Volkswagen ID.9 to coś, czego ta marka potrzebuje. Powód jest banalnie prosty

Duży elektryczny SUV to zasadniczo coś, co przeczy idei idealnego samochodu na prąd. Tymczasem paradoksalnie taki model jest tym, czego potrzebuje marka z Wolfsburga. Dlaczego Volkswagen ID.9 może być tak ważnym autem?

Powiedzmy sobie szczerze - Volkswagen ma coraz większy problem. Konkurencja odjeżdża Niemcom, a na podwórko wpraszają się chińskie koncerny. Tymczasem marka z Wolfsburga ma w ofercie przeciętnie sprzedającego się Volkswagena ID.3 oraz dobre i cenione modele ID.4 oraz ID.5. Niebawem rodzinę uzupełni też ID.7, czyli duży liftback na prąd. W planach na rok 2026 jest również mały i tani model ID.2, który ma namieszać na rynku. W tym wszystkim brakuje jednak jeszcze jednego samochodu - paradoksalnie wcale nie najtańszego. Mowa tutaj o potencjalnym dużym SUV-ie, jakim może być Volkswagen ID.9.

Dlaczego duży i drogi SUV, taki jak potencjalny Volkswagen ID.9, to strzał w dziesiątkę? Już Wam tłumaczę

Paradoksalnie w przypadku takich samochodów nikt nie walczy o najlepsze wyniki sprzedaży. Ważne jest to, aby była ona stabilna i utrzymana na odpowiednim poziomie. Wysoka marża na takich projektach sprawia, że zyski są stabilne i pewne.

Volkswagen ID.9 Volkswagen ID.9 | Wizja: motor.es

A to jedna z rzeczy, których Volkswagenowi w tej chwili bardzo potrzeba. To jednak tylko jeden z elementów układanki. Niemiecka marka musi znaleźć sposób, aby pokazać klientom, że nie odstaje od rynkowej czołówki.

Tesla zmieniła zasady gry, a chińskie marki oferują więcej za mniej. Volkswagen ID.9 mógłby więc zaprezentować rozwiązania, które później trafiłyby do mniejszych modeli. Mowa tutaj nie tylko o nowej architekturze, nad którą pracuje ta marka, ale także o unowocześnionym oprogramowaniu.

Volkswagen ID.9 mógłby rywalizować z KIĄ EV9 i IONIQ-iem 9

Koreańczycy pędzą niczym burza i robią to, co Volkswagenowi paradoksalnie się nie udało. Ich gama modelowa rośnie w ekspresowym tempie. Na przykład KIA EV3, EV4 i potencjalnie EV5 dołączą do oferty już za około rok, zapełniając kluczowe segmenty. To samo tyczy się Hyundaia, który wykorzystuje platformę E-GMP do granic możliwości.

W tej grupie "flagowych" elektryków wciąż jest miejsce na kolejne propozycje. Volkswagen mógłby więc stworzyć godnego następcę Touarega i zarazem rozepchnąłby się pomiędzy konkurentami.

Kolejną rzeczą jest to, że Volkswagen musi nadrobić zaległości

W autach tej marki wciąż nie ma dwukierunkowego ładowania, zamieniającego samochód w wielki powerbank. Do tego kluczowa funkcja V2G, coraz ważniejsza, jest jeszcze w planach w autach Volkswagena. ID.9 mogłoby być "resetem" dla całej gamy, otwierającym wiele nowych drzwi.

I tu spotykamy się z największym problemem, czyli z... opóźnieniami

Cała grupa Volkswagena musiała "zaciągnąć ręczny", gdyż przejechała się na oprogramowaniu. Osobna firma, CARIAD, stworzona na potrzeby nowych projektów, zawiodła. Opóźnienia sięgają kilku lat i spowolniły kluczowe projekty, dając przewagę konkurencyjnym firmom.

To samo tyczy się prac nad nowymi platformami. Z tego powodu Audi chociażby sięga po pomoc Chińczyków, gdyż widzi w tym jedyną szansę na utrzymanie konkurencyjności. Niemcy muszą więc podkręcić tempo i stworzyć coś naprawdę przełomowego, aby utrzymać się na swojej pozycji.

Wizja: Motor.es