Toyota RAV4 na podwójnym prądzie. Jest dobra, ale zjada ją cena. TEST
Toyota RAV4 PHEV mogłaby być jedną z najciekawszych propozycji w ofercie marki. Na przeszkodzie stoi jedna rzecz - cena. A szkoda, bo to naprawdę udany samochód, który ma tylko dwie kluczowe wady.
Dla wielu osób Toyota to hybryda. Wiele osób nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że w ofercie tej marki jest coraz więcej hybryd plug-in. Toyota RAV4 przetarła tutaj szlak, a w ślad za nią poszedł nowy Prius i C-HR.
Nie są to najpopularniejsze samochody w gamie japońskiego producenta, ale zasługują na uznanie. Dlaczego? Bo miło zaskakują wydajnością. RAV4 to idealny przykład. Na prądzie jest w stanie przejechać naprawdę dużo kilometrów, ma świetną dynamikę i przy rozładowanej baterii pozostaje "klasyczną hybrydą". Ideał? Prawie - gdyby nie dwie rzeczy.
Toyota RAV4 to "klasyka" w ofercie tej marki
Tak naprawdę ten model idealnie opisuje to, czym jest Toyota. Mamy tutaj praktyczność (duży bagażnik, sporą ilość miejsca w kabinie), przyzwoity wygląd i przyjazne wnętrze. Odświeżona wersja zyskała nowe cyfrowe wskaźniki, znane już z innych modeli, a także lepsze multimedia.
Tu dodatkowo mamy do czynienia z wersją GR Sport, która wyróżnia się nieco bardziej "bojowym" wyglądem. Ma agresywniej narysowane zderzaki, inne felgi i sportowe fotele. Drobne zmiany wprowadzono też w nastawach zawieszenia, aby zapewnić nieco lepsze właściwości jezdne. Dla osób, które lubią samochody z zadziorniejszym charakterem, jest to idealna opcja.
Przypadły mi tutaj do gustu dwie rzeczy: widoczność zza kierownicy i komfort jazdy. Spore przeszklenie, dodatkowe kamery (w tym zastępująca lusterko wsteczne) i duże lusterka ułatwiają manewrowanie tym samochodem.
Wadą, największą i wymagającą poprawy w kolejnej generacji, jest rzecz, która trapi Toyoty od lat - wyciszenie. Przy prędkościach autostradowych jest tutaj zdecydowanie zbyt głośno. 120 km/h to granica solidnego komfortu, przy 140 szumy są już wyraźne słyszalne i mogą nieco męczyć. Tyczy się to nie tylko izolacji dźwięku powietrza opływającego nadwozie, ale także wyciszenia nadkoli.
Jakie są najmocniejsze strony wersji PHEV?
Tu można podkreślić dwie kwestie: zasięg na prądzie i osiągi. Bateria ma 18,1 kWh pojemności, co nie jest rekordowym wynikiem w segmencie. Mimo to pokonanie 70 kilometrów na jednym ładowaniu nie stanowi wielkiego wyzwania. Ta wartość w zupełności wystarcza do codziennej jazdy po mieście. Przy możliwości ładowania się w domu lub w pracy, przez większość czasu można korzystać z napędu elektrycznego.
Warto też dodać, że hybryda Toyoty po rozładowaniu nie ma przypadłości wielu konkurencyjnych samochodów, czyli tendencji do zużywania ogromnej ilości paliwa. Zostajemy tutaj z klasyczną hybrydą, która wciąż jest ekonomiczna w mieście (i dość przyjazna w trasie).
A skoro o osiągach mowa, to tutaj Toyota RAV4 PHEV ma asa w rękawie - 306 KM trafiających formalnie na cztery koła (tył napędzany jest silnikiem elektrycznym). Sprint do setki zajmuje nieco ponad 6 sekund, co jest świetnym wynikiem. Faktycznie można się mocno zaskoczyć w momencie, w którym mocno pedał gazu.
Oczywiście w momencie, w którym bateria jest wydrenowana, moc spada, ale dynamika wciąż nie rozczarowuje. Przy hamowaniu odzyskujemy cześć energii, dzięki czemu zawsze mamy tutaj zapas mocy.
Właściwości jezdne są optymalne. Wersja GR Sport teoretycznie ma nieco zadziorniejszy charakter w prowadzeniu, ale nikt chyba tego nie odczuje. Pomimo większej masy resorowanie jest bardzo przyjemne, a komfort podróżowania wysoki. Zasadniczo jest to po prostu świetny i uniwersalny samochód "do codziennej jazdy", dla osób, które nie mają wyśrubowanych wymagań.
Obecność baterii nie wpływa w dużym stopniu na praktyczność
Pod kufrem nie mamy już głębokiego schowka, ale 490 litrów pojemności bagażnika nie rozczarowuje. Ilość miejsca na tylnej kanapie również nie uległa zmianie. Tym samym spakowanie się nawet na długi urlop nie jest problemem.
Największa wada Toyoty RAV4 PHEV? Cena
Myślę, że gdyby ten samochód kosztował około 190-200 tysięcy złotych w bazowym wydaniu, to sprzedawałby się doskonale. Tymczasem RAV4 PHEV startuje od 256 900 złotych w wersji Dynamic. Obecnie obowiązuje jednak promocyjny cennik i bazowa kwota spadła do 238 200 złotych. Z kolei testowana odmiana GR Sport to wydatek rzędu 276 200 złotych (standardowo 297 900 zł).
Jak to wygląda na tle konkurencji? Na przykład bazowa Skoda Kodiaq PHEV to wydatek rzędu 211 850 złotych. Ma mniej mocy (204 KM), ale oferuje większy zasięg (bateria ma aż 25,7 kWh) i zapewnia możliwość szybkiego ładowania prądem stałym.
Ba, nawet Lexus NX450h+, czyli kuzyn RAV4, ale znacznie lepszy jakościowo, może kosztować podobnie. Teoretycznie w cenniku jego ceny startują powyżej 330 000 złotych, ale obecnie dostępne są egzemplarze wyceniane na 275 400 zł. Do tego wyższa wartość rezydualna sprawia, że w finansowaniu różnica w racie staje się już stosunkowo nieduża.