Volkswagen Caddy California – TEST. Kamper, ale nie do końca

Na rynku jest kilka kamperów w standardowych i powiększonych rozmiarach. Jeśli chodzi o auta z miejscem do spania na bazie kombivanów, wyboru... nie ma.

Volkswagen Caddy California nie jest typowym kamperem. Właściwie to zwykłe Caddy z dołożonym łóżkiem, stolikiem i krzesełkami, kilkoma "gadżetami", a za dopłatą dodatkową szafką i kuchenką. Warto zainteresować się tą wersją?

Volkswagen Caddy California... jeździ jak zwykłe Caddy

Zacznijmy od początku. Zaletą najmniejszej Californi są oczywiście wymiary, masa i zachowana całkiem niezła ekonomia jazdy. Auto jest oczywiście cięższe od zwykłego Caddy, ale w moich odczuciach prowadzenie nie uległo drastycznej zmianie. Układ jezdny radzi sobie z masą auta w poprawny sposób.

Gorzej wygląda dynamika jazdy. W mieście jest całkowicie wystarczająca, a wysoki moment obrotowy daje wręcz bardzo dobre wrażenia. Sytuacja wygląda jednak inaczej w trasie. O ile sam na pokładzie, przy niewielkim bagażu, nie stanowiłem dla 122-konnego diesla większego problemu, o tyle komplet pasażerów mógłby być już przeszkodą w sprawnej jeździe. Niestety, jednostka 2.0 TDI w Californi występuje tylko w tej wersji mocowej.

Volkswagen Caddy California jest nieco ospały, ale ekonomiczny

Momentami denerwuje praca 7-biegowej przekładni DSG, która w standardowym trybie pracy jest ospała. Sytuację poprawia tryb Sport, ale ten z kolei nie służy ekonomii jazdy. Poza tym, niezależnie od wybranego trybu, auto nie potrafi dynamicznie ruszyć z miejsca, co przy włączaniu się do ruchu jest nie tylko nieprzyjemne, ale też mało bezpieczne.

kombivan silniki

Pod względem ekonomii jest już lepiej i bez większego obciążenia Caddy California osiąga "niskie 6" w mieście i poniżej 8 l/100 km na autostradzie. Na drogach krajowych będzie to z kolei około 4,5-5 l/100 km.

Zużycie paliwa: Volkswagen Caddy California 2.0 TDI DSG
przy 100 km/h 5 l/100 km
przy 120 km/h 6,3 l/100 km
przy 140 km/h 7,8 l/100 km
w mieście 6,2 l/100 km

Volkswagen Caddy California jest raczej wygodnym środkiem transportu, choć nie idealnym. Fotele na krótkich dystansach wydają się bardzo wygodne, ale w kilkusetkilometrowej trasie powodowały lekki ból pleców. Poza tym, małą Californią podróżuje się przyjemnie. Auto jest nieźle wyciszone (może poza silnikiem), choć oczywiście autostrady nie są jego żywiołem z uwagi na rodzaj nadwozia. Prowadzenie tego auta jest banalne, a spokojne sunięcie zwyczajnie przyjemne.

Volkswagen Caddy California profil

Systemy bezpieczeństwa podczas testu oczywiście dały się we znaki. Poza nadpobudliwym asystentem pasa ruchu, "ważną" rolę pełnił także system automatycznego hamowania. Czujniki cofania podczas parkowania traktowały zwykłe krawężniki jako przeszkody, co trzykrotnie przypieczętowały solidnym wciśnięciem hamulca w podłogę. Za pierwszym razem nie za bardzo wiedziałem co się dzieje, za drugim i trzecim była już "tylko" irytacja.

Wnętrze – solidne i na siłę unowocześnione

W kwestii przestronności i praktyczności w zasadzie ciężko się do czegoś przyczepić. California jest równie obszerna jak zwykłe Caddy, ma dużo półek i schowków, a w przedłużanej wersji także duży bagażnik. W drugim rzędzie siedzeń testowanego egzemplarza znajdziemy rozkładane stoliki, dodatkowe wejścia USB, czy gniazdo 230V.

Gorzej wygląda sprawa obsługi, która oczywiście odbywa się głównie z poziomu ekranu dotykowego. Na panelu znalazły się takie funkcje jak start-stop, czy niemal całe sterowanie klimatyzacją. Temperaturę można co prawda ustawić przyciskami pod wyświetlaczem, ale są one... również dotykowe i niepodświetlane (!).

Denerwuje też dotykowy suwak głośności. Szczególnie na postoju, gdy przyciski na kierownicy stają się nieaktywne. Sam ekran czasem potrafi dłużej "pomyśleć", ale ogólnie działa sprawnie, a reakcja na dotyk jest szybka. Nie rozumiem jednak tego minimalizmu wnętrza. Zwłaszcza, że środkowa konsola składa się ze sporych fragmentów surowego plastiku, który na pewno nie pełni roli estetycznej.

Volkswagen Caddy California wnętrze

W temacie samego wykończenia w zasadzie nie mam większych zastrzeżeń. Jest twardo, ale w tym segmencie aut to żadna nowość. Na uwagę zasługuje jednak sam montaż. Kiedy słuchamy głośno muzyki, plastiki zaczynają trzeszczeć w rytm niskich tonów. Sam 6-głośnikowy zestaw audio gra zaskakująco dobrze i, szczerze mówiąc, nie potrzebowałbym tu nic lepszego.

Przygotowanie miejsca do spania nie jest trudne

Niespecjalnie miałem ochotę sprawdzać warunki przez dwie noce z rzędu, więc zdecydowałem się tylko na jeden nocleg w Californi. Z domu wyjechałem dość późno, więc na miejscu byłem w środku nocy. Wybrałem dość ciemne miejsce na uboczu, co nie pomogło w organizowaniu miejsca do spania.

Nie czytałem wcześniej instrukcji, zakładając, że "montaż" łóżka będzie banalny w każdych warunkach. I teoretycznie był, ale w specyficznych warunkach nieco się przedłużył. W sprawnym przenoszeniu bagażu nie pomagała całkowita ciemność dookoła, ani buszujący 20 metrów dalej dzik.

Samo przygotowanie miejsca do spania jest w zasadzie łatwe i dość szybkie, choć momentami bywa uciążliwe. Łóżko nie wykorzystuje pełnej przestrzeni przedłużonego Caddy, więc do jego rozłożenia musimy nieco przemeblować przednią część pasażerską.

Volkswagen Caddy California podpora łózka

Fotele przesuwamy w tym celu do przodu, a ich oparcia pochylamy. Przy czym to po stronie kierowcy obsługuje się pokrętłem, więc jest to dość mozolna czynność. Poza tym, za każdym razem musimy potem od nowa szukać idealnej pozycji za kierownicą. Szczegół, ale nieco denerwujący.

Więcej czasu zajmuje montaż "zasłon" i dopasowanie każdej z nich do konkretnego okna. Szkoda, że w testowanym aucie zabrakło osłon przeciw owadom, które pozwoliłyby na wpuszczenie odrobiny świeżego powietrza do kabiny.

Czy Caddy California sprawdza się w roli kampera?

Komfort termiczny to najwyraźniej temat obcy dla Volkswagena. Przy próbie zaśnięcia kilkakrotnie włączałem ogrzewanie postojowe, bo dezaktywowało się mniej więcej po 10 minutach. Na szczęście mogłem to zrobić przy pomocy pilota. Głębszego przemyślenia wymaga również wybór panoramicznego dachu.

Volkswagen Caddy California łózko

Ten niestety nie posiada żadnej rolety, co w pogodne dni oznacza jedno – konieczność wstawania niemal wraz ze słońcem. Mimo osłoniętych wszystkich szyb, kabina nagrzewa się momentalnie, nawet jeśli na zewnątrz wciąż jest jeszcze chłodno. Szkoda, bo "panorama" to jedna z pierwszych opcji, jakie kliknąłbym przy tego typu aucie w konfiguratorze.

A jak z wygodą spania? Przyznam szczerze, że po wybudzeniu nic mnie nie bolało, a to już sukces. Łóżko wydawało się dość twarde, ale ostatecznie sprawdziło się zaskakująco dobrze. Do poprawy jest jednak kilka rzeczy.

Przede wszystkim, między materacem a przesuwnymi drzwiami są ogromne szpary. "Dziura" jest też między łóżkiem a klapą bagażnika, czyli w miejscu, gdzie znajduje się kuchenka. Poza tym, dziwi brak dłuższego łóżka w przedłużanej wersji auta – niecałe dwa metry niektórym mogą nie wystarczyć.

Co dostajemy w Volkswagenie Caddy California?

W kwestii zachowania porządku w małej Californi, na pomoc przychodzą pokrowce w oknach, czy materiałowe kosze pod łóżkiem. Do kuchenki producent dorzucił też szufladę na sztućce, a w wyposażeniu standardowym mamy dwa rozkładane krzesła i stolik. I to w zasadzie tyle, jeśli chodzi o funkcję kampera w przypadku Caddy Californi.

Volkswagen Caddy California kuchenka

Czy to wszystko ma w ogóle sens? Szczerze mówiąc, nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Myśląc w prosty sposób, najchętniej wybrałbym jakieś inne auto z płaską powierzchnią po złożeniu tylnych siedzeń i wrzucił tam wygodny materac. Kuchenka? Zjeść można przecież na zimno, a na obiad wybrać się "na miasto".

Volkswagen Caddy California nigdy nie będzie pełnoprawnym, wygodnym kamperem, choć w wielu kwestiach nad nimi góruje. Jeździ się nim jak zwykłą osobówką, wjedzie wszędzie, a łóżko można zdemontować, robiąc z Californi zwykłego Volkswagena Caddy. No właśnie, ale jest jedna kwestia nie do przeskoczenia.

Jest bardzo drogo

Za ten ciekawy i nieco szalony – co by nie mówić – półśrodek, zapłacicie co najmniej 130 921 złotych brutto. To znaczy zapłacicie dużo więcej, bo na pewno nie wyjedziecie z salonu wersją "bez wyposażenia". Testowany egzemplarz jest wart około 240 tysięcy złotych, co staje się absurdalną kwotą. Sporymi winowajcami takiego podbicia kwoty są silnik Diesla i skrzynia DSG.

Cała reszta to po prostu dodatkowe wyposażenie. Wcale nie tak abstrakcyjne, jak w wielu testowanych przypadkach. W zasadzie... tu jest po prostu tyle, ile chcielibyście mieć w nowym, dość uniwersalnym aucie.

Plus dodatki, których potrzebujecie w aucie tego typu, jak choćby kuchenka, czy ogrzewanie postojowe. Moim zdaniem nawet sytuacja na rynku nie usprawiedliwia tej kwoty. Najmniejsza California niespecjalnie mnie przekonała, więc nie jestem w stanie niczym wytłumaczyć tej kwoty.

Podsumowanie

Volkswagen Caddy California wzbudził we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony to kawał praktycznego i przyjemnego w ogólnym obyciu auta, które nieźle łączy próbę bycia kamperem z cechami zwykłego kombivana. Z drugiej strony, widzę dla niego bardzo wąskie zastosowanie, a sama baza ma trochę większych i mniejszych niedociągnięć. Niestety, wszystko to podsumowuje cena, która z łatwością wykracza poza 200 tysięcy złotych brutto.

Zalety
  • zachowana łatwość prowadzenia zwykłego Caddy
  • ekonomiczny silnik Diesla
  • przestronne i praktyczne wnętrze
Wady
  • przygotowanie miejsca do spania nie należy do najprzyjemniejszych
  • ospała skrzynia DSG
  • brak mocniejszego diesla w ofercie
  • nadwrażliwy system współpracujący z czujnikami cofania

SILNIK diesel, turbo, R4, 16 zaw.
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni Common Rail
POJEMNOŚĆ 1968 cm3
MOC MAKSYMALNA 122 KM (90 KW) przy 2750-4400 obr./min
MAKS. MOMENT OBROTOWY 320 Nm przy 1600-2500 obr./min
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, 7-biegowa
NAPĘD przedni
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ belka skrętna
HAMULCE tarczowe wentylowane/tarczowe
OPONY 215/55 R17
ZBIORNIK PALIWA 50 l
TYP NADWOZIA kombivan
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4853/1855/1836 mm
ROZSTAW OSI 2970 mm
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1783/667 kg
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/1500 kg
ZUŻYCIE PALIWA 5,4 l/100 km
EMISJA CO2 141 g/km
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 186 km/h
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat/3 lata
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ Caddy California 1.5 TSI 114 KM: 130 921 zł brutto
CENA WERSJI TESTOWEJ Caddy California 2.0 TDI DSG 2970 mm: 165 324 zł brutto
CENA EGZ. TESTOWANEGO ok. 240 000 zł brutto