Niby Cupra, ale jednak wyszedł z tego Volkswagen. Tavascan po Chińsku to ID. UNYX

Chiński rynek wymaga często ciekawych fikołków, ale to jest nowy poziom. Samochód znany u nas jako Cupra Tavascan, mocno spokrewniony z Volkswagenem ID.5, w Chinach debiutuje jako... Volkswagen. Czego nie rozumiecie?

Jak zwiększyć penetrację rynku, oferując ten sam samochód w nieco innym wydaniu? Odpowiedź jest bardzo prosta - wystarczy wykorzystać nieco inną "bazę". Tym razem punktem wyjścia była Cupra Tavascan, która po kilku drobnych zmianach stała się Volkswagenem ID.UNYX. Co to za model i jaki jest jego sens?

W Chinach Volkswagen wciąż działa w wielu spółkach joint-venture. To dzieło najnowszej

Mowa tutaj o grupie Volkswagen-Anhui, która wyrosła z przekształconego joint-venture Volkswagen-JAC. W 2021 roku rozpoczęto budowę nowej fabryki w prowincji Anhui, z której właśnie wyjedzie jej najnowsze dzieło - Volkswagen ID.UNYX.

Aby stworzyć "nowy" samochód, który nie będzie kolejną wariacją na temat ID.5, wykorzystano właśnie Cuprę Tavascan. Hiszpański samochód przerobiono w możliwie najprostszy sposób. Zmieniły się tutaj tylne światła, delikatnie przeprojektowano zderzaki i dodano wielki logotyp Volkswagena na przedniej masce.

Zdjęć wnętrza oczywiście nie ma, ale możemy być niemal pewni, że jest ono identyczne jak w Tavascanie. Zresztą to byłoby najrozsądniejsze - przekładanie innego kokpitu niepotrzebnie winduje koszty takiego projektu.

Cupra Tavascan Volkswagen ID.UNYX

A Volkswagen ID.UNYX ma wzmocnić pozycję tej marki na rynku, gdzie chińskie produkty zaczynają święcić sukcesy. Cupra Tavascan by tutaj zaginęła

Czasy, w których Chińczycy wybierali europejskie marki dla samej idei poruszania się europejskim samochodem, są już dawno za nami. Teraz ich lokalne produkty są już na tyle dobre, że wypierają konsekwentnie inne marki. A to duży problem dla znanych koncernów, ceniących sobie chłonny rynek w Chinach.

Warto dodać, że znane nam modele, takie jak ID.3, czy ID.4, kosztują tam śmiesznie mało. To z kolei doprowadziło do tego, że coraz większa liczba osób chce importować takie samochody do Europy. Problem w tym, że różnią się one oprogramowaniem i przede wszystkim złączami. A to sprawia, że korzystanie z nich na Starym Kontynencie jest bardzo trudne. Przejściówki są drogie, a bez nich nie skorzystacie z żadnej ładowarki - poza klasycznym gniazdkiem 230V, o ile dany model ma odpowiedni kabel w wyposażeniu standardowym.