Volkswagen staje się niczym Toyota Corolla. Klasyczna hybryda wjeżdża pod maskę kluczowych modeli

Volkswagen idzie w nowym kierunku. Pod maską samochodów tej marki zagości opracowany od zera układ hybrydowy - klasyczny, w którym nie trzeba będzie podpinać się do gniazdka. Tym samym Niemcy idą w kierunku wyznaczonym przez Toyotę, którym kroczy teraz coraz większa liczba firm.

Złoty środek. Tak w skrócie można opisać klasyczny napęd hybrydowy, który pojawia się pod maską coraz większej liczby samochodów. Producenci zauważyli, że to jest to, czego oczekują klienci. Jednocześnie korzyści są większe, niż w miękkich hybrydach. Zużycie paliwa wyraźnie spada, emisja CO2 także. Volkswagen dołącza więc do grona producentów stawiających na taką konstrukcję.

Nowy silnik zadebiutuje w drugiej generacji T-Roca, ale trafi także do znacznie większej liczby samochodów. Mowa tutaj między innymi o Golfie i Tiguanie. Co wiemy o tej konstrukcji i czego się po niej spodziewać?

Klasyczna hybryda jest tym, czego Volkswagen bardzo potrzebuje. To może być sposób na bliższą rywalizację z Toyotą

Nowa konstrukcja wykorzysta silnik spalinowy i elektryczny, które będą mogły pracować razem i osobno. Auto pozwoli na krótką jazdę na prądzie, a w czasie jazdy elektryk będzie wspierać jednostkę benzynową.

Podobne rozwiązania, poza Toyotą, oferuje też Hyundai, Kia i Renault. Mamy więc naprawdę spory przekrój firm, które stawiają na podobne rozwiązania - choć wykonanie jest zupełnie inne.

Co prawda Thomas Schäfer, szef marki, twierdzi. żę będzie to pierwsze podejście tej marki do klasycznej hybrydy, ale nie jest to prawdą. Był krótki epizod, w którym zwyczajna hybryda pojawiła się w Volkswagenie Jetta i w Volkswagenie Touaregu. Ta konstrukcja nie zagościła jednak w innych modelach.

Pierwszeństwo w zyskaniu hybrydy ma nowy T-Roc, który światło dzienne ujrzy w sierpniu, a we wrześniu zadebiutuje podczas targów w Monachium. W ciągu najbliższych dwóch lat hybrydowa jednostka pojawi się też w Golfie i Tiguanie. Zakładamy, że w pierwszym przypadku mowa o kolejnym liftingu. Tiguan zapewne zyska przy okazji nieco większy zestaw poprawek.

Niemcy póki co nie chwalą się dokładną specyfikacją napędu

Trudno powiedzieć, czy mówimy tutaj o nowej wolnossącej jednostce napędowej, czy też o kombinacji konstrukcji 1.5 TSI z jednostką elektryczną. Można jednak założyć, że wybór padnie właśnie na ten silnik, a punktem wyjścia dla konstrukcji będzie nowa hybryda plug-in, z której zniknie po prostu duży akumulator.

Tym samym hybryda Volkswagena będzie w swoich założeniach bliższa rozwiązaniom Hyundaia i Kii. Jak to się sprawdzi i czy zyska uznanie klientów? O tym przekonamy się na początku przyszłego roku, gdy T-Roc wyjedzie na drogi.

Źródło: Autocar