Toyota rezygnuje z rozwijania jednostek V8. To koniec pięknej historii

Czas pożegnać kolejne V8. Toyota i Lexus rezygnują z rozwijania swojej 8-cylindrowej jednostki. Podjęcie decyzji przyspieszyła obecna sytuacja na świecie.

W tym lub w przyszłym roku debiutować miał Lexus LC F. Od dłuższego czasu Japończycy pracowali nad podwójnie doładowanym silniki V8. Miała to być całkowicie nowa konstrukcja, wykorzystywana także w motorsporcie. Wszystko wskazuje jednak na to, że nigdy nie ujrzy światła dziennego - Toyota i Lexus porzucają rozwijanie tej jednostki.

Decyzja jest efektem koronawirusa

Mniejsze przychody oraz zawirowania na rynku sprawiły, że cele koncernu uległy zmianie. Japończycy stawiają na rozwój swojego podwójnie doładowanego V6, współpracującego także z systemem hybrydowym.

Rezygnacja z V8 wisiała w powietrzu od dłuższego czasu. Jeszcze w czerwcu z Lexusa dotarły wieści o zamknięciu projektu modelu LC F. Japończycy uznali, że koszty poniesione na prowadzenie zespołu nadzorującego tworzenie tego modelu są zbyt wysokie. Założono wówczas, że nowa jednostka pojawi się jedynie w wyścigowym Lexusie LC, zaś inne modele pozostaną przy starszym, wolnossącym V8.

Oznacza to, że niebawem pozostaniemy tylko z jednostką V6

Tym samym Lexus LC 500 prędzej czy później pożegna się ze sprawdzonym atmosferycznym V8 na rzecz podkręconej jednostki 3,5 V6. Trzeba się cieszyć, że w Japonii nie porzucają przynajmniej idei sześciocylindrowego silnika. Ta konstrukcja ma spory potencjał, jednak wymaga wielu modyfikacji, aby sprawdzić się w roli serca sportowego modelu. Patrząc jednak na doświadczenie Toyoty i Lexusa w tej kwestii można spać spokojnie - o ile w Japonii nikt nie uzna, że i V6 nie jest już potrzebne.