Toyota FT-3e może oznaczać duży reset. Czas na nową gamę?
Toyota bZ4X nie zaliczyła efektownego debiutu rynkowego. Od tamtej pory japońska marka mocno zmodyfikowała swoją strategię dotyczącą aut elektrycznych i stawia na nową koncepcję. Czy prototypowa Toyota FT-3e 2023 jest zapowiedzią "resetu" całej gamy modelowej?
Elektryczna Toyota bZ4X miała turbulentny start na rynku. Problemy z kołami, wydajnością i ładowaniem opóźniły debiut tego auta w salonach. Do tego wciąż nie jest to samochód, który wybija się ponad konkurentów na rynku. Japończycy jednak nie śpią i mocno zmieniają swoją strategię. Wiemy, że w drodze są całkowicie nowe platformy dla aut elektrycznych, a topowe modele dostaną akumulatory półprzewodnikowe. Toyota FT-3e może być więc zapowiedzią nieodległej przyszłości marki.
Japoński producent może zafundować po prostu gruntowny reset gamy aut elektrycznych. Nie będzie to trudne, gdyż obecnie w Europie i USA mamy jedynie model bZ4X. Tylko w Chinach pojawiła się mniejsza Toyota bZ3, będąca konkurentem dla Tesli Model 3.
Co więc oferuje Toyota FT-3e?
Człon "FT" w nazwie oznacza "Future Toyota". Japończycy sugerują więc, że może to być projekt, który stanie się produkcyjnym samochodem. FT-3e ma dość ciekawe proporcje, gdyż łączy maksymalnie rozciągnięty rozstaw osi z dużą kabiną. Udało się to jednak obudować zgrabnym wizualnie nadwoziem, co jest dużym plusem dla Japończyków.
Nie brakuje tutaj ciekawych detali, choć cała linia jest mocno kanciasta i masywna. To gwarantuje jedno - auto szybko się nie zestarzeje. Warto też zwrócić uwagę na lokalizację portu ładowania. W bZ4X jest on z przodu, zaś tutaj wylądował na tylnym błotniku.
Wnętrze zaskakuje prostotą i nietypowym podejściem do ekranów. Tych jest aż siedem, przy czym trzy otaczają kierowcę. Podobny projekt pojawił się w sportowym modelu FT-Se, co oznacza, że Toyota może rozważać stosowanie takiej koncepcji wnętrza w produkcyjnych samochodach.
Przyszłość Toyoty będzie elektryczna
Nowa architektura aut elektrycznych Toyoty ma być przełomowa i bardzo konkurencyjna. Czy faktycznie stanie się taką rewolucją? To pokaże czas. Pewne jest to, że Japończycy inwestują ogromne pieniądze w nowe platformy, także dla Lexusa. Trudno powiedzieć, czy dołączają do wyścigu zbyt późno, czy też właśnie w ten sposób unikną błędów popełnionych przez konkurencję. Jedno jest pewne - prąd jest coraz ważniejszy dla każdej marki, nie tylko w Europie, ale i w Azji, czy USA.