Pojechałem pożegnać tunel na Złotej. Ten wieczór przerodził się w zaskakujące spotkanie

To miejsce było na swój sposób kultowe. Jutro tunel na ulicy Złotej w Warszawie przejdzie do historii. Pojechałem więc go pożegnać - i jak się okazało nie byłem sam.

Kto by się spodziewał, że tak dużo osób przyjedzie pożegnać kawałek drogi puszczonej pod ziemią. Tymczasem tunel na Złotej w ostatni dzień swojego regularnego istnienia stał się jednym z najbardziej ruchliwych miejsc na mapie Warszawy. Wieczór zyskał tutaj unikalny klimat, gdyż nie tylko kierowcy, ale i okoliczni mieszkańcy przyszli zrobić sobie ostatnie zdjęcia w tym miejscu.

Dlaczego tak dużo osób przyszło zobaczyć ten tunel? Odpowiedź jest prosta - bo nie tylko był przydatny, ale ma też unikalny klimat.

Tunel na Złotej Warszawa

Tunel na Złotej działa od 31 grudnia 1970 roku

Jego budowa rozpoczęła się jednak dużo wcześniej, wiosną 1969 roku. Idea była prosta - władze postanowiły ułatwić wyjazd z rejonu ulic Zgoda/Jasna na Marszałkowską. Tunel zapewnił bezkolizyjny przejazd pod ruchliwą arterią, co do dziś docenia wiele osób.

Ten odcinek ulicy ma długą historię. Złota powstała gdzieś przed rokiem 1770 i przez lata pełniła kluczową rolę w Warszawie. W latach 1860-1880 nastąpił największy rozwój tej okolicy, a dawniej rolnicza okolica stała się tętniącym życiem kawałkiem rosnącego miasta.

Ulica Złota Warszawa 1909

Gdybyśmy przenieśli to miejsce w czasie, to w tym momencie stalibyśmy w tunelu, a przed nami wyrastałby Pałac Kultury i Nauki. Z oryginalnej zabudowy nie ostało się niemal nic, poza dawnym Gmachem Krajowej Kasy Oszczędności w Warszawie i kawałek dalej Domem pod Orłami.

Dlaczego tunel na Złotej przyciągnął tak wiele osób w ostatni dzień swojego istnienia?

Myślę, że jest to kwestia specyficznego klimatu, który tu panuje. Niby środek miasta, ale jest jakby mrocznie. Ten obiekt zagrał w wielu filmach i teledyskach, a także pojawiał się na szeregu zdjęć.

Jutro jednak przejdzie do historii. W nocy z soboty na niedzielę wjadą tutaj maszyny budowlane i rozpocznie się proces zakopywania całego obiektu. Dlaczego? Cała okolica ma stać się przestrzenią dla pieszych, bez dostępu samochodów.

Tunel na Złotej Warszawa

O słuszności tego rozwiązania można dyskutować godzinami. Jest to praktyczny przejazd, ale jakoś bez niego przeżyjemy. Szkoda tylko, że zamiast zamienić tą przestrzeń w bezpieczną i bezkolizyjną trasę dla pieszych i rowerzystów, stworzy się kolejne wielkie przejście dla pieszych (na wysokości Pałacu Kultury), które... spowolni ruch tramwajów. Miasto jest jednak przekonane o słuszności swoich działań, więc dyskusji nie było.

Wszyscy, którzy przyjechali zrobić tutaj zdjęcia, czują jakiś dziwny sentyment do tego miejsca

Wczorajszy wieczór na Złotej upłynął pod znakiem przejazdu wielu ciekawych samochodów, ale i spacerujących przechodniów. Dawno nie widziałem tak sympatycznej atmosfery wśród ludzi, którzy przypadkowo spotkali się aby sfotografować kawałek infrastruktury. A mówią, że Warszawa dzieli, a nie łączy.