Toyota Hilux Champ zostanie mistrzem w pracy. Jesteśmy tego pewni

Nic lepiej nie definiuje Azji Południowo-Wschodniej niż pickupy. Budżetowa Toyota Hilux Champ już niedługo zaleje tamtejsze ulice. Wszystko dzięki możliwościom

Prostota, trwałość, możliwości i niska cena. To święta czwórka azjatyckiego transportu. Pickupy pełnią tam dowolną rolę i niemalże "zalewają" ulice Azji Południowo-Wschodniej nie gorzej niż skutery. Toyota Hilux Champ to kolejny z nich. Ma podbić rynek tajski oraz sąsiednie. I nie wątpię, że właśnie tak będzie. Biorąc pod uwagę wyłącznie stylistykę, nieźle sprawdziłaby się też na bardziej zachodnich drogach.

Toyota Hilux Champ to wciąż Hilux

Seryjna wersja koncepcyjnej Toyoty IMV 0 wbrew pozorom nie jest mniejszą odmianą kultowego japońskiego pickupa. Tak naprawdę, oba samochody mają tę samą konstrukcję. Rama drabinowa IMV, z której korzysta "normalny" Hilux i tutaj posłużyła za podstawę samochodu.

Toyota Hilux Champ nie jest też mała. W wersji z krótkim rozstawem osi ma 4,97 metra długości, a z długim, aż 5,3 metra. Czyli tyle ile standardowy pickup.

Toyota Hilux Champ

W "mistrzowskiej" wersji Hiluxa postawiono jednak na inny charakter. Bez wątpienia ten samochód go ma. Cała kabina przypomina nieco najnowszego Land Cruisera, ale od razu widać, że to wół roboczy. Proste formy, stalówki, czarne plastikowe zderzaki i płaska szyba, a także brak wersji pięcioosobowej sugerują, że to jest auto, które ma nie bać się pracy. A przy tym być tanie, zarówno w eksploatacji, jak i w zakupie.

Do wyboru są trzy odmiany silnikowe - dwie benzynowe i jeden diesel. Mamy tu typowe pozaeuropejskie silniki jak 2.0 o mocy 139 KM oraz 2.7, dysponujące 166 KM. Diesel to jednostka 2.4 o mocy 150 KM, momencie 343 Nm i możliwości przewiezienia 1 tony ładunku. 4x4? Niepotrzebne, wystarczy tylny napęd. Skrzynia? Albo pięciobiegowy "manual", albo sześciobiegowa automatyczna (w mocniejszych wersjach).

Duże możliwości za niską cenę

Toyota Hilux Champ została wyceniona na 459 000 tajskich bahtów za odmianę podstawową i 577 000 za wersję na szczycie gamy. W przeliczeniu na złotówki to zakres od ok. 52 tys. zł do 65,5 tys. zł. To i tak mniej niż zwykły Hilux.

Niska cena to z jednej strony uproszczone wyposażenie. Hilux Champ nie ma radia, a klimatyzacja ma tylko dwa pokrętła (podejrzewam, że jest na pokładzie). Z drugiej strony, są też elektryczne szyby i lusterka, a producent oferuje ponad 100 różnych akcesoriów, które pozwalają przekształcić pickupa w mobilne stoisko, małego campera, czy (znając Tajów) w food trucka.