Volkswagen Caddy Panamericana. Ma napęd na cztery koła, ale brakuje mu jednej rzeczy - TEST
Volkswagen Caddy Panamericana to następca modelu Alltrack, czyli krótko mówiąc uterenowiona wersja tego auta. Wygląda ciekawie, dobrze jeździ, potrafi poradzić sobie poza utwardzonymi szlakami, ale do zaskakuje brakiem jednego kluczowego elementu.
Nowe wcielenie Caddiego w mojej opinii jest jednym z najlepszych samochodów w tym segmencie. Cieszy dobrym wyposażeniem (możemy mieć chociażby świetne oświetlenie LED), zaskakuje właściwościami jezdnymi i naprawdę dobrze wygląda. Teraz w gamie tego auta pojawiła się wersja, którą zapowiedziano już w trakcie debiutu w lutym 2020. Jest to Volkswagen Caddy Panamericana, czyli następca wariantu Alltrack.
Wyróżnikiem tego modelu jest przede wszystkim stylistyka. Klasyczne lakierowane zderzaki zastąpiono tutaj czarnymi plastikami. Wygląda to dość osobliwie, ale teoretycznie zdaje egzamin - wszak taki element trudniej uszkodzić i łatwiej naprawić.
Do tego wyróżnikiem jest inna kolorystyka oraz specjalne pasy z napisem Panamericana. Tym samym już z daleka widać, że nie jest to po prostu tani Caddy. I choć całość prezentuje się ciekawie, to jednak w cenniku brakuje mi opcji wyboru lakierowanych zderzaków. Nie jest to tak, że nie jestem fanem nielakierowanych elementów. Pasują one do "charakteru" tego auta, ale dobrze byłoby zaoferować klientom wybór - wszak nie każdemu przypadną one do gustu.
Volkswagen Caddy Panamericana ma też inną tapicerkę w kabinie
Ta kolorystycznie nawiązuje do lakieru, którym wykończono ten egzemplarz. To rzecz, która nieco ożywia szare i plastikowe wnętrze tego auta. Gdyby nie te detale, to nie mielibyśmy tutaj na czym zawiesić oka.
To mój kolejny zarzut pod adresem kombivanów. Skoro Volkswagen stawia na nieco bardziej lifestylowy charakter, to powinien zainwestować w nieco więcej ciekawych kolorystycznie dodatków. Tych tutaj zdecydowanie brakuje.
Nie można natomiast narzekać na ergonomię (no, prawie) i schowki. Na szczycie deski rozdzielczej przygotowano kieszenie na podręczne przedmioty. Pojawiło się tam także gniazdo 12V, przydatne do podłączenia zewnętrznej nawigacji lub ładowarki.
Na tunelu środkowym znalazło się z kolei miejsce na ładowarkę indukcyjną, dwa gniazda USB-C i na przestrzeń na smartfona. Topowy system multimedialny, obecny w tym aucie, obsługuje oczywiście Apple CarPlay i Android Auto. Tym samym wystarczy podpiąć telefon, aby cieszyć się mnogością przydatnych funkcji.
A co do narzekań - oczywiście chodzi tutaj o obsługę dotykowych elementów w aucie. Panel klimatyzacji niezmiennie nie posiada podświetlenia i wymaga błądzenia po omacku. Włączanie podgrzewanych foteli wymaga zbyt wielu kliknięć w ekran. To samo tyczy się zmian w ustawieniach nawiewów.
Przestrzeni nie brakuje, choć...
Volkswagen Caddy Panamericana ma być autem uniwersalnym, sprawdzającym się także w długich trasach. I tutaj naprawdę cieżko jest mu cokolwiek zarzucić. Ilość miejsca na tylnej kanapie jest dobra, choć osobiście liczyłem na nieco więcej cennych centymetrów. Plus za nawiewy, gniazdo 230V i stoliki w oparciach foteli. Dobrym i praktycznym dodatkiem są też kieszonki na telefon/dokumenty lub inne małe podręczne przedmioty.
Czego mi tutaj brakuje? Cóż, po ponad 700 kilometrach za kierownicą mogę powiedzieć jedno - wyciszenia. Choć Volkswagen chwali się tym, że Caddy Panamericana jest przyzwoicie wyciszonym autem, to jednak dwulitrowy diesel potrafi dać w kość. Hałas spod maski staje się dość wyraźny powyżej 2,5 tysiąca obrotów lub powyżej 120 km/h. I o ile szumy powietrza są dobrze odizolowane, o tyle zdecydowanie poskąpiono na matach w ścianie grodziowej. Przeciętnie wygłuszono też tylne przesuwane drzwi.
Przestrzeń bagażowa cieszy
1213 litrów i idealnie ustawny kształt to ogromna zaleta tego samochodu. Do tego składanie tylnych siedzeń zajmuje kilka sekund i pozwala na uzyskanie 2556 litrów z idealnie płaską podłogą.
Tym samym osoby, które potrzebują przestrzeni na większe towary lub przedmioty, będą w pełni usatysfakcjonowane.
Volkswagen Caddy Panamericana świetnie jeździ, ale brakuje mu dwóch rzeczy
Niemcy mają się czym tutaj pochwalić. Nowy Caddy korzysta z platformy MQB. I choć z tyłu znajduje się prosta belka skrętna, to na właściwości jezdne nie można narzekać. Powiem więcej - to moim zdaniem najlepiej i najpewniej jeżdżący kombivan na rynku. Jest stabilny, łatwy do wyczucia i bardzo "pewny" w każdych warunkach.
Dużo daje także napęd na cztery koła. Choć jest to klasyczny Haldex, to jednak nie zawodzi. Miałem okazję wjechać tym samochodem w dość gęste błoto, śnieg i na budowę. W każdym z tych miejsc poradził sobie dzielnie, sprawnie przebijając się przez fatalną nawierzchnię. Na śliskiej drodze z kolei możemy liczyć na sprawne "wgryzanie" się kół przy szybkim starcie.
Czego mi więc tutaj brakuje? Przede wszystkim skrzyni DSG. Manualna przekładnia oczywiście sprawdza się dobrze, ale potrafi zmęczyć - zwłaszcza w mieście. Tymczasem automat w ogóle nie jest dostępny i nie wiadomo, czy w ogóle uzupełni ofertę tego modelu. Szkoda!
Minusem jest też brak mocniejszego wariantu w przypadku silnika wysokoprężnego. 122 KM to moim zdaniem zbyt mała moc w takim aucie. Na pusto auto radzi sobie sprawnie, ale po wrzuceniu 500 kilogramów do bagażnika poczułem się jak statek ciągnący za sobą kotwicę. Nadal nie rozumiem jakim problemem jest dodanie wariantu oferującego 150 lub nawet 170-180 KM do tego samochodu.
Wadą, choć nieco mniejszą, jest brak zwiększonego prześwitu. Dodanie 10-20 mm byłoby dużym ułatwieniem poza utwardzonymi szlakami, choć pewnie negatywnie wpłynęłoby na zużycie paliwa.
A to wcale takie niskie nie jest. Różnica w stosunku do wersji przednionapędowej to nawet 2 litry na sto kilometrów.
przy 100 km/h: | 5,3 l/100 km |
przy 120 km/h: | 7,2 l/100 km |
przy 140 km/h: | 8,8 l/100 km |
w mieście: | 8,1-9,5 l/100 km |
Cena jest jedną z najsłabszych stron tego auta
Wiecie ile kosztuje ten egzemplarz? 180 000 złotych.
Netto.
Tak, ponad 220 000 zł za kombivana. Cena abstrakcyjna, nawet przy uwzględnieniu kompletnego wyposażenia na pokładzie tego auta. Gdyby pod maską był znacznie mocniejszy diesel, a napęd na cztery koła trafiał dzięki automatycznej skrzyni biegów, to byłbym w stanie zaakceptować taką cenę.
Tymczasem porównując cenę tego auta z identycznie wyposażonym Caddim, którego testowałem w marcu, zauważymy ponad 50 000 zł różnicy. Za to dostajemy głównie czarne zderzaki i napęd na cztery koła.
Owszem, auta w między czasie mocno podrożały przez sytuację na rynku, aczkolwiek 50 000 złotych zdaje się być już mocno psychologiczną granicą.
Volkswagen Caddy Panamericana to materiał na świetne auto
Aczkolwiek niemiecka marka powinna właśnie skupić się na dodaniu mocniejszego silnika i automatycznej skrzyni biegów. Obawiam się jednak, że w takim przypadku finalna cena osiągnęłaby abstrakcyjny poziom.
Volkswagen Caddy Panamericana - DANE TECHNICZNE
SILNIK | diesel, R4, 16 zaw. |
---|---|
TYP ZASILANIA PALIWEM | common rail |
POJEMNOŚĆ | 1968 cm3 |
MOC MAKSYMALNA | 122 KM (90 KW) przy 2750-4400 obr./min. |
MAKS. MOMENT OBROTOWY | 320 Nm przy 1600-2500 obr./min. |
SKRZYNIA BIEGÓW | manualna, 6-biegowa |
NAPĘD | na cztery koła |
ZAWIESZENIE PRZÓD | Kolumny MacPhersona |
ZAWIESZENIE TYŁ | belka skrętna |
HAMULCE | tarczowe wentylowane/tarczowe |
BAGAŻNIK | 1213/2556 litrów |
ZBIORNIK PALIWA | 50 litrów |
TYP NADWOZIA | kombivan |
LICZBA DRZWI / MIEJSC | 5/5 |
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) | 4500/1855/1798 mm |
ROZSTAW OSI | 2755 mm |
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ | 1582 kg / 780 kg |
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM | 750/1500 kg |
EMISJA CO2 | 138 g/km |
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h | 11,6 sekundy |
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA | 180 km/h |
GWARANCJA MECHANICZNA | 2 lata |
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER | 12/3 lata |
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ | Caddy Panamericana: 137 207 zł brutto |
CENA WERSJI TESTOWEJ | Caddy Panamericana 4MOTION: 165 742 zł brutto |
CENA EGZ. TESTOWANEGO | 221 041 zł brutto |