Volkswagen Amarok V6 TDI - TEST. Kowboj prosto z Europy
Choć na pierwszy rzut oka wygląda jak mocno odświeżony poprzednik, to Volkswagen Amarok 2023 jest tak naprawdę całkowicie nową konstrukcją, która tak naprawdę poza znaczkami nie ma zbyt wiele wspólnego z tą niemiecką marką. I nie ma w tym nic złego, gdyż punktem wyjścia dla tej generacji był świetny pickup.
Gdyby ten samochód był człowiekiem, to widziałbym dobrze ubranego typowego europejczyka, który nie wiedzieć czemu upodobał sobie kapelusze kowbojskie. Moim zdaniem takie sformułowanie idealnie opisuje to, jakim autem jest Volkswagen Amarok 2023. To zaskakująco cywilizowany pickup, który ma w sobie garść amerykańskich genów. Te nie są tutaj jednak przypadkiem.
Volkswagen Amarok 2023 - TEST. Niemiecki "Texas Ranger"
Pierwsza generacja Amaroka była dla Volkswagena eksperymentem. Dotychczas auta tego typu były albo przebudowanym Caddim, albo licencjonowanym produktem Toyoty (Hilux). Niemcy uznali, że w ich gamie jest miejsce na tego typu samochód użytkowy i stworzyli od podstaw całkowicie nową konstrukcję.
Ta szybko zyskała uznanie, choć nie była idealna. Wersja sprzed liftingu korzystała z felernego silnika 2.0 BiTDI, który dużo palił, średnio jechał, ale za to oferował niską żywotność. Nie był to najlepszy zestaw cech w tego typu samochodzie.
Dopiero lifting przyniósł zmiany, które stworzyły idealny wzorzec. Połączono tutaj jednostkę 3.0 TDI V6 ze stałym napędem na cztery koła. Dość cywilizowana konstrukcja zawieszenia (wielowahaczowe) i sam projekt podwozia sprawiły, że auto jeździło bardzo dobrze, ale miało bardzo przeciętną ładowność.
Mimo to klienci docenili ten produkt, a Volkswagen wiedział jak podejść do kolejnej generacji. Tym razem jednak powstała ona dzięki doświadczonemu partnerowi.
Nie od dzisiaj wiadomo, że Volkswagen i Ford współpracują w kwestii aut użytkowych
I Amarok jest jednym z owoców tej współpracy. Niemcy dostali projekt całkowicie nowego Rangera, którego mogli dopasować do swoich potrzeb. Wszystko tutaj grało - konstrukcja była sprawdzona i wytrzymała, pod maską znalazł się diesel V6 (do którego jeszcze wrócę), a napęd i ładowność stawiały to auto w czołówce segmentu.
Volkswagen dorzucił więc swoją własną stylistykę nadwozia i wnętrza, inspirowaną poprzednikiem. W mojej opinii wyszło im to doskonale, gdyż ten wielki pickup ma w sobie dużo lekkości. W wersji Aventura, z 20-calowymi felgami, zdecydowanie wpada w oko.
Flagowa wersja tego auta ma wszystko, czego do szczęścia potrzeba. Atrakcyjny lakier, srebrne wstawki i automatyczna roleta paki to coś, czego oczekuje się od takiego samochodu. Po ciężkiej pracy można nim podjechać pod dobrą restaurację, ściągając garść ciekawskich spojrzeń.
Wnętrze przypadło mi do gustu
Kokpit też nie pozostawia niczego do życzenia. Duży ekran multimediów (w orientacji pionowej) imituje graficznie rozwiązania Volkswagena, ale korzysta z oprogramowania Forda. To samo tyczy się zegarów, które są bardzo czytelne i mają kilka konfiguracji prezentowanych danych. Fotele, wielkie i wygodne, oferują szeroki zakres regulacji. Do tego mamy multum schowków i zapas przestrzeni.
Tyczy się to nie tylko przedniej części kabiny, ale i tylnej kanapy. To zawsze była słabsza strona pickupów. Tymczasem tutaj jest zaskakująco wygodnie. Podróż w 4 osoby jest możliwa, choć najlepiej odnajdzie się w Amaroku trójka pasażerów.
Warto też docenić jakość wykończenia kabiny. Materiały są całkiem niezłe, nawet te twarde. Spasowanie również nie pozostawia niczego do życzenia.
Volkswagen Amarok 2023 jest nieco bardziej wymagający od poprzednika, ale można też od niego wymagać znacznie więcej
To nieco pokrętne sformułowanie doskonale opisuje to, jak zmienił się ten samochód. W stosunku do poprzednika ubyło "suvowego" charakteru prowadzenia. W zamian dostaliśmy jednak lepszą ładowność, fantastyczną spawność w terenie i wydajność z najwyższej półki.
Po Rangerze Amarok odziedziczył chociażby dobry napęd, który może pracować w trybie 2H (napęd na tył) 4A (automatyczny napęd na cztery koła, także do wykorzystania na asfalcie) i 4H (stały napęd na cztery koła, na luźne nawierzchnie). Do tego mamy reduktor, blokadę mostu i 6 różnych trybów jazdy. Brzmi to nieźle, nieprawdaż?
Do tego wszystkiego dorzućcie jeszcze od 780 do 1045 kilogramów ładowności na pace, mieszczącej dwie europalety (w poprzek). Przestrzeń ładunkowa jest zamykana aluminiową roletą, sterowaną automatycznie.
Na asfalcie nowy Amarok radzi sobie dobrze. Nie boi się zakrętów, jest zaskakująco stabilny i daje dużo pewności. Nawet lekki tył nie wykazuje tendencji do "ucieczki" przy zbyt dużej prędkości w zakrętach. Manewrowanie wymaga odrobiny siły, ale to typowa cecha takich samochodów. Parkowanie o dziwo też nie jest takie trudne, gdyż zestaw kamer i czujników, w połączeniu z wielkimi niczym łopaty lusterkami, ułatwia operowanie tym autem.
Pod maską mamy diesla V6, noszącego oznaczenie 3.0 TDI. Nie jest to jednak silnik Volkswagena
Kiedy ogłoszono specyfikację tego samochodu, byłem przekonany, że Volkswagen dorzucił tutaj od siebie silnik, który podarował też Rangerowi. Nic bardziej mylnego! Sercem tego auta jest 3-litrowy diesel PowerStroke, pochodzący z Forda F-150. Tam stosowano go w latach 2018-2021 i był alternatywą dla RAM-a 1500 3.0 CRD.
Amerykanie nieco podkręcili swoją jednostkę i dopasowali ją do europejskich norm. 241 KM i 600 Nm zapewnia świetne osiągi, także przy wykorzystaniu potencjału uciągu tego auta. Na hak można wrzucić przyczepę o DMC do 3,5 tony. Łódka lub auto, które trzeba zabrać na trackday? Bardzo proszę - Amarok poradzi sobie z tym bez problemu.
Moc na koła przekazuje 10-biegowy automat Forda. Nie jest to najlepsza skrzynia na świecie, ale przy takim momencie obrotowym radzi sobie bardzo dobrze. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że tym silnikiem dogaduje się wybitnie dobrze.
Oficjalnie sprint do setki zajmuje tutaj 8,8 sekundy, a prędkość maksymalna to około 190 km/h. Myślę, że w takim aucie niczego więcej do szczęścia nie potrzeba. Do tego przy przyspieszaniu dostajemy fantastyczny syk turbosprężarki, idealnie pasujący do charakteru tego samochodu. Czuć tutaj odrobinę "amerykańskości" w napędzie - i jest to duży plus.
Volkswagen Amarok 2023. Zużycie paliwa jest naprawdę rozsądne - szczególnie w trasie
Tutaj wyniki przeplatają się z silnikiem 3.0 TDI konstrukcji Volkswagena, stosowanym w poprzedniku. Przy niższych prędkościach (stałych) nowa jednostka jest oszczędniejsza. Na autostradzie zużywa za to nieco więcej paliwa. Największa różnica jest w mieście, gdzie poprzednik Amarokiem dało się zejść do 12-13 litrów w Warszawie. Nowy model wciąga od 13 do 15 litrów i niechętnie schodzi poniżej tych wartości.
przy 100 km/h: | 7,9 l/100 km |
przy 120 km/h: | 10,5 l/100 km |
przy 140 km/h: | 12,4 l/100 km |
w mieście: | 13-15 l/100 km |
Cennik Volkswagena Amaroka 2023 jest banalnie prosty
Bazowa wersja Style kosztuje 229 000 złotych netto. Każda kolejna wersja wymaga dopłaty 20 000 złotych. Tym samym za środkowy wariant PanAmericana trzeba zapłacić 249 000 złotych, a za Aventurę 269 000 złotych netto. Brutto jest to 330 870 złotych.
Nie są to małe pieniądze, ale dostajemy za nie absolutnie wszystko. Volkswagen postawił na bogate wyposażenie. W standardzie są więc systemy wspierające kierowcę, dobre światła IQ.Light, skórzana tapicerka, lepsze nagłośnienie Harman/Kardon oraz wiele innych dodatków.
Konkurencja dla Amaroka nie jest zbyt duża. Do wyboru mamy odświeżonego Hiluxa, Isuzu D-MAX ze znacznie słabszym silnikiem i... Forda Rangera. Tak naprawdę to właśnie ze swoim bliźniakiem Amarok będzie najmocniej rywalizować.
Myślę, że tutaj decyzja o zakupie uzależniona będzie od preferencji klienta. Volkswagen jest nieco lżejszy wizualnie i nawiązuje do osobowych aut tej marki. Ma też w sobie więcej "lifestylowego" charakteru.
Z kolei Ford Ranger wygląda na typowego twardziela, przygotowanego do ciężkiej roboty. W roli rodzinnego samochodu zapewne sprawdzi się doskonale, ale nie jest to jego naturalne środowisko.
Współpraca Volkswagena i Forda to strzał w dziesiątkę
Niemcy zyskali dzięki temu znacznie lepszego pickupa, dzielnego na asfalcie i w terenie. Ford rozbudował z kolei portfolio aut użytkowych, bazując między innymi na sprawdzonym Caddym. Myślę, że obie marki mogą cieszyć się z korzyści i nikt przy tym tak naprawdę niczego nie traci.
A sam Volkswagen Amarok 2023 to auto warte uwagi. Jeśli poszukujecie praktycznej maszyny, która weźmie na pakę dużo brudnych rzeczy i pociągnie ciężką przyczepę, to tutaj zdecydowanie się nie rozczarujecie.