jak na klasę premium, która przecież nie stawia sobie za jeden z głównych celów funkcjonalności.
Mała limuzyna
Uciekając w stronę przyjemności, przejdźmy wreszcie do sedna, czyli wrażeń z jazdy. A te, już od pierwszych chwil, są wyjątkowo pozytywne. Świetnie wyważone przy każdej prędkości wspomaganie układu kierowniczego daje właściwe zgranie kierowcy z samochodem, a jego precyzja wystarcza by móc dokładnie kontrolować to, co dzieje się pod kołami. Opór na kierownicy jest wyraźny, ale ani przez moment nie wydaje się być za mocny. A to dopiero początek atutów płynących z układu jezdnego Jaguara.
Zawieszenie zestrojono bardzo komfortowo, jednocześnie nie tracąc na stabilności i zachowaniu auta w zakrętach. Śmiem sądzić, że spory w tym udział ma aluminiowa konstrukcja nadwozia, która skutecznie obniżyła środek ciężkości, „przyklejając” podwozie auta do asfaltu. Bardzo dobrze działa też napęd na cztery koła, który sprawnie kontroluje podsterowność i nadsterowność, zapobiegając uślizgom i radząc sobie z wysokim momentem obrotowym jednostki napędowej.
Całe to uczucie towarzyszące prowadzeniu Jaguara można opisać jako niesamowicie przyjemne i pewne doświadczenie, które spotyka się raczej klasę, a może nawet dwie klasy wyżej. XE jest w prowadzeniu taką małą limuzyną, która, nie tracąc uzyskanej dzięki masie i rozmiarom zwinności, przypomina w charakterze dłuższe, szersze i bardziej „dostojnie” sunące po drodze auta. Nie spotkałem się z podobnym odczuciem u konkurencji, dlatego nieoficjalnie uważam to za największą zaletę testowanego auta.
Bocianie gniazdo kontra efektywność
Tak jak i w przypadku wykończenia wnętrza, również i tutaj nie wszystko udało się w stu procentach. O ile nie do końca dobrze spasowane elementy można przemilczeć po prostu nie dotykając ich, o tyle dźwiękom dobiegającym spod maski ciężko nadać jakiś niższy priorytet w naszej głowie. Typowy dieslowski klekot zimnego silnika nie przystoi takiej marce jak Jaguar, ani żadnemu innemu przedstawicielowi klasy premium. I o ile jestem to jeszcze w stanie przemilczeć przy nierozgrzanym motorze, o tyle w temperaturze roboczej nie powinno mieć to już miejsca. To jeszcze nie koniec – drgania przenoszone do kabiny, choć w niewielkim stopniu, również są odczuwalne przez cały czas.
Niedociągnięcia w kwestii wytłumienia silnika musi zatem nadrobić cała reszta. A tu, na szczęście, nie mamy powodów do zmartwień. 240 KM zapewnia bardzo dobrą dynamikę jazdy i o dziwo pozwala utrzymywać zużycie paliwa w bardzo rozsądnych granicach, niezbyt często przekraczając „ósemkę”. Podczas testu bardzo rzadko miałem „lekką stopę”, a mimo to moje zmagania podsumował końcowy rezultat na poziomie 7,8 l/100 km. To bardzo rozsądna liczba, biorąc pod uwagę spory dystans pokonany w mieście bez prób ecodrivingu i równie dynamicznie przemierzane drogi szybkiego ruchu. Mniej więcej na półmetku testu komputer pokładowy pokazywał dokładnie taką samą wartość spalania.
Swoją zasługę ma w tym bardzo płynnie i mądrze pracująca przekładnia automatyczna o ośmiu przełożeniach, którą znacie choćby z większości modeli BMW. Skrzynia produkcji ZF w każdym trybie pracuje płynnie, a w ustawieniach sportowych z właściwą szybkością i przewidywalnością. Warto zaznaczyć, że auto niezależnie od trybu bardzo dobrze współpracuje z kierowcą w kwestii reakcji na gaz (odpowiednio do wybranej opcji), dobierania właściwych przełożeń, czy komfortu. Ten ostatni objawia się także bardzo dobrym odizolowaniem auta od otoczenia (i podmuchów wiatru) oraz przyjemnie grającym zestawie audio firmy Meridian (tańszemu z dostępnych), któremu w mojej opinii trochę „brakuje” średnich tonów, ale za to potrafi wychwycić dźwięki, które w większości konkurencyjnych systemów słyszeliśmy gdzieś „w oddali”.
Cena za indywidualność
Co ciekawe, w niemal najbogatszej wersji wyposażenia Jaguar XE wciąż pozbawiony jest tak podstawowych elementów wyposażenia jak czujniki parkowania, automatyczne światła i wycieraczki, czy… biksenonowe reflektory. Krótko mówiąc – za wyciśnięte z dwulitrowego diesla 240 koni mechanicznych, opakowane w nieco wybrakowaną (brak na przykład ładnych wypełnień reflektorów), choć wciąż atrakcyjną formę, musimy zapłacić prawie 230 tysięcy złotych. Plus z kolei za sam fakt, że Jaguar oferuje w tej klasie tak mocnego diesla. Większej mocy z silnika wysokoprężnego, biorąc pod uwagę segment premium, doświadczymy jedynie u Bawarczyków (330d oraz 335d).
Podsumowanie
Jaguar XE to auto dające bardzo dużo przyjemności z prowadzenia, a w wersji 25d świetnie łączące dynamikę z ekonomią. Spore ilości komfortu zakłóca mało kulturalna praca silnika, z kolei wysoką jakość materiałów wykończeniowych trochę przysłania ich odbiegające od ideału spasowanie. Mimo to, Jaguar ma w sobie bardzo indywidualny, elegancki i nieco zadziorny charakter, który z pewnością może przypaść do gustu osobom chcącym wyróżnić się w tłumie Mercedesów, Audi i BMW, które dominują w segmencie. Niestety, wyróżnienie to, choć poparte jest szerokim wachlarzem opcji, sporo kosztuje.
Dane techniczne
NAZWA | Jaguar XE 25d AWD R-Sport |
---|---|
SILNIK | turbodiesel, R4, 16 zaw. |
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni Common Rail |
POJEMNOŚĆ | 1999 |
MOC MAKSYMALNA | 240 KM (177 kW) przy 4000 obr./min. |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 500 Nm przy 1500 obr./min. |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, 8-biegowa |
NAPĘD | 4x4 |
ZAWIESZENIE PRZÓD | podwójne wahacze poprzeczne |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went./tarczowe went. |
OPONY | p: 225/45 R18, t: 245/40 R18 |
BAGAŻNIK | 455 |
ZBIORNIK PALIWA | 56 |
TYP NADWOZIA | sedan |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 4/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4672/2075/1425 |
ROZSTAW OSI | 2835 |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1650/610 |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/1800 |
ZUŻYCIE PALIWA | 6,4/4,5/5,2 (dynamiczny test: 7,8) |
EMISJA CO2 | 137 |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 6,1 |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 250 |
GWARANCJA MECHANICZNA | 5 lat lub 150 tys. |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 6 lat/3 lata |
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE | wg komputera pokładowego |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | E-Performance Pure: 159 900 |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 229 500 |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 278 310 |