To było 70-konne Porsche. Kosztowało niewiele, miało szczęśliwą liczbę w nazwie, ale Niemcom nie pomogło
Na początku lat dziewięćdziesiątych Porsche walczyło o przetrwanie i łapało się absolutnie każdej deski ratunku. Jedną były... Chiny.
Zapewne doskonale wiecie, że Porsche Cayenne uratowało tę markę. SUV okazał się być strzałem w dziesiątkę, który wyciągnął niemieckiego producenta z długów, niwelując ryzyko bankructwa. Droga do tego miejsca była jednak bardzo długa i wyboista. Wcześniej opracowano mocno zunifikowane ze sobą modele 911 996 i Boxster, aby obniżyć koszty rozwoju kluczowych modeli. Jeszcze wcześniej z kolei podjęto się wyzwania, które przyszło prosto z... Chin.
Na początku lat dziewięćdziesiątych motoryzacja w Państwie Środka była zlepkiem kradzionych projektów i wczesnych licencyjnych produktów, tworzonych przez pierwsze spółki joint-venture. Wtedy też władze Chin ogłosiły projekt China Family Car. Miało to być "idealne, optymalne i tanie" auto dla typowej rodziny.
Do pracy wzięło się wiele firm, w tym Porsche. Niemcy widzieli w tym wyzwaniu szansę na wyjście z długów. Nawet ówczesny prezes Porsche, Wendelin Wiedeking, nauczył się kilku zdań po mandaryńsku, aby zgrabnie przemówić do chińskich decydentów.
W ten sposób narodziło się Porsche C88
Był to mały sedan o długości ledwo przekraczającej 4 metry, z 1,1-litrowym silnikiem pod maską o mocy 70 KM i 105 Nm. Wyposażenie ograniczało się do radia, kierownicy, hamulców i foteli. Nie było miejsca na jakiekolwiek udogodnienia, bo nikt ich nie oczekiwał.
Chińczycy chceli samochodu, który będzie tani w produkcji. Docelowo miał kosztować 88 tysięcy ówczesnych juanów, do czego nawiązano w nazwie. 88 to także liczba, którą w Chinach uznaje się za szczęśliwą.
Nie był to najbrzydszy jak na tamte czasy samochód. Wręcz przeciwnie - wyglądał dość dobrze i miał wszystko, co powinno przyciągnąć uwagę potencjalnych klientów.
Niemcy nie przewidzieli tylko jednego. Chińska strona postanowiła zamknąć projekt w 1995 roku, nie decydując się na żaden z zaprezentowanych samochodów, w tym na C88. Porsche zostało więc z tanim autem, które opracowano w 4 miesiące i które pochłonęło część środków marki.
Poszukiwania klienta na gotowe auto także nie przyniosły efektów. Porsche próbowało sprzedać ten projekt w Indiach. Chętnych niestety zabrakło, a auto finalnie skończyło w muzeum marki.