To jest dobry lifting. Volkswagen T-Roc stał się DUŻO lepszy - TEST
Klienci narzekali, klientów wysłuchano. Volkswagen T-Roc został poprawiony w idealny sposób: skupiono się na kiepskich elementach, a te dobre poprawiono. I o to chodziło!
Zacznijmy od kluczowej kwestii - ten samochód jest kluczowym modelem dla marki z Wolfsburga. Być może trudno Wam w to uwierzyć, ale to właśnie Volkswagen T-Roc króluje w statystykach sprzedaży i rozchodzi się jak świeże bułeczki.
W sumie nie ma w tym nic dziwnego. To jeden z lepiej wyglądających samochodów marki, do tego plasowany w chodliwym i pożądanym przez wiele osób segmencie.
Doskonałe wyniki sprzedaży przeplatane były jednak z krytyką ze strony klientów. Przede wszystkim narzekano na swego rodzaju "degradację" modelu. Jego podzespoły są w końcu mocno związane z Golfem, jednak standard wyposażenia i wykończenia plasował ten model bliżej Polo.
Po debiucie T-Crossa zrobiło się więc tutaj dość ciasno (a teraz do zabawy dołączyło jeszcze Taigo!). Volkswagen postawił więc na słuszną decyzję i wsłuchał się w głosy osób kupujących T-Roca. Efektem jest szereg poprawek, które zadebiutowały w wersji po liftingu.
Przede wszystkim Volkswagen T-Roc ma teraz znacznie lepsze wnętrze
Do tej pory kokpit tego modelu odlany był z jednej wielkiej bryły twardego plastiku. Wyglądało to, delikatnie mówiąc, kiepsko. Dobre wrażenie generowane przez nadwozie w moim przypadku znikało od razu po zajęciu miejsca za kierownicą.
Niemcy od zera narysowali więc kokpit. Konsola centralna zyskała wyżej ulokowany ekran systemu multimedialnego. Do tego zdecydowano się na zastosowanie topowego infotainmentu Discovery Pro z ekranem o przekątnej 9,2 cala. Jest on oczywiście opcją, ale jego obecność zdecydowanie cieszy.
Najważniejsze jest jednak to, że cała górna część konsoli centralnej została wykończona miękkim plastikiem z ciekawym dla oka przeszyciem. Wygląda to dobrze, świeżo i zdecydowanie umila czas spędzony w kabinie.
Szkoda tylko, że nie zdecydowano się na obicie górnych partii boczków drzwi tym samym tworzywem. Tego zdecydowanie mi tutaj brakuje.
Poza tym w kabinie znajdziemy nowy dotykowy panel klimatyzacji. Za kierownicą standardowo kryje się zaś cyfrowy zestaw wskaźników. W bazowych wariantach ma 8 cali, zaś w topowych 10,25 cala.
Volkswagen T-Roc został też zgrabnie odświeżony z zewnątrz
Stylistyki nie zmieniono w drastyczny sposób. Wręcz przeciwnie - podkreślono najbardziej charakterystyczne elementy wizualne, nadając im odświeżoną formę.
Efekt prac stylistów jest bardzo dobry i cieszy oko - moim zdaniem zrobiono to wzorowo. Do gustu przypadł mi także nowy lakier Petroleum Blue Metallic, którym wykończono testowany przeze mnie egzemplarz. Jego barwa jest ciekawa i wpada w oko.
T-Roc jest teraz także lepiej wyposażony
Na przykład każdy egzemplarz posiada standardowo oświetlenie LED, zaś w topowych wersjach znajdziemy światła typu MATRIX, z matrycą posiadającą po 24 diody na lampę.
Oznacza to tylko jedno - jazda po zmroku będzie dużo przyjemniejsza. Dodatkowo wraz ze światłami MATRIX LED pojawia się charakterystyczna ledowa listwa, która ciągnie się pomiędzy lampami a logotypem z przodu.
T-Roc zyskał również nową sygnaturę świetlną tylnych lamp, wykonanych w technologii LED. W ten sposób bez problemu odróżnicie wersję sprzed liftingu od aktualnej.
Poza tym z nowości warto wymienić system Travel Assist (wcześniej niedostępny), pojemnościową kierownicę oraz poprawione działanie systemów asystujących kierowcę.
Volkswagen T-Roc wciąż dobrze jeździ
Przyznam szczerze, że może i nie byłem fanem wnętrza tego auta, ale bardzo ceniłem sobie jego właściwości jezdne. Powiem więcej - to był dla mnie najprzyjemniejszy w prowadzeniu Volkswagen w ofercie.
Tego na szczęście tutaj nie zepsuto. Podczas krótkich jazd w trakcie prezentacji do dyspozycji dostałem egzemplarz z silnikiem 1.5 TSI i skrzynią DSG. 150 KM trafia tutaj standardowo na przednią oś.
Wrażenia z jazdy są bardzo pozytywne. Przede wszystkim zaskakuje brak opóźnionej reakcji na wciśnięcie gazu, typowej dla nowych modeli z silnikiem 1.5 TSI i skrzynią DSG. Do tego zawieszenie stanowi idealny kompromis pomiędzy sztywnością a komfortem resorowania. Nawet 19-calowe felgi nie są tutaj jakąkolwiek przeszkodą.
O dynamice i zużyciu paliwa niestety zbyt wiele Wam nie napiszę, gdyż ze względu na porę dnia przebijałem się głównie przez korki i miejskie ulice.
Volkswagen T-Roc 2022 - ile to kosztuje?
Wyjściowo - 110 290 złotych. A to dopiero rozgrzewka, gdyż konfigurator jest naprawdę obszerny. Mamy tutaj do wyboru 5 jednostek napędowych (1.0 TSI, 1.5 TSI, 2.0 TSI, 2.0 TSI R i 2.0 TDI), trzy wersje wyposażeniowe i jeszcze więcej możliwości konfiguracji wyglądu.
Na zdjęciach widzicie wersję Style (z silnikiem 1.5 TSI i skrzynią 138 490 złotych), do której dorzucono szereg atrakcyjnych opcji, wartych aż 32 640 złotych. Efektem jest cena, która sięga 171 130 złotych. Dużo.
Myślę, że Volkswagen T-Roc 2022 pozostanie bestsellerem marki. Od 2017 roku sprzedano ponad milion takich aut. Kolejne lata raczej nie zapowiadają odwrotu od crossoverów, tak więc Niemcy mogą być spokojni o sukces.