Potencjalnie bezsensowny samochód okazał się być hitem. T-Roc Cabrio bije rekordy popularności

Gdyby ktoś mi powiedział, że Volkswagen T-Roc Cabrio będzie się dobrze sprzedawać, to kazałbym się mu popukać w głowę. Tymczasem...

Wszystko wskazuje na to, że muszę odszczekać swoje słowa. Volkswagen T-Roc Cabrio przez długi czas pozostawał dla mnie tajemnicą - wiedziałem, że jest w sprzedaży, ale nigdy nie widziałem żadnego egzemplarza na drodze. Dopiero kilka tygodni temu jadąc do Włoch sfotografowałem takie auto na parkingu w Niemczech. Jak się okazało przekroczenie zachodniej granicy Polski magicznie przeniosło mnie do innej krainy, w której właśnie T-Roc Cabrio jest powszechnym widokiem!

Okazuje się, że Volkswagen T-Roc Cabrio stanowi aż 28% sprzedaży tego modelu

Jesteście w szoku? Ja też. Zupełnie zapomniałem o istnieniu tego auta, głównie z powodu jego nieobecności na polskim rynku. Volkswagen Polska dość słusznie uznał, że sprzedaż takiego kabrioletu w Polsce będzie delikatnie mówiąc fatalna. Co innego jednak w Niemczech czy w krajach południowych, gdzie takie auto może sprawdzić się doskonale. Od stycznia do maja 2021 sprzedano aż 8 631 T-Roców kabrioletów, co w perspektywie 29 973 ogółem sprzedanych T-Roców jest rewelacyjnym wynikiem. Dla porównania wiele innych kabrioletów notuje coraz gorsze wyniki - na przykład słabo radzi sobie MINI Convertible.

T-Roc Cabrio

W czym tkwi więc sekret Volkswagena bez dachu? Podejrzewam, że działają tutaj dwa czynniki. Po pierwsze: głównym rynkiem zbytu są Niemcy. Jak dobrze wiemy ludziom żyje się tutaj dobrze i mogą sobie oni pozwolić na nieco bardziej "szalone" auto. Nie oznacza to jednak, że chcą rezygnować z praktyczności i uniwersalności. A T-Roc Cabrio nie tylko ma kawałek bagażnika, ale też w miarę wygodne tylne siedzenia. Do tego podniesione zawieszenie pozwala na łatwiejsze użytkowanie samochodu w mieście i poza nim. Czego chcieć więcej?

Ceny. Ta też nie zawodzi, gdyż bazowy Volkswagen T-Roc Cabrio kosztuje niecałe 28 000 euro. Owszem, ma wówczas silnik 1.0 TSI pod maską, ale to wciąż niezła oferta jak na kabriolet. Warto wspomnieć, że wiele innych aut bez dachu jest po prostu znacznie droższych. Tym samym Volkswagen niejako z przypadku stał się jednym z najtańszych kabrioletów na rynku.

A mówiło się, że Evoque bez dachu był idiotyzmem

Jak widać Range Rover po prostu wyprzedził swoje czasy. Ciekawe, czy inne marki pójdą śladem Volkswagena i zainspirowane sukcesem tego auta wejdą w tak specyficzny segment. W końcu gdyby tak co czwarte sprzedane auto było kabrioletem, to ulice wyglądałyby jakoś przyjemniej. Choć jak wiemy użytkowanie takiego samochodu w słoneczne dni wcale nie jest przyjemne.