Toyota Corolla Sedan debiutuje w wersji Nurburgring. Co?
Witajcie w przeglądzie dziwnych wersji znanych samochodów. Tym razem pod lupę trafiła Toyota Corolla Sedan w wersji Nurburgring. Tak, Nurburgring.
Nie od dzisiaj wiadomo, że producenci samochodów uwielbiają chwalić się swoimi osiągnięciami. Problem polega na tym, że czasami robią to w bardzo dziwny sposób. Jedni dorzucają egzotyczne kolory, inni stawiają na lepsze wyposażenie. Tutaj mamy jednak coś z zupełnie innej bajki. Otóż być może o tym nie wiecie, ale Toyota zwyciężyła w klasie Super Production 3 w 24-godzinnym wyścigu na Nurburgringu. Wystartował tam Toyota Gazoo Racing Team Thailand, a ich bolidem była Toyota Corolla Sedan.
I teraz właśnie ten samochód zyskał wersję Nurburgring. Do tego bardzo zabawną.
Toyota Corolla Sedan Nurburgring nie ma wyższej mocy
A to oznacza, że plakieta Nurburgring widnieje na boku 122-konnej hybrydy, która raczej do szybkich nie należy. Ale to nie wszystko, gdyż drugą opcją jest wolnossący silnik 1.8, który oferuje 140 KM.
Pierwszy raz o nim słyszycie? Nic dziwnego - taka wersja debiutuje w Tajlandii, gdzie Corolla ma zupełnie inną gamę jednostek napędowych. W obydwu przypadkach nie pobawicie się jednak w kierowcę wyścigowego. To, że hybryda jest spięta z CVT to nic nowego, ale wolnossący silnik także oferowany jest wyłącznie z taką przekładnią.
To może Toyota Corolla Sedan Nurburgring ma chociaż jakiś bojowy wygląd?
Można tak powiedzieć. Agresywniej stylizowany przedni i tylny zderzak nawiązują nieco do pakietu GR oferowanego w Europie. Pojawiły się tutaj także nowe felgi i dokładki progów. W kabinie żadnych zmian najprawdopodobniej nie ma, lub po prostu nikt się nimi nie pochwalił.
To co, Nurburgring to tylko plakietka?
I tu się zdziwicie - otóż nie. Pojawiły się tutaj nowe sprężyny, które obniżają ten samochód. Ma to także wpłynąć na właściwości jezdne oferowane przez ten samochód.
To też nie wszystko. Toyota oferuje opcjonalny zewnętrzny box, który zmienia... sposób pracy przepustnicy i pedału gazu. Auto ma być dzięki temu zrywniejsze i dynamiczniejsze. Nie wiem, czy to dobre placebo, czy też dalekowschodni gadżet, ale nie brzmi to zachęcająco.
Przypominam także, że w Europie może i nie mamy wersji Nurburgring, ale jest wspomniana linia GR, która nadaje Corolli bojowego wyglądu.