Volkswagen Arteon znika bez następcy. Do tego nie skonfigurujesz auta marzeń. Wszystko dla zysku
Zysk to podstawa - a w tej kwestii Volkswagen ma przed sobą dużo pracy. Niemcy przygotowali nowy plan działania, który zakłada wprowadzenie wielu zmian do 2026 roku. Te w dużym stopniu będą odczuwalne przez klientów, gdyż oferta przejdzie prawdziwą rewolucję.
Koncern z Wolfsburga staje przed ogromnym wyzwaniem - jest nim oszczędzanie. Brzmi to dość zabawnie, ale władzom Volkswagena nie jest do śmiechu. Nowy plan, który został zaakceptowany przez zarząd, stawia ambitne cele - 6,5% zwrotu ze sprzedaży i oszczędności na poziomie 10 miliardów euro. Jak osiągnąć taki cel? Poza pewnymi cięciami trzeba też przemodelować ofertę. A to oznacza, że takie auta jak Volkswagen Arteon, nie mają szans na kolejną generację.
Volkswagen szuka pieniędzy. Arteon zdecydowanie ich nie przynosi
Zacznijmy od pierwszej kwestii, czyli od oferty. Volkswagen chce się tutaj skupić na samochodach produkowanych w dużej liczbie egzemplarzy, czyli tych, na których zarabia się więcej. Taki ruch oznacza, że wspomniany Arteon nie ma szans na kolejną generację. Być może dostaniemy tylko drobny lifting, który upodobni go w środku do nowego Passata, ale czas tego auta jest już policzony.
Kolejnym krokiem jest ograniczenie liczby możliwych konfiguracji. Już od pewnego czasu widzimy trend w postaci tworzenia "prekonfigurowanych" specyfikacji. Trzy wersje do wyboru, zaledwie mała garść opcji, stała cena. To przepis na zyski w nowym wydaniu.
Idealnym przykładem jest Volkswagen ID.7. Niemcy chwalą się, że ten samochód ma o 99% mniej możliwości konfiguracji, niż Golf siódmej generacji. Klienci mają tego nie odczuwać, a taki ruch upraszcza proces produkcji.
Pewne jest też to, że auta podrożeją
Niemiecki koncern nie ukrywa, że walka o pierwsze miejsce w klasyfikacji sprzedaży nie jest ich celem. Wręcz przeciwnie - Niemcy chcą podnieść ceny nowych aut i więcej na nich zarabiać, nawet przy mniejszej produkcji.
Cięcia nie ominą też samej marki
Oszczędności można znaleźć wszędzie - także w samych strukturach Volkswagena. Niemcy nie ukrywają, że będą musieli ograniczyć wydatki w wielu działach, w tym w kluczowym zajmującym się rozwojem technologii i projektowaniem konstrukcji nowych modeli.
Takie kroki zapewnią stabilność finansową i pozwolą Volkswagenowi skutecznie działać w erze elektromobilności. Na tę chwilę gama aut na prąd jest już niemal kompletna - brakuje w niej jedynie małego modelu ID.2.
Warto dodać, że Volkswagen stoi przed dużym wyzwaniem w postaci dopracowania nowych platform dla samochodów elektrycznych. Mowa tutaj o konstrukcjach, które zastąpią płytę MEB. Opóźnienia w spółce CARIAD (zajmującej się oprogramowaniem) oraz po stronie projektowej sprawiają, że pieniądze uciekają, cały proces tworzenia nowych konstrukcji drożeje, a opóźnienia negatywnie wpływają na opinię o koncernie.