Renault Grand Scenic TCe 160 EDC Bose | TEST

Półtora roku temu porównywaliśmy dla Was Scenica w standardowej i przedłużanej wersji, z wysokoprężnymi jednostkami pod maską. Dziś pod lupę bierzemy tę większą, skupiając się szczegółowo na nowym silniku 1.3 TCe w 160-konnej odmianie.

Renault już dawno porzuciło oznaczenia zdradzające pojemności swoich konstrukcji, jednak nietrudno dotrzeć do takowych informacji. Choć silnik o oznaczeniu TCe 160 wielu osobom przywodzi na myśl motor o pojemności 1,6 litra, znany choćby z naszego testu Kadjara, w Grand Scenicu oznacza mniejszy motor, który mieliśmy już okazję sprawdzić w najnowszym Mercedesie klasy A. W lekkim aucie kompaktowym sprawił miłą niespodziankę. Jak będzie tym razem?

Renault Grand Scenic TCe 160 EDC Bose | fot. Dominik Kopyciński

Niemal idealne połączenie

Podobnie jak w Mercedesie, 163-konna jednostka napędowa Renault Grand Scenica sparowana jest z siedmiobiegową przekładnią automatyczną. Dwusprzęgłowa skrzynia EDC od samego początku testu zadziwiała mnie płynnością działania przy spokojnej jeździe. Zmiany przełożeń odbywały się idealnie gładko, a dohamowania przed skrzyżowaniami nie powodowały szarpania, które często charakteryzują tego typu konstrukcje, w tym również te w wykonaniu Renault. Niestety, nasz Grand Scenic szybko został wystawiony na ciężką próbę.

Godziny szczytu, obwodnica miasta i potężny korek. Tu odkrywamy, że inżynierowie najwyraźniej bardzo chcieli poprawić „zerojedynkowy” charakter wysprzęglania, jaki często cechował przekładnie EDC podczas zatrzymywania, czy też ruszania, utrudniając choćby parkowanie. Po kilku minutach stania w korku we znaki dał się kompletnie przeciwny stan rzeczy.

Ruszaniu z delikatnym puszczaniem nogi z pedału hamulca towarzyszyło uczucie podobne do tego, gdy próbujemy ruszyć autem z niezbyt mocną „benzyną” i manualną skrzynią biegów bez dodawania gazu przy wysprzęglaniu – jednym słowem, silnik wraz z nadwoziem wpadał w delikatne, acz irytujące drgania. Identycznie sprawa wyglądała przy pohamowywaniu do zera. Co ciekawe, w kolejnych dniach i jeździe w miejskich korkach nie było to już na tyle uciążliwe, bym wspomniał o tym dokładniej w teście. Można by rzec, że nasz Scenic miał po prostu pecha.

Renault Grand Scenic TCe 160 EDC Bose | fot. Dominik Kopyciński

Nie umniejsza to jednak ogólnej współpracy skrzyni z silnikiem, która przez cały test budziła we mnie bardzo pozytywne odczucia. Gdy po kilkudziesięciu kilometrach bardzo ekonomicznej jazdy w końcu postanowiłem sprawdzić dynamikę nowej jednostki, wyszły wreszcie pierwsze, niekoniecznie istotne dla mnie wady. Samochód rozleniwił mnie do tego stopnia, że, gdyby nie obowiązek dziennikarski, być może do dziś nie dowiedziałbym się jak przekładnia spisuje się przy szybkim wydawaniu komend prawą nogą.

I tu, rzeczywiście, mogłaby być szybsza, bardziej zdecydowana i spontaniczna. Oddać trzeba jej jedno – zamiast niepotrzebnie „wachlować” biegami, została zaprogramowana do umiejętnego wykorzystywania momentu obrotowego dostępnego w środkowej, a nawet dolnej partii obrotów. I nie wprawiając wskazówki obrotomierza w brnięcie na szczyt skali obrotomierza naprawdę będziemy jeździć z przyjemnością.

Korzystanie z maksymalnej mocy zdradzi charakterystyczną cechę niewielkiej jednostki czterocylindrowej – stosunkowo wysoki poziom hałasu. Choć samochód jest świetnie wyciszony, „piłowany” pod czerwone pole silnik potrafi dać się we znaki głośną pracą. Dzieje się to jednak tylko przy naprawdę zdecydowanych ruchach prawą stopą. Podczas normalnej, ale nieprzesadnie ekonomicznej jazdy, do kabiny nie docierają praktycznie żadne dźwięki spod maski.

Renault Grand Scenic TCe 160 EDC Bose | fot. Dominik Kopyciński

Jeśli jednak wspomniałem o wykorzystywaniu maksymalnego potencjału „benzyniaka”, warto wspomnieć nieco więcej o samej dynamice. Tej, wbrew pozorom, w sporym minivanie wcale nie brakuje. 163-konna jednostka napędowa bardzo sprawnie napędza ponad półtoratonowe, siedmiomiejscowe auto, oferując rozsądną „siłę” niemal w całym zakresie swojej pracy. Niewielka pojemność obiecuje z kolei, że przy zachowaniu umiaru powinniśmy cieszyć się z niezłych wyników spalania.

I rzeczywiście, jest nieźle. Podróżując stałą prędkością do 100 km/h możemy nawet uświadczyć „czwórkę” z przodu, a kolei jeżdżąc drogami ekspresowymi i autostradami, wynik ten zwiększy się do 7-8,5 l/100 km. To wciąż nieźle, jak na wysokie auto zdolne pomieścić maksymalnie siedem osób. W mieście, przy nieprzesadnie gęstym ruchu z łatwością osiągniemy wartości w granicach 9-10 litrów na 100 kilometrów.

Zużycie paliwa: Renault Grand Scenic TCe 160 EDC
przy 100 km/h 4,9 l/100 km
przy 120 km/h 7,0 l/100 km
przy 140 km/h 8,4 l/100 km
w mieście 9,2 l/100 km

Takie wyniki wcale nie są oczywiste przy typowo downsizingowych konstrukcjach, którą bezapelacyjnie jest najnowszy owoc współpracy Nissana z Renault. Z lekkim zdziwieniem przyznam, że inżynierowie zrobili to naprawdę dobrze. Właściwie jedynym mankamentem silnika jest zbyt głośna praca na wysokich obrotach, co w przypadku bardzo spokojnego charakteru Grand Scenica nie jest przesadnie rażącą wadą.

Wygodny, rodzinny charakter

Choć Renault Grand Scenic, w przeciwieństwie do modelu Espace, pozbawiony jest opcji wyboru adaptacyjnego zawieszenia, jego podwozie również daje świetne odczucie podczas przemierzania różnego rodzaju dróg. Charakterystyka podwozia jest mocno nastawiona na komfort, a początkowe wahania przed jazdą po nierównościach spowodowane wielkością kół można wysłać w zapomnienie. Nadkola Grand Scenica skrywają nietypowe koła w rozmiarze 195/55 R20, które w praktyce okazują się zupełnie „niegroźne” zarówno przy szybkim pokonywaniu łuków, jak i właśnie na dziurach.

Przy całym tym komforcie jazdy, samochód zadziwiająco dobrze „słucha się” nas w zakrętach i daje niezłe wyczucie przedniej osi, zwiększając pewność prowadzenia. Stosunkowo niska masa własna przekłada się z kolei na wrażenie lekkości i dobre wyczucie granic możliwości, bez niebezpiecznego wrażenia „ciągnięcia” do przodu podczas hamowania, czy wypychania z zakrętu.

Renault Grand Scenic TCe 160 EDC Bose | fot. Dominik Kopyciński

O wygodę pasażerów dba nie tylko układ zawieszenia, ale i wygodne fotele, w naszym egzemplarzu częściowo obite tapicerką z naturalnej skóry. W przeciwieństwie do modelu Espace, w kabinie Scenica lepiej zadbano o praktyczność, dając do dyspozycji większa liczbę pojemnych schowków, czy choćby przydatny dodatek, jakim jest dodatkowe lusterko do obserwacji tylnej części kabiny. O dziwo, trzeci rząd foteli zdaje się oferować podobną ilość miejsca, co w większym modelu. Nie jest ona zadziwiająca, ale przy odpowiednim ustawieniu foteli drugiego rzędu i niezbyt rosłych osobach zasiadających na pokładzie, da się w miarę „znośnie” podróżować na ostatnich dwóch miejscach. Nie najgorzej wygląda też kwestia wsiadania.

Nieco mniej entuzjastycznie podszedłem do tematu drugiego rzędu siedzeń. Po pierwsze, pozbawiono go trzech oddzielnie regulowanych foteli na rzecz dzielonej kanapy. Po drugie, trzy bardziej rosłe osoby mogą się mocno trącać łokciami. Nieźle, a przy okazji nieco lepiej niż w Espace, wygląda kwestia miejsca nad głową. Gorzej prezentuje się przestrzeń na nogi, ograniczona niestety przez stoliki umieszczone w przednich oparciach. Po rozłożeniu mogą one wylądować już wprost na kolanach, jeśli osoby przed nami lubią siedzieć nisko lub są dość wysokie.

Bagażnik w standardowym, 5-osobowym ustawieniu legitymuje się niespecjalnie imponującą pojemnością 596 litrów (533 wg normy VDA), z kolei po rozłożeniu dwóch dodatkowych miejsc, do dyspozycji pozostają 233 litry (189 wg VDA). Renault nie podaje wartości przy konfiguracji dwuosobowej, być może z konkretnych powodów. Bagażnik znacznie zyskuje za to w kwestii uformowania przestrzeni bagażowej, która po złożeniu pięciu foteli (mogącym odbyć się automatycznie, z poziomu systemu multimedialnego) staje się niemal idealnie płaska, choć lekko nachylona.

Renault Grand Scenic TCe 160 EDC Bose | fot. Dominik Kopyciński

Kusząca oferta

Ogólnie rzecz biorąc, Grand Scenic to świetnie wyglądające auto o równie ciekawie zaprojektowanym wnętrzu, ze stosunkowo prostą obsługą (choć ekran mógłby się nieco precyzyjniej przewijać), przyjemnym, choć nie idealnym wykończeniem, dobrze grającym audio BOSE, czy całym szeregiem innych opcji wyposażenia zwiększających komfort podróży. Jest przy tym bardziej praktyczny od Espace, a zyskując nową jednostkę benzynową stał się jeszcze ciekawszą ofertą w segmencie, łączącą niezłe osiągi z ekonomią.

Bazowa odmiana Zen ze 140-konną wersją testowanego silnika rozpoczyna cennik od 90 400 złotych. Nasz egzemplarz bez dodatków jest wart 118 400 złotych, z kolei dodając je do konfiguracji otrzymujemy końcową kwotę na poziomie 133 250 złotych. Za dość rozsądną cenę otrzymujemy 7-osobowe auto ze sporymi możliwościami, zrywające ze stereotypowym wizerunkiem nudnego minivana, który w dzisiejszych czasach ma coraz mniejsze szanse na przetrwanie.

Grand Scenic może i mógłby mieć nieco lepszą widoczność do tyłu (tylne słupki są szerokie), trzy oddzielne fotele i większa ilość miejsca w środkowym rzędzie siedzeń, jednak wciąż oferuje pewną swobodę konfiguracji wnętrza, jakiej nie znajdziemy w większości SUVów. Jest ciekawą alternatywą dla tańszych wersji Espace, Koleosa, czy bogato wyposażonego Kadjara z silnikiem wysokoprężnym. I dla całego szeregu nie wyróżniających się SUVów konkurencji.

Renault Grand Scenic TCe 160 EDC Bose | fot. Dominik Kopyciński

Podsumowanie

Renault Grand Scenic to auto zapewniające dużą przyjemność z jazdy, delikatnie zahaczające o segment SUVów, lecz zachowujące sporo charakteru klasycznego minivana. Jest przy tym ciekawie zaprojektowanym autem, a z nową jednostką staje się po prostu atrakcyjną ofertą łączącą w sobie najpotrzebniejsze cechy. Ma swoje wady, ale w gruncie rzeczy w ciekawy sposób definiuje mocno podupadający segment aut klasy MPV.

Dane techniczne

NAZWA Renault Grand Scenic TCe 160 EDC Bose
SILNIK benzynowy, turbo, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni
POJEMNOŚĆ 1332
MOC MAKSYMALNA 163 KM (120 kW) przy 5500 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY 270 Nm przy 1800 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, 7-biegowa
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ belka skrętna
HAMULCE tarczowe went./tarczowe
OPONY 195/55 R20
BAGAŻNIK 533/-
ZBIORNIK PALIWA 53
TYP NADWOZIA minivan
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/7
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4634/1866/1655
ROZSTAW OSI 2804
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1519/752
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/1850
ZUŻYCIE PALIWA 6,8/4,8/5,5
EMISJA CO2 124
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 9,3
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 197
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/3 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ TCe 140 Zen: 90 400
CENA WERSJI TESTOWEJ 118 400
CENA EGZ. TESTOWANEGO 133 250