Turcja samochodem. Wszystko, co musisz wiedzieć
Turcja samochodem? Czemu nie. W ten sposób najłatwiej poznać ten niezwykły kraj. Przed podróżą warto jednak dobrze się przygotować - niektóre rzeczy mogą Was mocno zaskoczyć.
Turcja samochodem? Czemu nie! Kraj ten z reguły kojarzy Wam się z wyjazdami typu "all inclusive", lub ze zwiedzaniem Stambułu. Tymczasem właśnie autem można zapuścić się w ciekawe rejony, które urzekają swoim klimatem i krajobrazem. Nim jednak wybierzecie się do Turcji (lub przez Turcję) autem, zapoznajcie się z garścią ważnych informacji i ciekawostek na temat podróżowania po tym kraju.
Turcja samochodem - ruch wcale nie jest przerażający!
Zacznijmy od kluczowej kwestii, czyli od zachowania innych kierowców na drodze. Wielokrotnie spotykałem się z opinią o "szalonym stylu jazdy" obywateli Turcji. Czy tak jest?
Cóż, jest w tym ziarnko prawdy, aczkolwiek moje wrażenia były raczej pozytywne. W mieście na drogach panuje prawo "silniejszego". Krótko mówiąc - trzeba jechać z dużą pewnością siebie, ale i mając oczy dookoła głowy. Taksówkarze potrafią wywijać dziwne numery, a skutery pojawiają się w najmniej oczekiwanych miejscach.
Niech Was nie dziwią też osoby jeżdżące na jednośladach bez kasku na głowie. To powszechna praktyka, piętnowana przez policję. Prawda jest jednak taka, że kontroli po prostu brakuje. Dlatego wiele osób zupełnie nie przejmuje się przepisami i bezpieczeństwem.
Tak, na autostradach w korkach pojawiają się "mobilni sprzedawcy". Oferują wodę i arbuzy. Warto na nich uważać, gdyż czasami dosłownie wchodzą pod koła.
Jeżdżąc po dużych miastach, ze szczególnym naciskiem na Stambuł, przygotujcie się też na szalone korki oraz chaos parkingowy. W wielu dzielnicach parkowanie "na żyletki" to absolutny standard. Fenomenem jest tutaj Besiktas w Stambule, gdzie nachylenie niektórych ulic przyprawia o gęsią skórkę. San Francisco zdaje się być przy tym tylko wersją demo.
Ciekawie rozwiązany jest też system płatności za parking przy ulicach, które nim objęto. Co kilkaset metrów rozlokowane są budki, w których pracuje osoba odpowiedzialna za pobieranie płatności. U niej opłacamy postój (określamy przez ile godzin będziemy parkowali), a stosowny kwitek wkładamy za wycieraczkę.
Turcja samochodem. Autostrady i główne drogi zaskakują jakością, ale...
Przede wszystkim warto wiedzieć, że ze Stambułu w stronę Izmiru i dalej Bodrum, oraz w stronę Ankary wiodą całkowicie nowe autostrady, liczące na większości dystansu nawet po trzy pasy. Co więcej, ruch na nich - nawet w sezonie - jest umiarkowany. Nie oznacza to jednak, że możemy czuć się tutaj jak w raju.
Po pierwsze - regularnie pojawiają się kierowcy osiągający szalone prędkości. Błyskanie długimi światłami lub jazda na awaryjnych to standard. Tetris? Tego również tutaj nie brakuje.
Drugim problemem są ciężarówki, często przeładowane. Wypadki z ich udziałem są powszechnym problemem, dlatego też warto je mijać raczej dynamicznie. Co więcej, na odcinku autostrady łączącym Stambuł i Izmir mijamy miejsca, w których są bardzo silne podmuchy wiatru. Wielokrotnie dochodzi w nich do sytuacji, gdzie ciężarówki po prostu się przewracają.
Turcja samochodem - opłaty za drogi, ceny paliw
Autostrady w Turcji oraz niektóre mosty są objęte opłatami. Jak je wnosić? Otóż nie jest to takie proste.
Jedną z opcji jest zakup specjalnej naklejki z chipem RFID. Ta parowana jest z numerem rejestracyjnym samochodu oraz z kontem bankowym, z którego pobierane są opłaty za przejazd. Obecnie jednak nabycie takiej naklejki dla auto z obcymi tablicami rejestracyjnymi jest bardzo trudne - a szkoda, bo skraca to postój na bramkach na autostradzie.
Cudzoziemcy muszą udawać się do specjalnie oznaczonych bramek, w których wnosi się opłaty za przejazd. Autostrady ze względu na inflację w Turcji mocno podrożały. Co więcej, większość z nich wybudowano w partnerstwie publiczno-prywatnym, tak więc opłaty są odgórnie regulowane przez koncesjonariuszy.
Przykładowo: przejazd mostem przecinającym zatokę na Morzu Marmara (pomiędzy Gebze a Bursą) to wydatek rzędu 180 lir tureckich, co przy obecnym kursie na poziomie 0,25 zł za lirę oznacza 40 zł za przejazd w jedną stronę. Za przejazd odcinkiem Stambuł-Germencik (na południu kraju, w kierunku Bodrum) zapłaciliśmy z kolei około 450 lir tureckich (112,50 zł).
Ceny paliw w Turcji - taniej niż u nas, ale dla Turków jest drogo
To bardzo drażliwa kwestia, która mocno irytuje mieszkańców tego kraju. Ceny paliw drastycznie poszły w górę - obecnie za litr 95-ki płaci się tutaj około 22,50 lir, zaś za olej napędowy 27-28 lir. Z naszej perspektywy oznacza to około 5,60 za litr, co jest naprawdę dobrą ceną.
Warto jednak pamiętać, że przez wiele lat ceny benzyny oraz oleju napędowego były w Turcji bardzo niskie - na poziomie 2,5-3,5 złotych za litr. Tym samym obecna sytuacja mocno uderzyła w portfele wielu osób.
Tankowanie samochodu w Turcji odbywa się w bardzo specyficzny sposób
Warto o tym pamiętać, gdyż odrobina nieuwagi może skończyć się kłótnią z obsługą stacji.
Stacje benzynowe na pierwszy rzut oka wyglądają dość normalnie. Kiedy jednak przychodzi do tankowania sprawa się komplikuje, gdyż nie możecie tego zrobić samemu.
Paliwo może zatankować do Waszego auta jedynie pracownik stacji
Specjalną kartą/pastylką odblokowuje on zamek na pistolecie do tankowania. Chwilę później na specjalnym terminalu wprowadzany jest numer rejestracyjny auta. Za paliwo płacimy normalnie w budynku stacji, podając numer pompy oraz numer rejestracyjny.
Po uiszczeniu opłaty dostaniemy trzy wydruki - rachunek, potwierdzenie z karty (jeśli wykorzystujemy "plastik" do płatności) i specjalny kwitek. Ten ostatni musimy wręczyć pracownikowi, który tankował nasze auto. Dopiero wtedy wyciąga on pistolet z wlewu i pozwala na opuszczenie stanowiska.
Jadę samochodem do Turcji. Co muszę wiedzieć?
Jeśli zamierzacie pognać z Polski do Turcji na kołach, to pamiętajcie o tym, że będzie Wam potrzebna Zielona Karta. Jest to potwierdzenie opłaconego ubezpieczenia OC, wymagane w 12 krajach świata - w tym właśnie w Turcji.
W przypadku wynajmu auta na miejscu w najlepszej cenie dostaniecie popularnego sedana, pokroju Fiata Egea (czyli Tipo), Citroena C-Elysee lub Toyoty Corolli. Wiele aut wyposażonych jest w automatyczną skrzynię biegów, co przydaje się w wielu sytuacjach, zwłaszcza podczas parkowania na wzgórzach w Stambule.
Niech Was nie zdziwią też... kartonowe radiowozy. Pamiętacie te czasy, kiedy w Polsce stosowano makiety samochodów policyjnych? W Turcji mają się one doskonale, a niekiedy są nawet wiernym odzwierciedleniem radiowozu w 3D. Co więcej, często na dachu montuje się koguty, które świecą przez cały czas.
W wielu miejscach na drogach znajdują się też specjalne punkty kontrolne. Policja wyrywkowo kontroluje dokumenty i od czasu do czasu sprawdza trzeźwość kierowców. W Turcji obowiązuje zerowa tolerancja alkoholu w wydychanym powietrzu, tak więc piwo do obiadu lepiej jest zastąpić solidną porcją ayranu.