Toyota Tundra to Gruuuba Ryba. Tak twierdzi pewien wędkarz, który ją wyłowił
A Wam, co udało się znaleźć podczas wyprawy na ryby? Flaszka, stary kalosz? Może telefon? Ale na pewno nie była to Toyota Tundra!
Niektórzy z Was na pewno lubią wyprawy na ryby. Cisza, spokój, możliwość kontemplowania przyrody. No i ta nadzieja na złapanie czegoś poważnego, poza wilkiem od siedzenia na zimnej glebie. Pewnie z podobnego założenia wyszedł pewien wędkarz z hrabstwa Montgomery. On jednak wypłynął na połów łodzią z sonarem. Jakże się zdziwił, kiedy obrazowanie wskazało, że pod nim nie znajduje się solidny szczupak (ten, jak wiadomo z internetów jest królem wód!), tylko Toyota Tundra.
Przy pomocy policji oraz straży pożarnej samochód został wydobyty na powierzchnię. Choć nie zdziwiłbym się, gdyby w późniejszych opowieściach wędkarz sam ją wyłowił. Wiecie jak to jest. Na pewno jednak dorzucił (prawdziwą) informację, że w kole zapasowym pływały trzy ryby. Trzy ryby i Toyota za jednym zamachem! To jest połów.
Znaleziona Toyota Tundra okazała się modelem drugiej generacji, który został skradziony w 2010 roku. A to oznacza, że na dnie Hughes Landing Lagoon mógł sobie "parkować" od blisko 13 lat.
Czy ta Toyota Tundra pojedzie? Nie wiem, choć się domyślam
Wyciągnięta na brzeg "ryba" wygląda dość żałośnie. Ale... przyjrzyjcie się jej. Solidny detailing, nowe opony i będzie wyglądać lepiej niż połowa "bezwypadkowych" samochodów dostępnych z USA w polskich ogłoszeniach. Chromy wyglądają ok, lakier poza ubłoceniem i warstwą glonów też nie wygląda na bardzo uszkodzony.
Podjąłbym próbę uratowania, mimo że to żaden klasyk. Samochód nie wygląda naprawdę źle. Niestety, model drugiej generacji jest już na tyle wyposażony w elektronikę, że ponowny rozruch może być niemożliwy.
Pędzi wprost do wody!
Z drugiej strony, to jest Toyota Tundra. Nie jest tak niezniszczalna jak słynny Hilux, ale również uchodzi za jeden z najbardziej odpornych samochodów do pracy na amerykańskim rynku.
Nie widzimy, jaki silnik jest pod maską, ale w Tundrze to biedy nie ma. Nawet na standardy wędkarskie, jest się czym pochwalić. Pod maską była albo któraś z czterolitrowych V-szóstek, albo jedno z trzech dostępnych V8 (4,6, 4,7, albo potężne 5,7). Solidny sprzęt.
Pasjonujące jak dzień na rybach wiadomości dostarczył: The Autopian
Komplet zdjęć znajdziecie tutaj: O tu!