Mercedes GLC250 4MATIC
… powiedzieli pracownicy Mercedesa przybijając wysoką piątkę i wychodząc z biura na wieczorne piwo. Było w pełni zasłużone - nie da się ukryć, że wykonali kawał rewelacyjnej roboty.
Wprowadzanie dużych zmian zawsze niesie ze sobą ryzyko “społecznego niezadowolenia”. Mercedes podjął się takiego wyzwania i wyszedł na tym doskonale. Nowa nazwa i stylistyka przyniesie pożądany powiew świeżości dla producenta ze Stuttgartu?
Powiedzmy sobie szczerze - z dobrą zmianą, jak wiemy, bywa różnie. Czasem coś, co teoretycznie ma dobre założenie okazuje się być ślepą uliczką. W przypadku Mercedesa historia małej rewolucji rozpoczęła się w 2010 roku wraz z liftingiem klasy C znanej także jako W204. Zdecydowanie bardziej nowoczesna (wręcz młodzieżowa jak na standardy tej marki) stylistyka okazała się strzałem w dziesiątkę. Później było już tylko lepiej - każdy kolejny model coraz bardziej oddalał się od konserwatywnych kształtów na rzecz modnych krągłości. Patrząc na GLC trudno nie zachwycić się zgrabnymi przetłoczeniami dającym optyczną lekkość linii bocznej. Rezygnacja z kantów odbiła się też na stawianym przez nadwozie oporze powietrza - nowy SUV Mercedesa może pochwalić się wartością Cx wynoszącą 0,31, co jest aktualnie najlepszym wynikiem w tym segmencie.
Testowy egzemplarz przyprawiono dodatkowo nutką sportowego charakteru za sprawą opcjonalnego pakietu AMG. Za 12 985 zł otrzymujemy między innymi nieco przestylizowane zderzaki oraz progi boczne, pakiet chromowanych dodatków, sportowe zawieszenie oraz 19-calowe felgi. Do testowego egzemplarza dorzucono jeszcze o cal większe koła, również z pakietu AMG (za kolejne 4 200 zł). Konfiguracja ta może i prezentuje się niezwykle efektownie, ale w zasadzie skazuje nas na jazdę wyłącznie po asfalcie lub w miarę przyzwoitych jakościowo szutrówkach. Dla tych, którzy chcą czasami pobawić się w lekkim terenie - co udowodniono nam podczas pierwszych jazd - polecamy pakiet Offroad, w skład którego to wchodzą specjalne osłony podwozia oraz podwyższone zawieszenie.
Sympatyczna stylistyka ma swoją kontynuację także we wnętrzu, gdzie postawiono na maksymalne uproszczenie kokpitu, zachowując jedynie najważniejsze z punktu widzenia ergonomii przełączniki. Gładko spływająca linia konsoli środkowej prezentuje się rewelacyjnie, zwłaszcza w połączeniu z trzema charakterystycznymi okrągłymi nawiewami oraz “tabletem” górującym nad całym kokpitem. Trudno tutaj nie dostrzec pewnych nawiązań do sportowych modeli Mercedesa, takich jak chociażby aktualny GT. Brak zastrzeżeń? Niestety, byłoby zbyt pięknie - trudny w utrzymaniu czystości panel wykończony finiszem Piano Black lubi lekko poskrzypieć, zwłaszcza przy nacisku w okolicach krawędzi. Na szczęście podczas jazdy po kiepskich nawierzchniach do naszych uszu nie docierają żadne nieoczekiwane dźwięki. Na dobrą sprawę można powiedzieć, że nie słychać absolutnie nic poza ustawioną przez nas muzyką. Wyciszenie kokpitu GLC należy do jednego z lepszych w tym segmencie - nawet podczas szybkiej autostradowej jazdy nie musimy podnościć głosu przy rozmowie z pasażerami.
Sterowanie większością opcji zgromadzono w typowym dla producenta ze Stuttgartu systemie inforozrywki, obsługiwanym pokrętłem lub dotykowym touchpadem. W naszym egzemplarzu nie zastosowano topowego “Commanda”, lecz standardowy zestaw Audio 20 doposażony w nawigację przygotowaną przez Garmina. Pomimo moich ogromnych chęci znów nie będę w stanie ciepło wyrazić się o tym rozwiązaniu - zwłoki w działaniu oraz lekkie przywieszanie się systemu podczas przełączania między kolejnymi zakładkami mogą irytować w codziennej eksploatacji. Na szczęście wraz z najnowszym wcielem klasy E zadebiutowało najnowsze wcielenie tego systemu, tak więc pozostaje liczyć na to, że przy pierwszym liftingu pojawi się on w odświeżonej postaci na pokładzie GLC.
Kabina testowanego Mercedesa to z kolei idealny przykład auta dostosowanego do potrzeb kierowcy. Fotele z pakietu AMG zapewniają rewelacyjny komfort oraz świetne trzymanie boczne. Gruba perforowana kierownica z lekko ściętym dołem doskonale leży w dłoniach, zaś za nią kryją się czytelne i przyjemnie podświetlane zegary. Czy do szczęścia czegoś jeszcze potrzeba? Trudno powiedzieć. Pasażerowie podróżujący z tyłu również nie mogą na nic narzekać, zwłaszcza jeśli wcześniej podróżowali w Audi Q5 lub BMW X3, gdzie niektórym może być dość ciasno - ilość miejsca na nogi oraz nad głową jest więcej niż satysfakcjonująca. Podobnie można powiedzieć o bagażniku, który ze swoją pojemnością wynoszącą 550 litrów bez problemu pomieści kilka dużych walizek. Czyżby był to przepis na idealnego długodystansowca?
Wszystko na to wskazuje. Pod maską testowego egzemplarza znalazła się dwulitrowa doładowana jednostka benzynowa generująca 211 koni mechanicznych oraz 350 Nm momentu obrotowego. Moc przenoszona jest na wszystkie cztery koła za pośrednictwem 9-biegowej przekładni. Jest to zestaw idealnie sprawdzający się w ważącym blisko 1700 kg GLC. Pierwsza setka na liczniku pojawia się po 7,5 sekundy, zaś prędkość maksymalna to blisko 230 km/h. To tyle jeśli chodzi o suche dane techniczne - najważniejsze jest to, jak te cyferki sprawdzają się na drodze.
A sprawdzają się bardzo dobrze. Skrzynia sprawnie przeskakuje między kolejnymi biegami, choć czasami zdarza się jej lekko szarpnąć, co zresztą jest typową przypadłością większości dwusprzęgłowych konstrukcji. Reakcja na kickdown jest niemalże natychmiastowa, a elastyczność - zwłaszcza w zakresie 80-120 km/h - dokładnie taka, jaką oczekiwalibyśmy od silnika o takiej mocy. Miłym zaskoczeniem było dla mnie to jak prowadzi się GLC. Tak naprawdę trudno tutaj poczuć, że podróżujemy wysokim SUV-em. Podczas szybko pokonywanych zakrętów Mercedes dzielnie trzyma się obranego toru jazdy nie przejawiając tendencji do uciekania przodem. Duża w tym zasługa konfiguracji napędu 4MATIC, który domyślnie przekazuje moc pomiędzy obie osie w stosunku 45:55. W zależności od uślizgu kół wartości te mogą natychmiastowo się zmienić, a za utrzymanie trakcji odpowiada dodatkowo dobrze skalibrowane ESP, które skutecznie blokuje auto przed nieplanowaną zmianą kierunku jazdy. Autostradowa jazda z wysokimi prędkościami również nie jest niczym obcym dla GLC. Stabilność przy prędkościach od 150 kilometrów na godzinę w górę jest więcej niż zadowalająca, zaś nadwozie skutecznie opiera się podmuchom bocznym. Warto jednak wspomnieć, że duża w tym zasługa obniżonego zawieszenia, przez co nasz testowy egzemplarz był zdecydowanie bliższy charakterem C-klasie w wydaniu kombi aniżeli klasycznemu SUV-owi.
Nie spodziewajcie się jednak, że benzynowy silnik oferujący taką moc w dość dużym nadwoziu będzie królem ekonomii. Standardowa jazda w mieście (czyli trochę jedziemy, trochę stoimy) kończy się najczęściej wynikiem wynoszącym od 12 do 12,4 litra na 100 kilometrów. Dużo lepiej wartości te wyglądają poza terenem zabudowanym, utrzymując stałą prędkość w granicach 80-110 km/h - możemy wówczas spokojnie zejść do około 7,4 litra setkę. Na autostradzie wszystko zależy od ciężaru prawej nogi, aczkolwiek trzeba się przygotować na wyniki rzędu 10-13 litrów. Przy 66-litrowym zbiorniku możemy więc pokonać średnio 500-530 km na jednym tankowaniu. Dla tych, którzy preferują oszczędną jazdę pozostaje wybór wersji 220d lub 250d, oferujących odpowiednio 170 oraz 204 konie mechaniczne. Zwolennicy hybryd również znajdą coś dla siebie - do oferty trafiła odmiana 350e, łącząca testowany przez nas 211-konny silnik benzynowy ze 115-konnym motorem elektrycznym.
Na koniec standardowe pytanie - ile trzeba wydać, żeby zaparkować w swoim garażu takiego Mercedesa? Wersja GLC250 wyjściowo kosztuje 177 706 zł, oferując jednak wyłącznie podstawowe wyposażenie. Testowany przez nas egzemplarz wyceniono na 256 750 zł. Dużo? Patrząc na oferowane wyposażenie nie jest to mało. Konkurencja nie jest jednak tańsza - BMW X3 z porównywalnym wyposażeniem będzie minimalnie tańsze, lecz pod maską znajdzie się też nieco słabszy, bo 184-konny silnik (dalej w kolejce jest dopiero 245-konna wersja). Schodzące z rynku Audi Q5 to też nietrafione porównanie - już za kilkanaście tygodni poznamy drugą generację popularnego SUV-a z Ingolstadt. Z nieco dalszej konkurencji pozostaje jeszcze Lexus NX200t, aczkolwiek Japońska propozycja jest nieco wyraźnie mniejsza od “niemieckiej trójcy”.
Podsumowanie
Zerwanie z kanciastą stylistyką to zdecydowanie jeden z najlepszych zabiegów w historii Mercedesa. Nowy wizerunek producenta z gwiazdą na masce doskonale wstrzelił się w oczekiwania klientów. GLC to aktualnie jeden z najlepiej wyglądających SUV-ów na rynku, oferujący kierowcy nie tylko świetne właściwości jezdne, ale także (a może nawet przede wszystkim) przestronną kabinę i obszerny bagażnik. Idealne wypełnie założeń tego segmentu? Można tak powiedzieć - jest odrobinka sportu, jest użyteczność - czyli wszystko, czego potrzeba osobom wybierającym tego typu auto.
Dane techniczne
NAZWA | Mercedes GLC250 4MATIC |
---|---|
SILNIK | benzynowy, R4, 16 zaw. |
TYP ZASILANIA PALIWEM | wtrysk bezpośredni |
POJEMNOŚĆ | 1991 |
MOC MAKSYMALNA | 211 KM (155 kW) przy 5500 obr./min. |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 350 Nm w zakresie 1200-4000 obr./min. |
SKRZYNIA BIEGÓW | automatyczna, 9-biegowa |
NAPĘD | 4x4 |
ZAWIESZENIE PRZÓD | kolumny McPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | wielowahaczowe |
HAMULCE | tarczowe went. |
OPONY | 225/40 R20 |
BAGAŻNIK | 550/1600 |
ZBIORNIK PALIWA | 66 |
TYP NADWOZIA | SUV |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4656/1890/1639 |
ROZSTAW OSI | 2873 |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1715/685 |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/2400 |
ZUŻYCIE PALIWA | 8,5/6,3/7,1 (test: 12,3/9,1/10,4) |
EMISJA CO2 | 166 |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 7,5 |
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 222 |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12/3 |
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE | według wskazań komputera |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | GLC220d 4MATIC: 176 206 |
CENA WERSJI TESTOWEJ | 177 706 |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 256 750 |