Volkswagen R ma być drugą Cuprą? Niemcy mają ambitne plany
Czy Volkswagen R może być drugą Cuprą w niemieckim koncernie? O tym przekonamy się już niebawem - wydzielona w 2020 spółka rozwija skrzydła i mocniej akcentuje swoją obecność na rynku. Plany są dalekosiężne i bardzo ambitne.
Wydzielenie Cupry z Seata było strzałem w dziesiątkę. Hiszpanie wreszcie stworzyli sportową markę z odpowiednim charakterem - a to coś, czego Seat nie mógł osiągnąć przez wiele lat. Podobną strategie przyjęła teraz marka z Wolfsburga, choć w nieco innym wydaniu. Volkswagen R to de facto obecnie osobna "submarka" w rodzinie tej firmy. Większa niezależność daje wiele możliwości - a te będą konsekwentnie wykorzystywane.
Póki co Volkswagen R akcentuje swoją obecność pawilonem w Autostadt
Niemcy chcą pokazać, że jest to ważna część historii Volkswagena. Liczący ponad 1000 m2 pawilon pomieści wszystkie kluczowe modele - od tych najnowszych, aż po protoplastę w postaci Golfa R32. To on zapoczątkował historię "R-ki", początkowo działającej jako Volkswagen Individual GmbH.
Teraz Volkswagen R jest właśnie taką osobną marką. Na podobnych zasadach działa Audi Sport (jako wydzielona grupa Audi). To daje szereg możliwości. Przede wszystkim, poza tworzeniem sportowych wersji Volkswagenów, dział R mógłby opracować własny model. Taki scenariusz raczej nie jest obecnie brany pod uwagę, ale nie można go wykluczyć.
Póki co w planach są elektryczne hothatche na bazie nadchodzących modeli marki. Tutaj na celownik wzięto przede wszystkim Golfa na prąd, który to ma pojawić się na rynku w ciągu 3-4 lat. Być może dostaniemy też ostrzejszy wariant obecnych elektryków - plasujący się powyżej gamy GTX w gamie modeli ID.3, ID.4 i ID.5. Tutaj jednak nie ma żadnych szczegółowych informacji na ten temat.
Warto dodać, że pierwsze "R-ki" stają się coraz bardziej wartościowe
Ceny Golfa R32, bazującego na czwartej generacji tego modelu, rosną z roku na rok. Nie powinno to dziwić - silnik 3.2 VR6 połączono po raz pierwszy w historii ze skrzynią DSG, obecnie standardem w samochodach tego koncernu.
To samo tyczy się kolejnej generacji z numerem pięć. Tutaj zachowano jeszcze silnik 3.2 VR6, obecnie pożądany przez kolekcjonerów. Dwulitrowa turbobenzyna zadebiutowała w szóstej generacji Golfa R i zasłynęła dość przeciętną jakością i sporą awaryjnością w pierwszych egzemplarzach.