Toyota Deliboy. Gdyby wojna Lidla z Biedronką była na ulicach Tokio

Cenowo-reklamowa wojna Lidla z Biedronką to jakiś fenomen. Gdyby "wyszła na ulicę", proponujemy Toyotę Deliboy. Praktyczną i funkcjonalną. Choć brzydką.

Obserwowanie w ciągu ostatnich dwóch tygodniu polskiego internetu przez kogoś z zewnątrz musiało być fascynujące. Nagle okazało się, że najbardziej rozpalającym wyobraźnie tematem stała się cenowa wojna Lidla z Biedronką. Dyskonty postanowiły uruchomić najcięższe działa reklamowe, bez żadnych subtelności. Obrzucały się "błotem" na paragonach, w smsach, reklamach, a potem także i w memach.

A że uwielbiamy Wam wyszukiwać dziwne projekty z Japonii, od razu przyszła mi na myśl Toyota Deliboy. Samochód tak samo brzydki, jak praktyczny. Z jedną cechą, która sprawia, że idealnie by się nadał do tego celu.

Wojna Lidla z Biedronką na ulicach? Czemu nie?

W końcu od wielu lat jesteśmy, niestety, zaśmiecani wizualnie tonami billboardów. Także tych ciąganych na przyczepach za samochodami. To jest jednak mało wygodne, mało praktyczne i do tego trzeba wynająć pracowników zewnętrznych (tj. właścicieli samochodów z hakiem), żeby atakowali nasze oczy kolejnymi promocjami.

A gdyby tak połączyć to z lekkim, praktycznym samochodem dostawczym. Takim, który byłby w stanie realizować w mieście szybkie dostawy, nie zajmowałby dużo miejsca, a do tego miał pewien "potencjał reklamowy"?

I tu własnie przychodzi pomysł Toyoty Deliboy. To ni jest nowy pomysł. Powstał pod koniec lat 80-ych i ewidentnie nie miał na celu zdobywać laurów w konkursie piękności.

Jest, szczerze mówiąc, dość pokraczny i wygląda jakby pozlepiano go z losowo znalezionych w fabryce elementów. Do tego przy długości 4,4 metra ma rozstaw osi zaledwie 2,5 metra. Na pewno za to jest zwrotna.

I bardzo praktyczna. Toyota Deliboy ma bowiem duże odsuwane drzwi z jednej strony, otwierane pod kątem ponad 180 stopni podwójne, asymetryczne drzwi z tyłu i sporą przestrzeń ładunkową. Przy złożonym fotelu kierowcy jej długość to ponad dwa metry. A szerokość (nad nadkolami to 147 cm). Napędzana silnikiem benzynowym 1.5 o mocy 70 KM nie jest demonem prędkości, ale pewnie można nią jeździć "aż koła odpadną".

Wojna lidla z biedronką

A co ma do tego wojna Lidla z Biedronką? Otóż, Toyota Deliboy została tak zaprojektowana (o ile nie wyszło to przypadkiem), żeby boki samochodu stanowiły miejsce na reklamę. Nawet w katalogu zachwalano tę możliwość i pokazywano jak zagospodarować burty. Są idealnie płaskie i duże, więc można na nich namalować "jajka za 2 grosze", albo "Schab po 4 zł". Albo chociaż "w Biedronce stoją palety w przejściu".

Totalnie widzę takie półciężarówki, oklejone w kolejne gazetkowe oferty, ewentualnie właśnie w "dissy" na konkurencję. Lepsze to niż kilometrowe paragony z porównaniem "koszyków zakupów".

A taka Toyota, gdyby była elektryczna, to nawet pewnie nikomu by nie przeszkadzała.

Więcej: u Toyoty