Volkswagen mówi "auf wiedersehen" skrzyni manualnej. I dobrze
Volkswagen żegna manualne skrzynie biegów. Jeszcze nie teraz, ale ich koniec nastąpi już niebawem. Dlaczego? Powód jest prozaiczny.
Lubisz machać drążkiem w swoim aucie? Spiesz się je kochać, gdyż jego następca z pewnością skrzyni manualnej już nie dostanie. Volkswagen oficjalnie żegna takie konstrukcje, choć jeszcze nie teraz - daje im realnie 9 lat. W 2030 roku przejdą one jednak na emeryturę, co jest nieuniknione z wielu powodów.
Po pierwsze - Volkswagen optymalizuje koszty
Jak donosi Auto Motor und Sport, kolejna generacja Volkswagena Tiguana nie będzie oferowana już z manualną skrzynią biegów. To dość rozsądna decyzja, gdyż aktualnie jest to raczej wybór garstki osób, decydującej się na klasyczny drążek z sentymentu lub z chęci obniżenia ceny auta. Paradoksalnie jednak produkcja manualnych skrzyń wcale nie jest tak opłacalna. Klienci chętnie stawiają na DSG i to na tą konstrukcję stawia marka z Wolfsburga.
Taki sam proces mają przejść kolejne auta marki, które jeszcze zyskają napęd spalinowy. Tych będzie jednak coraz mniej, dlatego też ta wspomniana optymalizacja zdaje się być korzystnym ruchem.
Po drugie - automatyczna skrzynia ułatwia pracę napędowi hybrydowemu
Na przykład hybrydy plug-in muszą być wyposażone w takie przekładnie, zaś miękkie hybrydy lepiej działają z automatyczną, niż z manualną skrzynią. Trzeba się naprawdę natrudzić, aby z układu MHEV wycisnąć coś więcej, gdy biegi zmieniamy ręcznie. Pokaz możliwości dała tutaj KIA/Hyundai, tworząc przekładnię iMT6.
Volkswagen stawia jednak na nieco prostsze rozwiązanie, wygodniejsze z logistycznego i kosztowego punktu widzenia. Poza tym łączy się z tym punkt trzeci, czyli...
Po trzecie - skrzynie biegów niedługo przejdą do historii
Ze względu na auta elektryczne oczywiście. Samochody na prąd nie posiadają skrzyń biegów, lub są to specjalne konstrukcje, mające jeden lub dwa przełożenia. Specjaliści podkreślają jednak, że wyeliminowanie biegów jest kluczowe do optymalizacji zużycia energii. Tym samym nadchodząca pełna elektryfikacja gamy marki oznacza to, że w 2030 roku po prostu nie będziemy mogli kupić "manuala", bo nie będzie już w ofercie żadnego auta zasilanego sokiem z dinozaurów.
Czy zatęsknimy za manualem?
Nie. Takie skrzynie mają sens w samochodach sportowych z krwi i kości, a nie w hatchbacku, którym przemieszczamy się przykładowo z punktu A do punktu B. Nawet hothatche mają więcej sensu z automatycznymi przekładniami, przynajmniej w większości przypadków. Wszystko to ze względu na fakt, iż niewielu producentów skupia się na opracowaniu naprawdę dobrej skrzyni manualnej do ich sportowych modeli.
A Wy co sądzicie o zmierzchu skrzyń manualnych? Bez wątpienia inne marki też będą szły taką drogą. Zatęsknicie za pracą lewej nogi/prawej ręki, czy też z radością przyjmiecie koniec sprzedaży samochodów z "manualem"?