To jest doskonały przepis na wydajną hybrydę. Sprawdziłem Jaecoo 7 PHEV w trasie

O chińskich autach można pisać godzinami, ale dwie rzeczy są pewne. Nie mówimy tutaj o idealnych samochodach, ale stosunek ceny do tego, co oferują, jest nie do pobicia. Teraz do listy zalet dołączają napędy hybrydowe, które w dużej mierze wyprzedzają technicznie propozycje europejskich producentów. Jaecoo 7 PHEV to idealny przykład.

Czy jest to samochód, który każdemu przypadnie do gustu? Nie, zdecydowanie. Ten model ma swoje plusy i minusy, aczkolwiek trzeba przyznać, że lista zalet jest dłuższa, niż wad. Z tej drugiej znika teraz rzecz, która najbardziej doskwierała mi w standardowej wersji. Co prawda Chińczycy nie byliby sobą, gdyby nie popsuli też kilku rzeczy, ale są to bardzo subiektywne odczucia i nie każdy musi się z nimi zgodzić. Jedno jest jednak pewne - Jaecoo 7 PHEV ma świetny napęd. To bez wątpienia jego największa zaleta.

Chińska marka obiecuje, że na jednym tankowaniu i ładowaniu można tutaj pokonać do 1200 kilometrów. Ten wynik jest jednak osiągalny tylko i wyłącznie w sytuacji, w której podróżujemy spokojnym tempem klasycznymi "krajówkami".

Postanowiłem więc sprawdzić co ten samochód potrafi w nieco innych warunkach - przy prędkościach autostradowych (lub nieco niższych, na drogach ekspresowych), gdy chcemy trzymać się dozwolonego limitu. Przyznam Wam szczerze, że mocno się zaskoczyłem.

Jaecoo 7 PHEV, czyli hybryda w zupełnie innym wydaniu. Chińczycy nas tutaj wyprzedzili

W europejskich autach typu PHEV mamy z reguły dość prosty sposób działania całego układu. Pod maską kryje się silnik spalinowy, najczęściej turbodoładowany. Ten łączy się ze skrzynią (często dwusprzęgłową), w której ukryto silnik elektryczny. Dalej mamy baterię o pojemności 15-20 kWh.

Taki oto zestaw stawia na maksymalną wydajność na prądzie, czyli najpierw zużywa prąd "niemal do zera", zostawiając sobie jedynie minimalny bufor do obsługi funkcji "boost", zwiększającej liczbę koni mechanicznych pod prawą stopą.

Na ogół wygląda to jednak tak, że po tym, jak już rozładujemy baterię do zera, zostajemy, z silnikiem spalinowym grającym pierwsze skrzypce i z garstką napięcia w akumulatorze. To musi nam wystarczyć.

W Jaecoo jest nieco inaczej

Mamy tutaj jednostkę 1.5 T-GDI pod maską (generującą 143 KM) i silnik elektryczny o mocy 204 KM. Akumulator ma 18,7 kWh pojemności, a skrzynia biegów to specyficzna 3-biegowa przekładnia 3DHT, która ma trzy przełożenia dopasowane do konkretnych prędkości. Tak to wygląda na papierze. A jak działa?

Zacznijmy od jazdy na prądzie

Tutaj Jaecoo 7 PHEV jest po prostu... typową hybrydą plug-in. Silnik spalinowy smacznie śpi, a jednostka elektryczna odpowiada za napędzanie samochodu. Tym, co jednak najbardziej imponuje, jest zarządzanie energią. Zużycie miło zaskakuje, gdyż przy stosunkowo niedużym akumulatorze pokonanie blisko 100 km na prądzie nie jest wyzwaniem.

Jaecoo 7 PHEV Super Hybrid System opinia

W mieście więc możemy jeździć bezemisyjnie. Gdy przyjdzie zaś konieczność ładowania, to możemy skorzystać ze złącza AC (6,6 kW) lub DC (40 kW).

Postanowiłem przetestować drugą opcję i od razu mocno się zaskoczyłem, gdyż niemal bez zająknięcia auto "wskoczyło" na wysokie obroty i przyjmowało 32-38 kW mocy. Co więcej, było zimne i niedogrzane, więc powinno rozpędzać się powoli. Stojąca obok na ładowarce Dacia Spring notowała o połowę niższy wynik przy podobnym stopniu przygotowania samochodu do ładowania.

Wydajny w mieście. A co z trasą?

Liczba "1200 kilometrów" wygląda wspaniale w informacjach prasowych, prospektach i w komunikacji serwowanej klientom. W praktyce jednak jest to liczba osiągalna w bardzo konkretnych warunkach, przy jeździe ze stałą i niezbyt wysoką prędkością.

Zapakowałem więc rzeczy do torby, wskoczyłem za kierownicę i skierowałem się na autostradę. Cel był prosty: zrobić jak najwięcej kilometrów do momentu, w którym będzie konieczność zatankowania.

Na autostradzie, na której o dziwo nie było dużego ruchu, ustawiłem tempomat na 140 km/h. Jaecoo 7 PHEV najpierw, w typowy dla hybryd plug-in sposób, zaczęło "czyścić" baterię, jadąc wyłącznie na prądzie, lub wspierając się prądem w granicach możliwości. Aż do 20%...

W tym momencie pojawia się komunikat o przełączeniu auta w tak zwany "tryb inteligentny". Poziom rozładowania spada na chwilę do 17-16 procent, po czym bateria doładowuje się z silnika spalinowego. Finalnie zostajemy na tych 20 procentach.

Elektronika cały czas zarządza dystrybucją energii w dość sprytny sposób. W momencie, w którym silnik elektryczny nie jest potrzebny, jedziemy wyłącznie "na jednostce" spalinowej, którą od czasu do czasu wspomaga prąd, aby zoptymalizować zużycie paliwa.

Z kolei gdy pojawiają się podjazdy lub konieczność wykorzystania wyższej mocy, elektryk wkracza do akcji. Różnica względem zwykłych hybryd polega głównie na tym, że w baterii wciąż mamy spory zapas energii i jedno mocne przyspieszenie nie drenuje tej resztki do zera.

Działa to bardzo sprawnie i niewyczuwalnie. Brzmi wspaniale? Spokojnie, wady też są

Pierwszą, kluczową moim zdaniem, jest to, że przy prędkościach autostradowych i przy załączonym silniku spalinowym robi się głośno. Przekładnia 3DHT ewidentnie ma dość krótkie ostatnie przełożenie i prędkość obrotowa silnika moim zdaniem przy 140 km/h może przekraczać 3000 obr./min. Tutaj akurat "10 mniej" mocno obniża poziom hałasu.

Drugą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę, jest czasami lekkie opóźnienie w reakcji na gaz - jakby elektronika na chwilę wstrzymywała dystrybucję mocy, zastanawiając się jaką kombinację napędu uruchomić. Pojawia się to niezależnie od trybu jazdy i tylko przy mocniej rozładowanej baterii.

A jak wypada tutaj zużycie paliwa? Czy Jaecoo 7 PHEV SHS jest oszczędne?

I tu muszę Wam odpisać w najmniej oczekiwany sposób. Bez kalkulatora się nie obejdzie.

Dlaczego? Otóż chińskie marki mają przedziwny nawyk tworzenia komputerów pokładowych, które podają dane z ostatnich 50 kilometrów. Tak też jest w hybrydyowym Jaecoo 7 (spalinowe ma standardowy komputer). Danych nie da się tutaj zresetować, a odcinek pomiarowy jest pieruńsko długi.

W efekcie nie da się uzyskać realnie pożądanych danych

Skusiłem się więc na mierzenie ze zużycia paliwa w zbiorniku i z tankowania. Po jeździe w granicach 130-140 km/h średnie zużycie wyniosło około 8,2 litra na setkę. Myślę, że przedział 7,8-8,8 przy takich prędkościach (w zależności od ukształtowania terenu) jest jak najbardziej osiągalny.

Co więcej, zasięg też miło zaskakuje. Oczywiście na autostradach obiecanych 1200 km nie osiągnięcie. Mimo to około 750-850 km jest już na wyciągnięcie ręki, a to i tak bardzo dobry wynik.

W mieście z kolei nawet przy "rozładowanej" baterii utrzymamy zużycie paliwa na poziomie 3-4 litrów

Tutaj także akumulator podtrzymuje 20% naładowania, dzięki czemu w korkach i przy niskich prędkościach jedziemy na prądzie. Potem wystarczy tylko kawałek jazdy ze stałą prędkością, aby auto doładowało się z jednostki spalinowej.

Przejdźmy do samego Jaecoo 7 PHEV, gdyż wbrew pozorom mocno różni się od standardowej spalinowej wersji

Chińczycy oczywiście musieli troszkę nakombinować - i niekoniecznie wyszło to na dobre. Dlaczego?

Przede wszystkim we wnętrzu przeprojektowano kilka elementów. Mamy nowe przyciski sterowania szybami, inny wybierak kierunku jazdy (za kierownicą) i zmodyfikowaną konsolę centralną. Tak to przynajmniej wygląda od strony wizualnej.

Ergonomia także mocno się zmieniła. Przede wszystkim po zajęciu miejsca za kierownicą i po zapięciu pasów po prostu wciskacie hamulec, przerzucacie auto na "D" i ruszacie. Nie ma tutaj przycisku startera i wyłącznika, co nieco rozprasza.

Co więcej, nie ma też przycisku hamulca ręcznego. Naprawdę - można go wyłączyć gdzieś w menu, niemniej nie zrobicie tego prostym przełącznikiem. W efekcie jeśli chcecie przestawić auto na parkingu, to przygotujcie się na... zapinanie pasów nawet przy przesuwaniu go o kilka metrów.

Irytująca jest też obsługa lusterek. Klasyczny przełącznik skończył na śmietniku, a jego miejsce zajęło sterowanie z kierownicy. Aktywujemy je z poziomu multimediów (lub skrótem zapisanym pod przyciskiem funkcyjnym na kierownicy) i ustawiamy przyciskami na lewym i prawym ramieniu. Jest to absolutnie bezsensowne i niewygodne.

Jaecoo 7 PHEV Super Hybrid System sterowanie lusterkami

Ten chiński SUV ma przyzwoitą kabinę, ale mizerny bagażnik

Czwórka pasażerów odnajdzie się tutaj wzorowo, a ilość miejsca i komfort podróżowania są na naprawdę sensownym poziomie. Za to bagażnik, który oficjalnie ma 500 litrów pojemności, zdaje się być dużo mniejszy. Moim zdaniem wartość, którą podaje ta marka, jest mocno "zakrzywiona".

A jak jeździ hybryda plug-in z Chin?

Bardzo poprawnie, choć "bez fajerwerków". Zawieszenie dobrze zestrojono i postawiono tutaj na komfort podróżowania. Układ kierowniczy jest dość mocno wspomagany, ale nie odcina nas od informacji płynących z przednich kół. Pewne jest jednak to, że układ jezdny nie lubi mocnego wciskania gazu przy skręconej kierownicy, nawet lekko - to nie jest jego bajka.

Ile kosztuje ten samochód?

Według oficjalnego cennika wersja Select to wydatek rzędu 159 900 złotych, a Exclusive (testowana) 169 900 złotych. Uważam, że są to naprawdę dobre ceny i paradoksalnie sprawiają, że... wersja hybrydowa może być świetną alternatywą dla standardowej.

Po pierwsze - mamy tutaj znacznie lepszą dynamikę i niższe zużycie paliwa. To naprawdę robi różnicę. Komfort jazdy jest wyższy, a "pewność" przy wyprzedzaniu chociażby to miłe uczucie. Po drugie - nawet rozładowane Jaecoo 7 PHEV jest po prostu bardzo dobrą hybrydą, zużywającą znikome ilości paliwa.

Zasadniczo więc ładując się sporadycznie, np. tylko przy okazji zakupów, wciąż zyskujemy dobry napęd. Różnica w cenie rzecz jasna jest spora, ale nie na tyle, aby nie rozważyć wyboru wersji PHEV.

Spójrzmy na kwoty. Standardowe przednionapędowe Jaecoo 7 kosztuje 139 900 złotych. Wersja AWD to wydatek rzędu 157 900 złotych. Myślę, że wiele osób wbrew pozorom nie potrzebuje 4x4 w takim samochodzie - i tutaj różnica względem hybrydy to już 2 tysiące złotych (lub 12 przy topowej wersji).

Nieco większy przeskok mamy względem przednionapędowego modelu, aczkolwiek dopłata do hybrydy może "zwrócić się" w postaci niższej utraty wartości i przyjaźniejszych kosztów eksploatacji.

Czy jest to auto warte uwagi? Tak. Czy jest idealnie? Absolutnie nie

Jedno jest jednak pewne. Chińczycy wiedzą co robią i robią to dobrze. Uczą się i słuchają klientów. Śmiem twierdzić, że za dwa-trzy lata, gdy w Europie ruszą pierwsze fabryki firm z Chin, samochody te dopasują się do naszych potrzeb i oczekiwań. Najwięksi gracze, do których Chery/Omoda/Jaecoo zdecydowanie należą, mogą naprawdę namieszać na rynku.

Zalety
  • dobry design
  • dopracowany i wydajny napęd hybrydowy
  • świetne zużycie paliwa w mieście
  • nawet rozładowany PHEV pozostaje świetną hybrydą
Wady
  • mały bagażnik
  • popsuta ergonomia we wnętrzu
  • kiepskie wygłuszenie przy 140 km/h