Wytłumaczcie mi o co chodzi z takim trzymaniem kierownicy?
Regularnie w korkach i w trasie widuję ludzi, których sposób trzymania rąk na kierownicy delikatnie mówiąc jest dla mnie szokujący. Wytłumaczcie mi, jak w ogóle można tak ułożyć rękę - pomijam już kwestię bezpieczeństwa, gdyż próbuje odnaleźć wytłumaczenie dla tak niekomfortowego chwytu.
Teoretycznie coś tak prostego jak prawidłowe trzymanie rąk na kierownicy nie powinno przerastać żadnego kierowcy. A tymczasem widzę, że bardzo duża część osób swoje ręce układa na wolancie w delikatnie mówiąc kontrowersyjny sposób. Jestem nieco spaczony w tej kwestii, więc może Wy mi wytłumaczycie - jak w ogóle można tak prowadzić samochód?
Zacznijmy od prostej rzeczy - takie trzymanie kierownicy jest cholernie niewygodne
Z ciekawości postanowiłem chwycić w ten sposób stery w swoim aucie. I wiecie co? Po mniej więcej 10 sekundach bolała mnie ręka, a zakres ruchu, który miałem, był żałosny. Jakikolwiek szybki manewr, choćby unik lub wyminięcie przeszkody, jest niemal nie do wykonania. Już nawet trzymanie ręki w równie beznadziejny sposób, czyli "na godzinie dwunastej" daje odrobinę większy zakres możliwości, zwłaszcza w kryzysowej sytuacji.
Jeśli przy takim chwycie kierownicy zaliczylibyście wypadek i wybuchłaby poduszka, to moglibyście pożegnać się z ręką i być może z życiem.
Obydwa jednak są w mojej opinii dalekie od wygodnych. Tak więc naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć osób, które ewidentnie jeżdżą tak przez dłuższy czas. Wytworzyli sobie dodatkowe mięśnie, czy też po prostu siedzą w wybitnie nieprawidłowy sposób i jakoś im to nie przeszkadza? Nie wiem.
Wiem za to, że jest to skrajna głupota
Powiem wprost - jeśli za kierownicą dosłownie leżysz, a kierownicę trzymasz na wyciągniętej ręce, to jesteś zagrożeniem w ruchu. Koniec, kropka. Dorzucając do tego jeszcze brak zapiętych pasów (to już jest debilizm, niestety wciąż dość powszechny) otrzymujemy zestaw, który powinien być karany w ten sam sposób, co przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym.
Ręka na 12, fotel niemal leżący - "idealna" pozycja na "króla dróg".
Znając życie większość osób siedząca w ten sposób za kierownicą uważa się za dobrych kierowców. Najlepszym sprawdzianem dla ich możliwości i dla tej "wygodnej pozycji" jest tor. Sam widzę to po znajomych. Ci, którzy zaliczyli choć jedno szkolenie z bezpiecznej lub ze sportowej jazdy, momentalnie zmienili swoją pozycję za kierownicą. Wystarczyło kilka chwil na torze aby uświadomić sobie, jak ważna jest ta kwestia. Prowadzenie samochodu to nie jest kilka przypadkowych ruchów, które przekładają się na skręt kół. Liczy się wzrok i patrzenie możliwie daleko przed siebie i odpowiednia praca mięśni rąk i nóg, wynikająca właśnie z dobrej pozycji. Kierownicy nigdy nie ciągniecie (zawsze fascynował mnie taki sposób skręcania jak na zdjęciu poniżej).
Kierownicę zawsze "pchamy", gdyż dzięki temu zyskujemy inną pracę mięśni, przekładającą się na większą pewność prowadzenia. Odpowiednio wyprostowane oparcie i zachowanie właściwej odległości od pedałów sprawia, że przy ostrym hamowaniu "nie zsuwacie się" z siedziska, tylko macie pełne zaparcie ciała. A ręce trzymane "na godzinę 9 i 3" zapewniają największy zakres ruchu i dają największe szanse na wyprowadzenie auta z krytycznej sytuacji.
To co, jeśli nie ustawiacie prawidłowo fotela i kierownicy, oraz jeśli dziwnie układacie ręce, to może czas na zmiany?